Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odsunął prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie Krzysztofa Sobierajskiego od czynności służbowych i chce pilnej zgody Krajowej Rady Sądownictwa na jego odwołanie. Według prokuratury i CBA sędzia "mógł dokonać czynów przestępczych".
- Nie spodziewałem się takiej decyzji. Dla nas wszystkich jest to zaskakujące - mówi portalowi tvn24.pl wiceprezes Sądu Apelacyjnego Andrzej Solarz. To właśnie on będzie tymczasowo pełnił rolę prezesa sądu.
Jak poinformowało w komunikacie rozesłanym do mediów Ministerstwo Sprawiedliwości, "w związku z ustaleniami Prokuratora Regionalnego w Rzeszowie i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, z których wynika, że Prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie Pan Krzysztof Sobierajski mógł dokonać czynów przestępczych godzących w powagę sądu i istotne interesy służby oraz podważających społeczne zaufanie do całego wymiaru sprawiedliwości, Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro 16 grudnia 2016 r. zarządził natychmiastowe odsunięcie Prezesa Krzysztofa Sobierajskiego od czynności służbowych".
Ziobro chce odwołania sędziego
"Niestety, mimo oczywistych i uzasadnionych powodów, Minister Sprawiedliwości nie może w obecnym stanie prawnym odwołać w trybie natychmiastowym prezesa Sądu Apelacyjnego" - dodano w komunikacie.
Dlatego minister wystąpił także do Krajowej Rady Sądownictwa o pilną zgodę - jeszcze w dniu dzisiejszym - na odwołanie Pana Krzysztofa Sobierajskiego z funkcji prezesa.
"Zgromadzony przez prokuraturę i CBA materiał dowodowy, w postaci dokumentacji finansowej i zeznań pracowników Sądu Apelacyjnego w Krakowie, w najwyższym stopniu poddaje w wątpliwość uczciwość i kwalifikacje zawodowe Pana Krzysztofa Sobierajskiego do pełnienia dotychczasowej funkcji" - czytamy w komunikacie MS.
Nieoficjalnie tvn24.pl ustalił, że w trakcie środowych przeszukań biura i "pomieszczeń mieszkalnych" u prezesa krakowskiego sądu apelacyjnego prokuratorzy i agenci CBA znaleźli ponad 100 umów z zewnętrznymi firmami. Są wśród nich także takie, które przewijają się w zarzutach dla pięciorga podejrzanych w śledztwie dotyczącym przywłaszczenia ponad 10 mln zł na szkodę Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Według naszych rozmówców zbliżonych do śledztwa rzeszowskiej prokuratury regionalnej skierowanie wniosku o uchylenie immunitetu sędziowskiego prezesowi jest tylko "kwestią czasu".
KRS: najwcześniej 21 grudnia
Tuż po tym, jak Ministerstwo podało komunikat, rzecznik KRS Waldemar Żurek powiedział PAP, że Rada najprawdopodobniej będzie mogą się zająć sprawą na swym najbliższym posiedzeniu 29 grudnia.
Później jednak w rozmowie z portalem tvn24.pl zaznaczył, że przewodniczący KRS zwołał posiedzenie na 21 grudnia. - Nie wiadomo jednak, czy uda się zebrać kworum: konieczna jest obecność 13 osób - zaznaczył.
W rozmowie z PAP podkreślił, że członkowie Rady (25 osób) to przede wszystkim sędziowie, którzy oprócz członkostwa w Radzie wykonują swe obowiązki sędziowskie i mają wcześniej zaplanowane wokandy w swych sądach.
KRS to konstytucyjny organ mający za zadanie stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Składa się z sędziów sądów powszechnych, wojskowych, Sądu Najwyższego; z urzędu jej członkami są też: minister sprawiedliwości; I prezes SN i prezes NSA, a także czterech posłów, dwóch senatorów i przedstawiciel prezydenta RP.
Fikcyjne umowy, przywłaszczenie 10 mln zł
Jak informowała w piątek PAP rzeczniczka Prokuratury Krajowej prokurator Ewa Bialik, nawet kilkaset tysięcy złotych korzyści mógł osiągnąć prezes krakowskiego sądu apelacyjnego dzięki umowom, które zawierał z firmami zewnętrznymi.
