Sąd Najwyższy oddalił kasacje ośmiu członków polskiej grupy narkotykowej. Przemytnicy zostali prawomocnie skazani po tym, jak wpadli w pułapkę FBI, która kontrolowała używaną przez przestępców aplikację Anom. Legalność operacji gwarantował departament sprawiedliwości USA i to na podstawie jego zapewnień polskie sądy uznały dowód pozyskany z komunikatora. Narzędzie zostało stworzone przez FBI we współpracy ze skruszonym przestępcą. Handlarze narkotyków byli przekonani, że używają w pełni bezpiecznej i niemożliwej do zhakowania aplikacji.
Proces apelacyjny w sprawie dziewięciu osób skazanych za handel narkotykami zakończył się w kwietniu 2024 roku. Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał wówczas wobec ośmiorga z nich kary 9 lat pozbawienia wolności. Jednego oskarżonego uniewinnił, uznając, że wątpliwości dotyczące jego winy są zbyt znaczące, by został on skazany.
Wcześniej Sąd Okręgowy w Tarnowie skazał 14 osób - w tym dziewięć, które odwołały się od swoich wyroków - wymierzając kary od 3 do 9 lat więzienia. Wobec osób, które poszły na współpracę z organami ścigania, zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary.
Wyroki w sprawie przemytników używających aplikacji Anom
Skazanie członków polskiej grupy narkotykowej było możliwe dzięki kontrolowanej przez FBI aplikacji Anom, zainstalowanej na telefonach, którymi komunikowali się oskarżeni. Obrona podważała możliwość wykorzystania danych z tego oprogramowania jako dowodu w śledztwie prokuratury i w postępowaniu sądowym.
Po decyzji krakowskiego sądu skazani złożyli kasacje od swoich wyroków do Sądu Najwyższego. Jak dowiedział się dziennikarz "Superwizjera" TVN Maciej Kuciel, 26 lutego sąd oddalił wnioski obrońców.
Czytaj więcej: Handlowali narkotykami wartymi setki milionów złotych. Wpadli przez internetowy komunikator stworzony przez FBI
"Sąd Najwyższy oddalił wszystkie kasacje jako oczywiście bezzasadne, a kosztami sądowymi postępowania kasacyjnego obciążył skazanych w częściach na nich przypadających" - poinformował w odpowiedzi na pytania "Superwizjera" Maciej Brzózka z zespołu prasowego SN.
Tym samym Sąd Najwyższy ostatecznie potwierdził legalność wykorzystania przez służby i sądy kolejnych instancji dowodów zdobytych dzięki aplikacji FBI. O legalności przeprowadzonej przez agencję operacji zapewniał departament sprawiedliwości USA.
"Smok" i Ewelina J. zatrzymani
W lutym bieżącego roku łowcy cieni z CBŚP odnaleźli w Hiszpanii dwie kolejne osoby podejrzane o handel narkotykami, Michała J., ps. Smok, i jego żonę Ewelinę J. Para była poszukiwana na podstawie europejskich nakazów aresztowania, czerwonej noty Interpolu oraz listów gończych. To "Smok" miał z terenu Hiszpanii kierować działalnością grupy, której członkowie zostali skazani w latach 2023 i 2024.
Czytaj więcej: "Smok" i Ewelina J. zatrzymani przez łowców cieni
Małżeństwo zostało już przewiezione do Polski. Michał J. podejrzany jest m.in. o kierowanie i udział w zorganizowanej grupie przestępczej, handel znacznymi ilościami narkotyków i ich przemyt oraz pranie pieniędzy pochodzących z przestępstwa. Jego żona ma odpowiedzieć za udział w zorganizowanej grupie przestępczej związanej z obrotem znacznymi ilościami narkotyków oraz podejrzeniem popełnienia przestępstw karnoskarbowych.
Zatrzymani dzięki danym z FBI
Do zatrzymania działającej w Polsce grupy doszło po rozpracowaniu jej członków we współpracy z CBŚP. Dane zabezpieczył jeden z krajów Unii Europejskiej, a następnie zostały one przekazane polskim śledczym. W październiku 2022 roku tarnowski sąd uznał, biorąc pod uwagę zapewnienia USA o legalności pozyskania dowodów, że może wykorzystać przejęte dane. Obciążające część oskarżonych były też inne dowody, jak znalezienie przy nich narkotyków.
Program Anom służący anonimowej, utajnionej komunikacji był zainstalowany w telefonach osób biorących udział w obrocie środkami odurzającymi. Aplikacja została stworzona w Stanach Zjednoczonych przez skruszonego przestępcę, który poszedł na współpracę z organami ścigania. Przemytnicy nie wiedzieli, że dostęp do aplikacji mają także służby amerykańskie.
- Podejrzani nie posługiwali się slangiem narkotykowym. Mówili wprost o transakcjach narkotykowych, o ilościach, o kwotach. Byli przekonani, że korzystają z pewnej i bardzo bezpiecznej aplikacji – mówiła w 2023 roku dziennikarzom TVN prokurator Anna Pałka z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Kwestia legalności dowodów pozyskanych z aplikacji Anom stała się główną linią obrony oskarżonych. Wskazywali oni, że do prowadzenia inwigilacji w Polsce potrzebna jest zgoda sądu, której tu nie było. Zwracali uwagę, że dane z aplikacji trafiały na serwer także innego kraju.
Źródło: "Superwizjer" TVN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: "Superwizjer" TVN