Omar Sy, aktor znany z wielkiego przeboju tego roku - filmu "Nietykalni" - w swoim kraju jest bardziej kochany niż prezydent Francois Hollande i piłkarz Zinedine Zidane. W rankingu "50 najbardziej popularnych osobowości Francji", który publikowany jest od 55 lat, zajął drugie miejsce. Pokonał go tylko Yannick Noah, były francuski tenisista, a obecnie piosenkarz i zwycięzca tego plebiscytu ósmy raz z rzędu.
Popularność Yannicka Noaha we Francji nie słabnie. Choć wygrał French Open w 1983 roku, a na sportowej emeryturze jest już ok. 20 lat, to rodacy wciąż go kochają. Dziś ma 52 lata i jest niezwykle popularnym piosenkarzem, śpiewającym głównie reggae. W tegorocznym rankingu "50 najbardziej popularnych osobowości Francji" zajął pierwsze miejsce.
Wygrał po raz ósmy z rzędu. To absolutny rekord w 55-letniej historii plebiscytu, który co roku ogłasza tygodnik "Journal du Dimanche".
Ale największą niespodzianką jest druga pozycja, którą zajął Omar Sy, gwiazda "Nietykalnych", najbardziej kasowego francuskiego filmu wszech czasów i jednego z największych hitów w naszym kraju, który do dziś obejrzało blisko 800 tys. Polaków. 34-latek pokonał nawet tegorocznego zdobywcę Oscara - Jeana Dujardina, znanego z "Artysty" (3. miejsce), piłkarza Zinedine'a Zidane'a (5. miejsce), a także prezydenta Francji, Francoisa Hollanda, który zajął dopiero 15. pozycję.
Syn sprzątaczki i robotnika
Za co Francuzi pokochali tego syna sprzątaczki pochodzącej z Mauretanii i robotnika z Senegalu wywodzącego się z koczowniczego plemienia Fulanów, wyznawców voodoo? Nie chodzi tylko o jego talent, wrodzony wdzięk i bezpretensjonalność, ale także o wytrwałość, z jaką dochodził na szczyt.
Przełomem jest bez wątpienia brawurowy występ w komedii, gdzie gra opiekuna milionera sparaliżowanego na skutek wypadku. Jego Driss właśnie wyszedł z więzienia, jest na zasiłku dla bezrobotnych i nie ma gdzie mieszkać. Praca u chorego bogacza zmienia życie obu, a my oglądamy jak rodzi się prawdziwa przyjaźń między ludźmi z zupełnie różnych światów.
W samej Francji obejrzało "Nietykalnych" ponad 20 milionów widzów. A aktor dostał za tę rolę Cezara, francuskiego odpowiednika Oscara. Omar Sy przeszedł do historii francuskiego kina - stał się pierwszym czarnoskórym aktorem nagrodzonym najbardziej prestiżowym wyróżnieniem dla filmowców w kraju.
Karierę zaczął w...radiu
Ale droga na szczyt trwała ponad dekadę. I nikt nie dawał mu szans, bo start miał wyjątkowo trudny.
Jego rodzice przyjechali z Senegalu do Francji w latach 70. i osiedli w robotniczej podparyskiej miejscowości Trappes. Przydzielono im mieszkanie socjalne w pobliżu rodzin Jamela Debbouze'a (z Maroka) i piłkarza Nicolasa Anelki (z Martyniki) - jego kolegów z dzieciństwa, z którymi chodził do szkoły, a po lekcjach grał w piłkę. Mamy Omara i Jamela pracowały jako sprzątaczki i do dziś słabo znają francuski. Wszyscy ledwo wiązali koniec z końcem.
Gdy Jamel stracił w wypadku czucie w prawej ręce zapisał się w szkole na kursy teatralne i szybko zaczął wygrywać konkursy dla komików. Nicolas dał się zauważyć jako nieprzeciętnie uzdolniony piłkarz. Tylko Omara, mówiącego z wyraźnym afrykańskim akcentem, nikt nie odkrył. Dlatego rękę wyciągnął do niego przyjaciel. Gdy Jamel zaczął prowadzić własny program w lokalnym radiu, zaprosił do audycji znanego już piłkarza Nicolasa Anelkę i… "nieznany talent piłkarski z Senegalu", Omara Sy. Słuchacze, a nawet szefowie radia, nie zorientowali się, że z dwóch piłkarzy tylko jeden jest prawdziwy.
Drugą szansę też dostał od Jamela - gdy ten zaczął występować w swoim programie w Canal+ tak skutecznie promował przyjaciela, że Sy również podpisał umowę z tą stacją i zaczął prowadzić własny program "SAV des emissions". Robił to tak dobrze, że właśnie tam jego talent odkryli Olivier Nakache i Eric Toledano, którzy zatrudnili go w czterech kolejnych swoich filmach, z "Nietykalnymi" jako zwieńczeniem.
Biała żona, czwórka dzieci i rasizm
Dziś czarnoskóry aktor jest wielką gwiazdą. Na premierę czeka jego kolejny film - "Nieobliczalni", gdzie wcielił się w postać policjanta z przedmieść Paryża, który musi rozwiązać zagadkę śmierci żony ważnego polityka, a także "Piana złudzeń" w reżyserii Michela Gondry'ego, gdzie Sy pojawi się u boku Audrey Tautou. Aktor jest o jeden krok od Hollywood.
We Francji, mimo olbrzymiej popularności, wciąż ma problemy z rasizmem. W ub.r. ochrona paryskiego dworca zatrzymała go tylko z powodu koloru skóry, podejrzewając, że tak jak inni afrykańscy pasażerowie jedzie bez biletu. W wyniku sporu aktor trafił do aresztu.
Zaś jego biała żona i matka czworga ich dzieci, Hélène, zdradziła w jednym z wywiadów: - Jeszcze dzisiaj naszemu synowi kolega powiedział w szkole, że jego tata jest Afrykaninem, a Afrykanie śmierdzą!
Aktor docenia jednak to, co dała mu Francja. Nie zamierza wyprowadzać się do Los Angeles. Woli spotkania w Paryżu z przyjacielem, dziś jednym z najlepszych komików Francji, który ugruntował swoją pozycję m.in. takimi filmami jak "Amelia", "Asterix" i "Angel-A". Jamel jest też jednym z najpopularniejszych Francuzów, choć w rankingu "Journal du Dimanche" musiał uznać wyższość Omara i zadowolić się "zaledwie" 7. miejscem.
Autor: am/tr/k / Źródło: Journal du Dimanche, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Gutek Film