Spłoszone konie z saniami galopowały trasą do Morskiego Oka. Zdarzenie nagrał jeden z turystów ratujących się przed stratowaniem. "Ta sytuacja jest szalenie niebezpieczna" – skomentowali przedstawiciele Fundacji Viva!, którzy po raz kolejny apelują o likwidację transportu konnego na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 27 grudnia, około południa. Trasą z Morskiego Oka do Palenicy Białczańskiej gnały spłoszone konie z saniami. Bez woźnicy. Na nagraniu jednego z turystów, który akurat szedł trasą, widać, jak przerażeni ludzie uskakują w popłochu z drogi.
Czego przestraszyły się konie
Jak później się okazało, konie stały na Polanie Włosienicy i tam coś je spłoszyło. Pogalopowały w dół trasy. - Jak tłumaczył fiakier przestraszyły się plastykowych sanek. Przebiegły około 300-400 metrów same, po czym wpadły w bandę ze śniegu. Jeden z koni się przewrócił. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ani koniom, ani ludziom - relacjonuje Zbigniew Kowalski z Tatrzańskiego Parku Narodowego. Na miejsce wezwany został weterynarz.
– Ta sytuacja była szalenie niebezpieczna – komentuje Anna Płaszczyk z Fundacji Viva! – Na trasie leży śnieg i nie słychać pędzących koni tak dobrze, jak przy gołym asfalcie. Dodatkowo ogromne zaspy na poboczach uniemożliwiały turystom idącym szlakiem sprawną ucieczkę. No i dodatkowo, co chyba najważniejsze, sanie nie mają hamulców, więc koni nic nie było w stanie zatrzymać. A furmana na saniach nie było – tłumaczy.
Nie pierwszy taki przypadek na tatrzańskiej trasie
To kolejna taka sytuacja na tej trasie, podkreślają aktywiści Vivy. W czerwcu 2020 roku na tym samym postoju spłoszyły się konie zaprzężone do wozu. Wtedy również furmana nie było na wozie. Tamten wypadek skończył się dla jednego z koni tragicznie – w wyniku doznanych obrażeń musiał zostać zabity.
Fundacja po raz kolejny apeluje do Tatrzańskiego Parku Narodowego o likwidację transportu konnego do Morskiego Oka. – Co jeszcze musi się stać, by Tatrzański Park Narodowy podjął jedyną słuszną decyzję i zlikwidował ten anachroniczny transport? Konie cierpiące na tej trasie to dla TPN od lat zbyt mało. Czy musi zginać jakiś przypadkowy turysta, by urzędnicy się ocknęli? – pyta wiceprezeska Fundacji Viva!, Anna Zielińska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Viva!