Tatrzański Park Narodowy na wniosek Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska pozytywnie zaopiniował budowę stacji narciarskiej, której... sam jest inwestorem. Plany parku budzą sprzeciw aktywistów, podkreślających, że dyrektor TPN został "sędzią we własnej sprawie". Kontrowersje budzi też fakt, że pod inwestycję trzeba będzie wyciąć dwa tysiące drzew. Władze parku utrzymują jednak, że budowa i działanie wyciągu ma tylko minimalnie wpływać na przyrodę Tatr.
Nosal, jeden z najpopularniejszych celów wędrówek turystów w Tatrach, ma ponownie służyć narciarzom. Co prawda u jego stóp funkcjonują stoki prywatnych właścicieli, jednak największa z tras od kilkunastu lat stoi zamknięta. Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego chcą ją zmodernizować i ponownie otworzyć, a także wybudować całkiem nowy wyciąg.
Zakopiański magistrat poprosił w styczniu sanepid, Wody Polskie i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska o opinię w sprawie oddziaływania planowanej inwestycji na środowisko. RDOŚ z kolei zwrócił się o ocenę do samego inwestora - Tatrzańskiego Parku Narodowego. Opinia - bez zaskoczenia - okazała się pozytywna.
"Kpina z przejrzystości działania organów publicznych"
Na zastanawiającą prośbę RDOŚ zwrócił uwagę Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Zdaniem aktywisty dyrektor TPN stał się "sędzią we własnej sprawie". - Ta opinia to kpina z przejrzystości działania organów publicznych, a przede wszystkim z ochrony przyrody Tatr, która powinna być priorytetem dla dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego (...). Na poziomie raportu oceny oddziaływania na środowisko widać bowiem znacząco negatywny wpływ tej inwestycji na przyrodę - uważa Ślusarczyk.
Działacz zwraca uwagę, że planowana inwestycja wiązać się ma z wycinką "dobrze zachowanego, górnoreglowego lasu, miejscami starodrzewu - cennego i rzadkiego ekosystemu". - W wyniku tej decyzji zniszczone zostanie miejsce gniazdowania pary sokołów wędrownych na Nosalu - dodaje Ślusarczyk.
Aktywista zwraca też uwagę na negatywny, jego zdaniem, wpływ budowy stacji narciarskiej na żyjące w Tatrach niedźwiedzie. - Stacja na Nosalu ma działać od 10 listopada do 30 marca. W tym okresie przewiduje się organizację dwudziestu imprez. Przypomnijmy, że ten właśnie czas w roku jest szczególnie istotny dla niedźwiedzi, które potrzebują wówczas bezwzględnego spokoju, a Tatry są dla nich jedną z najważniejszych ostoi - podkreśla.
Zagrożone okazałe jodły i rzadkie zbiorowiska roślinne
Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymon Ziobrowski w rozmowie z tvn24.pl zaznacza, że prośba o opinię wyszła z inicjatywy RDOŚ. - TPN zwyczajowo opiniuje projekty inwestycyjne na obszarach Natura 2000. W tym przypadku zadziałał niestety podobny schemat, choć sytuacja jest inna, bo planowana inwestycja ma być prowadzona przez sam TPN - przekonuje Ziobrowski.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska podkreśla, że prośba została wysłana do TPN, ponieważ to właśnie ta instytucja odpowiada za obszar Natura 2000. - Mimo że jest w tym przypadku inwestorem nadal sprawuje nadzór nad obszarem oraz niezaprzeczalnie stanowi źródło największej wiedzy o specyfice parku, jego wrażliwości i odporności na antropopresję (działania człowieka wpływające na przyrodę - red.) - odpowiada na nasze pytania rzeczniczka RDOŚ w Krakowie Ada Słodkowska-Łabuzek.
Ostateczne zdanie co do decyzji środowiskowej będzie mieć jednak zakopiański magistrat.
Dyrektor TPN zaznacza, że skala wylesienia została ograniczona z pierwotnego półtora hektara terenu do około 1,2 hektara. Wciąż jednak oznacza to wycinkę około dwóch tysięcy drzew. Szymon Ziobrowski zaznacza jednak, że "zinwentaryzowane drzewa są głównie młodymi okazami o niewielkich rozmiarach, w większości w wieku poniżej 40 lat". Podkreśla jednocześnie, że znajdują się one w reglu dolnym, a nie - jak mówił Ślusarczyk - górnym.
- Nie jest to też las bardzo stary jak na standardy Tatr. Nie zmienia to jednak faktu, że rzeczywiście w planach jest wycięcie hektara lasu i trzeba to ocenić jako ewidentną stratę, tym bardziej, że znajdują się tam między innymi okazałe jodły oraz rzadkie zbiorowiska roślinne - ocenia w rozmowie z tvn24.pl profesor Jerzy Szwagrzyk, kierownik Katedry Bioróżnorodności Leśnej na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie, były przewodniczący Rady Naukowej TPN. Park nie ma obecnie swojej Rady Naukowej, bo kadencja poprzedniej zakończyła się i TPN czeka na wyłonienie nowego składu przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Spytaliśmy naukowca, czy w związku z planowaną budową stacji narciarskiej jest czego się obawiać, jeśli chodzi o przyszłość tatrzańskiej przyrody. - Oczywiście, bo każda inwestycja w parku narodowym wiąże się z uszczerbkiem dla przyrody. Kwestia nowego wyciągu dyskutowana jest od lat, dlatego Rada Naukowa TPN zgadza się na budowę, ale z zastrzeżeniem, że jej wpływ na przyrodę Tatr zostanie zminimalizowany - zaznaczył profesor Szwagrzyk.
Niedźwiedzie i sokoły a budowa stacji narciarskiej
A co ze zwierzętami? - Gniazdo sokoła wędrownego znajduje się po innej stronie zbocza Nosala niż planowana inwestycja. Para zasiedlająca stanowisko na Nosalu jest ważna dla utrzymania wysokiej produktywności populacji zasiedlającej TPN, jednak gatunek ten dobrze toleruje obecność człowieka. Świadczą o tym coroczne lęgi, odbywane mimo bliskości bardzo popularnego szlaku turystycznego na Nosalu - powiedział nam dyrektor Ziobrowski.
Profesor Szwagrzyk podkreśla jednak, że pewne niebezpieczeństwo istnieje. - Planowana inwestycja znajduje się niedaleko miejsca gniazdowania tego gatunku, ale stwierdzenie, że je zniszczy, jest przesadne. Może jednak skłonić sokoły gniazdujące ostatnio na Nosalu do przeniesienia się w inne miejce. Podobnie ma się sprawa z niedźwiedziami - ocenia naukowiec.
Mniej obaw dotyczy sytuacji niedźwiedzi. - Niedźwiedzie w Tatrach ostatnio mają się całkiem dobrze. Ich liczebność rośnie, stąd też dużo konfliktów, bo jesienią odwiedzają Zakopane i poruszają się nawet w obszarze miasta. Nie sądzę, by nowy wyciąg radykalnie zmienił sytuację tych zwierząt, tym bardziej, że na Nosalu nie stwierdzono miejsca ich gawrowania - podkreśla Szwagrzyk. Naukowiec przypomina, że jedna z jaskiń gawrowania jest położona pod linią kolejki na Kasprowy Wierch, można ją zobaczyć z wagonika. - Niedźwiedzie w Tatrach nauczyły się żyć w towarzystwie człowieka - podkreśla badacz.
Nowa stacja nie dla rekreacji?
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, budowa stacji narciarskiej rozpocznie się po 31 lipca.
Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego zaznacza, że "góra ta ma służyć nie rekreacji, ale rozwojowi polskiego sportu, podobnie jak położone nieopodal skocznie narciarskie, wybudowane niedawno trasy biegowe czy nowo powstający tor lodowy".
W zapewnienia dyrekcji nie wierzy jednak Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, który podkreśla, że ośrodek ten przez większość dnia, codziennie od 12 do 19, będzie mógł być wykorzystywany komercyjnie". - Mało tego, TPN zakłada organizowanie w tym miejscu imprez masowych takich jak Puchar Świata - podkreśla aktywista.
- Przez lata toczyła się dyskusja i nieraz zadawano pytanie, czy ta inwestycja jest w ogóle konieczna. Kwestia ochrony przyrody jest oczywiście nadrzędna, jednak argumentów środowiska narciarskiego też nie można lekceważyć. W przypadku Tatr kwestia udostępniania jest bardzo ważna, a dla narciarzy Nosal jest miejscem wyjątkowym - mówi dla tvn24.pl profesor Jerzy Szwagrzyk.
Dyrektor Ziobrowski zapewnia, że "wiele uwagi zostało poświęcone temu, jak przeprowadzić ten proces z jak najmniejszą ingerencją w przyrodę". - W decyzji środowiskowej znajdą się warunki zapewniające realizację i eksploatację tras i wyciągu z poszanowaniem przyrody. Największym gwarantem będzie realizacja tego zadania przez TPN - ocenia dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock