Pracownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Krynicy podsumowali sezon.
Większa liczba interwencji wynikała - jak mówią GOPR-owcy - ze zwiększonej liczby turystów, którzy przyjechali spędzić wakacje w górach.
- Lato było gorące, więc zachęcało do wędrówek, nawet tzw. niedzielnych turystów. Zły sprzęt, brak odpowiedniego obuwia i wyobraźni to częste przyczyny interwencji - opowiada ratownik Łukasz Smetana.
Do najczęstszych zadań ratowników należało poszukiwanie osób zaginionych. – Byli to zarówno turyści, jak i miejscowi - wspomina Smetana.
"Wszystko skończyło się dobrze"
Od czerwca GOPR-owcy interweniowali 52 razy. - To o 20 proc. więcej niż w poprzednim roku - zaznacza w rozmowie z tvn24.pl Smetana.
Zdarzały się urazy na szlaku.
- Najczęściej były drobne. Przeważały skręcenia i zwichnięcia – wspomina ratownik krynickiej grupy GORP. – Dwa razy jednak musieliśmy wzywać śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Raz do poważnych obrażeń turystki, która spadła z konia i kolejny do otwartego złamania podudzia – opowiada Smetana. – Wszystkie historie dobrze się skończyły – dodaje.
Najwięcej interwencji ratownicy GOPR odnotowują w sezonie zimowym, kiedy wyjeżdżają między innymi do wypadków na stokach narciarskich.
GOPR-owcy i ich sprzęt:
Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe działa w okolicach w Krynicy:
Autor: koko/mz / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: GOPR Krynica | Piotr Hausner