Zlikwidowali laboratoria do produkcji dopalaczy. Zarzuty dla pseudokibiców

To prawdopodobnie pierwsze ujawnione fabryki do produkcji dopalaczy
To prawdopodobnie pierwsze ujawnione fabryki do produkcji dopalaczy
Źródło: Piotr Ziółkowski | TVN24 Kraków

- Zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób usłyszeli mężczyźni podejrzani o handel składnikami dopalaczy – informuje Piotr Kosmaty, rzecznik krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej. To jeden z wątków śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie przeciw zorganizowanej grupie przestępczej złożonej z pseudokibiców.

Do tej pory zatrzymano 25 osób, z czego 18 tymczasowo aresztowano. - Członkowie grupy handlowali narkotykami, głównie marihuaną i substancjami chemicznymi, stanowiącymi składnik dopalaczy – zaznacza Kosmaty.

Dwie fabryki dopalaczy

Policjanci z krakowskiego oddziału Centralnego Biura Śledczego zlikwidowali dwa profesjonalnie urządzone laboratoria chemiczne. - Są to prawdopodobnie pierwsze ujawnione fabryki, gdzie produkowano dopalacze – wyjaśnia Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji. Jak podaje, chemik odpowiedzialny za produkcję bardzo dbał o to, by w składzie dopalaczy nie znajdowały się substancje zabronione prawem.

Podejrzani oferowali substancję alfa – PVP. Jak wynika z informacji uzyskanych z Państwowej Inspekcji Sanitarnej i Narodowego Instytutu Leków, jest ona bardzo niebezpieczna dla zdrowia, bo jej zażycie może spowodować poważne uszkodzenia wątroby, nerek i mózgu. - Podejrzani mieli świadomość, że jest to substancja szkodliwa, sprzedawali ją w cenie zbliżonej do amfetaminy – wyjaśnia Kosmaty.

Grozi im do ośmiu lat więzienia

Prowadzący sprawę zdecydowali o przedstawieniu zarzutów sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób. - Ponieważ składniki sprzedawanego preparatu zostały zmodyfikowane, nie mogliśmy postawić zatrzymanym zarzutów w oparciu o ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii, dlatego sięgnęliśmy po Kodeks Karny - wyjaśnia rzecznik prokuratury. - Część członków grupy usłyszała zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, za co grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności - dodaje.

Według Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii sprzedawane przez podejrzanych substancje mogły mieć działanie kilkunastokrotnie bardziej szkodliwe dla zdrowia niż narkotyki.

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: ał/par / Źródło: PAP

Czytaj także: