Dramatyczny widok zastali wędkarze łowiący ryby na rzece Skawa pod Wadowicami (woj. małopolskie) w poniedziałkowe popołudnie. Na terenie łowiska zobaczyli setki śniętych ryb. Sprawę wyjaśnia policja, zajmuje się nią tez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej.
Śnięte ryby zauważyli wędkarze na terenie łowiska założonego przez wadowickie koło Polskiego Związku Wędkarskiego od ujścia Ponikiewki do mostu w Wadowicach.
- To łowisko komercyjne, tzw. no kill. Powstało dzięki naszym staraniom dwa lata temu i od tego czasu jest zarybiane. 95 procent ryb stanowią lipienie, 5 procent pstrągi potokowe – tłumaczy Jacek Pindel z wadowickiego koła PZW.
Ogromne straty
Gdy został zaalarmowany o sprawie, sam pojechał na miejsce. – Na odcinku 300 metrów znalazłem 67 martwych lipieni. Biorąc pod uwagę, że odcinek łowiska ma 4,5 km można szacować, że martwych ryb było około 900 – zaznacza.
Jak dodaje, tylko w tym roku koło z własnych środków w zarybienie łowiska zainwestowało 14 tys. złotych. – Jesteśmy załamani, zwłaszcza, że ten gatunek lipienia występuje tylko na tym obszarze – dodaje Pindel.
O sprawie zaalarmował policję. Agnieszka Petek z wadowickiej komendy potwierdza, że na miejscu pracowali policjanci. – Zostaliśmy powiadomieni o 18 śniętych rybach, to jednak wstępne zgłoszenie. Teraz wyjaśniane są okoliczności zdarzenia – tłumaczy.
Wędkarze podejrzewają, że związek ze śmiercią ryb może mieć zwiększenie przepływów wody na pobliskim zbiorniku w Świnnej Porębie. – Z 5 metrów wody na metr sześcienny zostały zwiększone do 50. Naniesionych zostało wiele odpadów i drzew, mógł nastąpić proces gnilny i wydzielanie chemikaliów. Część martwych ryb byłą na trawie w pobliżu rzeki, jednak pozostałe w wodzie. To może oznaczać, że nie było tam tlenu – tłumaczy Pindel.
"Woda jest filtrowana"
Konrad Myślik z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej tłumaczy, że przepływy wody ze zbiornika zwiększono w niedzielny wieczór w związku z opadami, ale podkreśla, że to nie mogło mieć wpływu na śmierć ryb. – Woda jest filtrowana więc nie ma możliwości by przenosiła ona drzewa czy śmieci. Przepływy zostały zwiększone nieznacznie, poziom wody podniósł się o zaledwie 40 cm. Jest to kontrolowane. Bardziej prawdopodobne, że po długim okresie bez opadów naniosły one zanieczyszczenia z pobliskich gruntów. Zdarza się też, że mieszkańcy opróżniają w okolicy szamba – tłumaczy.
Jak dodaje, RZGW sprawę bada.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: PZW Wadowice