Płonął dom policjantki, była w środku z mężem i trójką dzieci. "To mogła być zemsta"

Straż pożarna (zdjęcie ilustracyjne)
Powiat bocheński (Małopolska)
Źródło: Google Earth

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa po podpaleniu domu policjantki w Starym Wiśniczu (Małopolskie). Kiedy pojawił się ogień, w środku była funkcjonariuszka z mężem i trójką dzieci. Jednym z motywów, jakie śledczy biorą pod uwagę, jest zemsta.

Śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa wszczęła Prokuratura Rejonowa w Bochni. Mieczysław Sienicki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, przekazał w piątek, że ogień pojawił się w budynku w Starym Wiśniczu w nocy z poniedziałku na wtorek (18/19 lutego). W domu przebywało wówczas małżeństwo z trójką dzieci.

- Do tragedii nie doszło, gdyż jeden z domowników obudził się, poczuł dym i usłyszał trzask palącego się dachu. Zaalarmował resztę rodziny, która zdołała opuścić budynek - relacjonował prokurator.

Śledczy: motywem mogła być zemsta na policjantce

Na miejscu przeprowadzono oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Wstępnie stwierdził on, że zarzewie ognia znajdowało się na zewnątrz budynku. Wskazał też, że do pożaru doszło na skutek umyślnego podpalenia. Podczas oględzin zabezpieczono ślady oraz próbki do badań fizykochemicznych.

- Te ustalenia wskazują, że sprawca, podpalając dom w godzinach nocnych, musiał co najmniej godzić się, iż mieszkańcy tego domu pogrążeni we śnie poniosą śmierć - zaznaczył rzecznik prokuratury.

W trakcie śledztwa - zaznaczył prokurator Sienicki - sprawdzane będą motywy podpalenia. Według niego jednym z nich może być chęć zemsty na policjantce, która jest jednym z domowników.

Oglądaj TVN24 na żywo
Dowiedz się więcej:

Oglądaj TVN24 na żywo

Czytaj także: