W okolicach Bochni płoną stodoły. Policja podejrzewa podpalenia

Policja podejrzewa, że stodoły zostały podpalone
Policja podejrzewa, że stodoły zostały podpalone
Źródło: PSP Bochnia

W ciągu ostatnich dwóch tygodni w okolicach Bochni spłonęło 7 stodół. Strażacy zauważają zbieżność dat i godzin, w których dochodzi do pożarów. Policja twierdzi, że najprawdopodobniej jest to działanie podpalacza lub podpalaczy.

O niepokojących pożarach w okolicach Bochni dostaliśmy informacje na Kontakt 24.

- Wszystko wskazuje na to, że to podpalenia. Trudno powiedzieć, żeby to był przypadek – mówi starszy sekcyjny Łukasz Klecki, starszy technik ds. operacyjno- szkoleniowych, PSP Bochnia. Dodaje jednak, że sprawą zajmuje się policja i to ona sprawdza czy w okolicach Bochni grasuje podpalacz.

Dwie podobne serie podpaleń

- Przez ostatnie dwa tygodnie odnotowaliśmy zdarzenia, które miały miejsce w nocy z poniedziałku na wtorek (z 20 na 21 maja i z 27 na 28 maja) – mówi starszy sekcyjny Klecki.

W pierwszej serii podpaleń spłonęły trzy stodoły. W okolicach północy najpierw strażacy zostali wezwani do miejscowości Gierczyce, do dwóch budynków znajdujących się koło siebie. Niedługo później straż wezwano także do Chrostowej, gdzie również spłonęła stodoła.

W drugiej serii podpaleń też spaliły się trzy stodoły. – O godz. 00.11 dostaliśmy zgłoszenie do pożaru stodoły w Gierczycach. O 00.20 – płonęła następna stodoła, w Łapczycy, 2 km dalej i o 2.13 – też w Łapczycy kolejna – trzecia już tej nocy stodoła - wymienia strażak.

Jak zaznacza Klecki, w przypadku wszystkich pożarów nie było możliwości przejścia ognia z jednej stodoły na drugą, bo były od siebie zbyt oddalone. Dotyczy to też przypadku z Gierczyc, gdzie płonęły dwa budynki. Zauważa, że na interwencje strażacy wyjeżdżali w podobnych godzinach. - Jest to dla nas o tyle dziwne, że zgłoszenia dostawaliśmy w małych odstępstwach czasowych – mówi. Zwraca też uwagę na zbieżność dat. - W obu seriach były to noce z poniedziałku na wtorek – dodaje.

Wszystkie te miejscowości, w których spłonęły stodoły położone są blisko siebie.

Dwie serie to nie koniec

Jak informuje bocheńska policja, oprócz podpaleń na terenie gminy Bochnia i Łapanów (miejscowość Chrostowa), w nocy z 29 na 30 maja do pożaru budynku gospodarczego doszło także w miejscowości Krzeczów, znajdującej się w sąsiadującej gminie Rzezawa. Asp. Leszek Machaj, rzecznik prasowy KPP w Bochni twierdzi, że można więc mówić o dwóch terenach działania. – Wiążemy te zdarzenia ze sobą – informuje. Dodaje, że nie jest też wykluczone, że to efekt Wertera i podpalaczy może być dwóch.

- Samo się nasuwa, że to podpalenia, bo w żadenym z tych budynków nie było instalacji elektrycznej. Najbardziej prawdopodobną przyczyną pożarów jest więc właśnie popalenie – mówi asp. Machaj.

Policja prowadzi teraz głównie "działania operacyjno-wykrywcze, w sposób skryty". – Gdybyśmy działali bardziej widowiskowo, gdyby było widać więcej patroli, to spłoszyłoby to podpalacza i utrudniło złapanie go - mówi Machaj. Zaznacza jednak, że każdy telefon, zgłoszenie jest sprawdzane, a policjanci pojawiają się też w cywilnych strojach. – Jest więcej sił rzuconych do działania – mówi. Podkreśla, że chodzi też o to, by nie siać paniki wśród mieszkańców. Oprócz tego w poniedziałek odbyło się spotkanie z przedstawicielami gminy Bochnia, a później z mieszkańcami.

- Apelujemy w mediach do mieszkańców, by byli bardziej czujni na sytuacje gdy np. ktoś w nocy kręci się po podwórku, gdy szczekają psy i zgłaszali to do nas.

„Trzeba wszystko budować od zera”

Asp. Machaj zgadza się z tym, że sytuacja jest niebezpieczna. – Tak jak przy każdym pożarze, gdy ciężko jest przewidzieć czy nie przeniesie się na inne budynki. Te ostatnie pożary w Gierczycach i w Łapczycy miały miejsce w zabudowie zwartej, a nie na jakimś otwartym terenie – mówi.

- Spalone stodoły to duże straty dla tych ludzi. Trzeba wszystko budować od zera – zaznacza.

Policjant podaje, że podpalaczowi lub podpalaczom, za to co zrobili grozi kara od 1 do 10 lat więzienia.

"Psychoza jest duża"

Wójt gminy Bochnia, Jerzy Lysy wyznaczył 5 tys. zł nagrody za wskazanie lub pomoc w odnalezieniu podpalacza - To takie działanie rozpaczliwe. Nie wiem jaki to może efekt przynieść, ale to działanie spontaniczne, mające na celu pomoc organom ścigania – tłumaczy wójt.

Mamy duży problem – mówi. - Psychoza jest duża, bo ostatnie dwie stodoły, które się spaliły bezpośrednio przylegały do budynków mieszkalnych. Jest to więc także zagrożenie życia dla mieszkańców – dodaje.

Jak mówi, mieszkańcy się mobilizują: Ich czujność będzie tutaj podstawą.

Autor: jś//kv / Źródło: TVN24 Kraków, Kontakt24

Czytaj także: