Błędy były, ale ich nie żałuje - tak można podsumować podejście Ala Pacino do jego kariery filmowej. Gigant aktorstwa zachwycał w "Serpico", "Zapachu kobiety", "Pieskim popołudniu" czy w dwóch częściach "Ojca chrzestnego", z kolei w trzeciej zdaniem wielu rozczarował, podobnie jak w większości filmów nakręconych w ostatnich latach. "Naprawić" chciałby tylko jedno - to, że odmówił reżyserowi Terrence'owi Malickowi.
- Wybierałem złe filmy albo niewystarczająco wchodziłem w rolę, jednak wszystko, co zrobiłem, czegoś mnie nauczyło - powiedział Pacino jednemu z brytyjskich dziennikarzy. I dodał, że nie zawsze to efekt pracy był najważniejszy, a wspomnienia, jakie wyniósł z planu i współpracy z innymi artystami.
Aktor, który od lat gra w regularnie w dwóch-trzech filmach rocznie, odrzucił też sporo propozycji, w tym rolę Hana Solo w "Gwiezdnych wojnach", Edwarda w "Pretty Woman", Johna McClane'a w "Szklanej pułapce", Teda Kramera w "Sprawie Kramerów", pułkownika Kurtza w "Czasie Apokalipsy".
Jego strata, ich zysk
Co ciekawe, odrzucone przez Pacino propozycje okazały się niezwykle ważne w karierze tych, którzy je przyjęli. Harrison Ford, Richard Gere i Bruce Willis zdobyli popularność, Dustin Hoffman dostał za rolę Teda Kramera Oskara, a dla Marlona Brando "Czas Apokalipsy" był ostatnim wielkim filmem w karierze.
Pacino nigdy nie żałował tego, że komuś odmówił, przyznaje jednak, że chciałby jeszcze raz dostać propozycję zagrania u Terrence'a Malicka, tajemniczego, stroniącego od Hollywood reżysera takich filmów jak "Badlands", "Cienka czerwona linia" czy "Drzewo życia". Pacino odrzucił rolę w pierwszej z tych produkcji, przyjął za to angaż u Sydneya Pollacka w zapomnianym dziś "Bobby'm Deerfieldzie".
jEsus he looked so good in bobby deerfield pic.twitter.com/tG3Ynrp0te— joie (@watchdaredevil) June 26, 2015
Autor: sol/ja / Źródło: tvn24.pl, independent.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: Gutek Film