PAP dowiedziała się nieoficjalnie, że z zeznań przesłuchanych osób wynika, że umowy - opiewające zwykle na 8 tys. zł - miały fikcyjny charakter. Według śledczych prezes przyjmował pieniądze, ale nie wykonywał zleceń. Nie informował też ministra sprawiedliwości o tym, że podejmuje dodatkowe zarobkowe prace, mimo że miał taki obowiązek.
W środę agenci CBA przeszukali biura i mieszkanie prezesa krakowskiego sądu apelacyjnego. Wczoraj rzeczniczka PK mówiła nam, że trwa weryfikacja znalezionych i zabezpieczonych dokumentów.
Także w środę Prokuratura Krajowa i CBA poinformowały o zatrzymaniu pięciu osób zamieszanych w wyłudzenie z tego sądu ponad 10 mln zł.
- Śledztwo dotyczy korupcji, przywłaszczenia mienia, niegospodarności na wielką skalę - powiedział Kaczorek. W komunikacie PK wyjaśniła, że ze śledztwa wynika, iż w latach 2013-16 Sąd Apelacyjny w Krakowie zawierał z zewnętrznymi firmami umowy o świadczenie usług w postaci analiz i opracowań, płacąc za nie przeciętnie po kilkadziesiąt tys. złotych, ale nie ma dowodów na to, że analizy i opracowania w ogóle powstały.
- W Sądzie Apelacyjnym w Krakowie brak jakichkolwiek dokumentów, które potwierdzałyby realizację zawartych umów. Wartości usług bądź zakupów będących przedmiotem zamówień składanych przez Sąd Apelacyjny w Krakowie nie przekraczały kwoty 30 tys. euro. Pozwalało to na podejmowanie decyzji o składaniu zamówień przez dyrektora sądu, z pominięciem procedury przetargowej - wyjaśniło biuro prasowe PK.
- Mechanizm ten umożliwiał wyprowadzenie środków pieniężnych będących w dyspozycji sądu poprzez firmy zewnętrzne pozostające w zmowie z dyrektorem sądu i główną księgową. W proceder ten było zamieszanych kilkanaście podmiotów. Właściciele firm są powiązani towarzysko i rodzinnie z dyrektorem sądu oraz dyrektorem centrum zakupów dla sądownictwa - stwierdzono w komunikacie.
Prokuratura podała, że dowody zebrano podczas listopadowych przeszukań w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie i u rzekomych kontrahentów tego sądu. - W wyniku tych czynności zabezpieczono nośniki elektroniczne oraz dokumentację finansową związaną z realizacją fikcyjnych zleceń. Przesłuchano również osoby pełniące funkcje kierownicze, pracowników, a także właścicieli niektórych firm – wyjaśniła PK.
Zarzuty i areszty
Dyrektor SA Andrzej P. jest podejrzany o przekroczenie uprawnień i przywłaszczenie pieniędzy w kwocie ponad 10 mln złotych. Za to grozi nawet 10 lat więzienia.
Główna Księgowa SA Marta K. jest podejrzana o przekroczenie uprawnień i przywłaszczenie ponad 10 mln złotych oraz o przyjęcie od jednego z przedsiębiorców łapówki w postaci komputera, telefonu, 20 tys. złotych, zegarka oraz opłacenia kosztów pięciu pobytów u kosmetyczki.
Dyrektor Centrum Zakupów Dla Sądownictwa Marcin B. jest podejrzany o przywłaszczenie prawie 800 tys. złotych. Jemu również grozi 10 lat więzienia. Katarzyna N. jest podejrzana o przywłaszczenie prawie 4,2 mln zł, a Jarosław T. - prawie 5,5 mln zł. Prokuratura podejrzewa mężczyznę o wręczenie korzyści majątkowej dyrektorowi sądu.
W piątek sąd zdecydował na razie o aresztowaniu czterech z pięciu podejrzanych. CZYTAJ WIĘCEJ
Autor: mmw, zir, mdo /i / Źródło: PAP