Zapory ułożone na Wiśle w rejonie Oświęcimia powstrzymały plamę substancji ropopochodnej, która w czwartek spływała w dół rzeki. Zanieczyszczenie ciągnęło się na długości kilku kilometrów – powiedział rzecznik straży pożarnej z Oświęcimia Zbigniew Jekiełek.
Zapory zostały ustawione przez strażaków m.in. w miejscu, gdzie substancja prawdopodobnie dostała się do rzeki: przy ujściu kanału burzowego, który odprowadza wodę z terenów przemysłowych. Jak dodał Jekiełek, nic już z tego źródła nie wypływa. Deszczówka, która spływała kanalizacją burzową, została skierowana do oczyszczalni.
Zdaniem rzecznika strażaków substancja ropopochodna, która znalazła się już w Wiśle, do piątku zostanie wychwycona przez zapory, a strażacy usuną ją z rzeki. Zanieczyszczenie zbadali przedstawiciele służb ochrony środowiska. Według nich nie stanowi ono bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi. Nadal nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za wyciek. Sprawę bada policja.
Ratownicy ustawili trzy zapory
Substancja ropopochodna pojawiła się w rzece w czwartek rano. Plama ciągnęła się od Oświęcimia po Przeciszów. Ratownicy ustawili trzy zapory wyłapujące nieczystości w dwóch miejscach: przy wylocie kanału burzowego oraz przed czołem plamy spływającej w dół rzeki. W akcji uczestniczyło ponad 30 ratowników. Teren przy zaporach dozorowany jest przez strażaków.
Autor: pap,wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków | Stefania Kulik