Najpierw w domu zgasło światło, potem pojawił się dym. Sześcioosobowa rodzina musiała uciekać. Ogień rozprzestrzenił się momentalnie, stracili wszystko.
Pożar wybuchł w poniedziałek rano w jednym z domów w miejscowości Szerzyny (Małopolskie).
- Strażacy przyjechali na miejsce kilkanaście minut po godzinie ósmej. Niestety, dom był drewniany, więc ogień bardzo szybko się rozprzestrzenił, spłonęło wszystko. Z pożarem walczyło w sumie siedem jednostek straży pożarnej - mówi w rozmowie telefonicznej z tvn24.pl Grzegorz Gotfryd, wójt gminy Szerzyny.
W domu mieszkała sześcioosobowa rodzina: dwoje dzieci w wieku szkolnym, ich rodzice, babcia i wujek.
- Najstarsza mieszkanka domu powiedziała mi, że najpierw w domu zgasło światło, a potem pojawił się dym. Na szczęście wszystkim domownikom udało się opuścić budynek o własnych siłach. Nie zabrali jednak ze sobą nic. Uciekali boso, w niekompletnych ubraniach - dodaje Gotfryd.
Mobilizacja społeczności
Władze gminy wraz ze społecznością lokalną postanowili działać. Szybko zakwaterowano rodzinę w sąsiedztwie. Poszkodowani dostali ubrania, najstarszej z nich zakupiono niezbędne leki, a dzieciom - wyprawkę szkolną.
- Ta rodzina naprawdę straciła wszystko. Trzeba było pomyśleć nawet o takich niezbędnych rzeczach jak okulary - mówi wójt.
I dodaje: - Rozpoczęliśmy już akcję odbudowy domu, wybraliśmy wstępny projekt. Odzew społeczności lokalnej jest naprawdę duży. Ktoś zaoferował, że w nowym domu zrobi instalację elektryczną zupełnie za darmo. Pomóc chcą też strażacy.
Koszt odbudowy domu to, wedle szacunków Gotfryda, około 220 tysięcy złotych.
- Otworzyliśmy rachunek bankowy, bo główną barierą odbudowy będą niewystarczające środki. Trzeba dodać, że poszkodowana rodzina jest bardzo biedna, od lat korzysta z pomocy społecznej w gminie. Mamy nadzieję, że wspólnymi siłami uda się im pomóc - mówi wójt.
Autor: kk / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Gmina Szerzyny