Zakończył się proces apelacyjny w sprawie dziewięciu osób, skazanych za handel narkotykami. Dowodem, który zakwestionowała obrona, były dane z aplikacji Anom, kontrolowanej przez FBI. Decyzją krakowskiego sądu jedna ze skazanych osób została uniewinniona, pozostałe zostaną w więzieniu.
Proces toczył się przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie i zakończył się w poniedziałek. Obejmował dziewięć z 14 osób nieprawomocnie skazanych w październiku 2022 r. przez Sąd Okręgowy w Tarnowie za obrót krajowy i przemyt dużych ilości narkotyków, a także, w przypadku większości z oskarżonych, działanie w ramach zorganizowanej grupy przestępczej.
Grupę rozpracowano dzięki kontrolowanej przez FBI aplikacji Anom, zainstalowanej na telefonach, którymi komunikowali się oskarżeni. Obrona w apelacjach podważała m.in. możliwość wykorzystania danych z tego oprogramowania jako dowodu w śledztwie prokuratury i w postępowaniu sądowym. Wskazywała ona m.in. na regulacje prawa krajowego i międzynarodowego.
Orzeczenie sądu
Sąd apelacyjny nie podzielił argumentacji obrońców kwestionującej legalność tych dowodów, uznając, że ich wykorzystanie było w procesie dopuszczalne. W ustnych motywach wyroku sędzia Barbara Polańska-Seremet zaznaczyła, że "apelacje w omawianym zakresie okazują nietrafne rozumienie regulacji stanowiących podstawę dopuszczenia w procesie polskim dowodu uzyskanego w drodze pomocy prawnej".
- Warunkiem dopuszczalności takiego dowodu jest przeprowadzenie tych czynności w państwie obcym w sposób niesprzeczny z zasadami porządku prawnego w RP. Oznacza to, że kryterium oceny dopuszczalności takiego dowodu nie jest dokonanie tych czynności w sposób wiernie odpowiadający polskim regulacjom tego przedmiotu, lecz tylko w taki sposób, który nie narusza zasad prawa polskiego - podkreśliła. - Zatem nie ma znaczenia ani kwestia przesłanek wszczęcia czynności operacyjnych, ani czas ich trwania i tym podobne okoliczności, jakie są uregulowane w prawie polskim. Są to zagadnienia podlegające szczegółowym regulacjom w poszczególnych państwach, które mogą być rozbieżne z prawem polskim - wyjaśniła sędzia Barbara Polańska-Seremet.
Procesy w innych sądach
- Dzisiejszy wyrok jest bardzo ważny, dlatego że toczy się szereg postępowań w całej Polsce, w oparciu o dane pozyskane z aplikacji Anom - skomentowała po ogłoszeniu wyroku prok. Anna Pałka z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, zwracając uwagę, że do sądów okręgowych w Krakowie i Elblągu skierowane zostały podobne akty oskarżenia. - Tamtejsze sądy czekają na ocenę, czy dowód z aplikacji Anom jest dowodem legalnym i może stanowić podstawę ustaleń w postępowaniu - dodała.
Prokurator stwierdziła, że "sąd dzisiaj ocenił, że jest to dowód jak najbardziej legalny".
Sąd uniewinnił jednak jednego z dziewięciu mężczyzn, którzy odwołali się od wyroku pierwszej instancji. Jego wina była udowadniana w oparciu nie o dane z aplikacji, a wyjaśnienia skruszonego współoskarżonego, który jednak nie był przekonany o winie mężczyzny. Sąd mając wątpliwości co do obciążających dowodów, rozstrzygnął tę sprawę na korzyść oskarżonego.
W przypadku sześciu oskarżonych zmniejszył też wysokość kwot przepadku korzyści z przestępstwa. W pozostałym zakresie utrzymał orzeczenie Sądu Okręgowego w Tarnowie. Wyrok jest prawomocny, z wyjątkiem kwestii dotyczącej kosztów sądowych.
Wyrok pierwszej instancji
Sąd pierwszej instancji w październiku 2022 r. wymierzył 14 osobom kary od 3 do 9 lat więzienia i grzywny od 8 do 100 tys. zł. Orzekł też przepadki uzyskanych korzyści majątkowych sięgających 9 mln zł. Wobec tych, którzy zdecydowali się na współpracę z organami ścigania, zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary.
Program Anom służący anonimowej, utajnionej komunikacji był zainstalowany w telefonach osób biorących udział w obrocie środkami odurzającymi. Aplikacja została stworzona w Stanach Zjednoczonych przez skruszonego przestępcę, który poszedł na współpracę z organami ścigania. Handlujący narkotykami nie wiedzieli, że dostęp do aplikacji mają także służby amerykańskie.
Obrona: dane pozyskane bez zgody sądu
Grupę działającą w Polsce rozpracowano przy współpracy z polskim CBŚP. Dane zostały przekazane przez FBI Polsce na podstawie art. 9 umowy waszyngtońskiej z 2019 r. między USA a RP, a zostały zabezpieczone przez jeden z krajów Unii, który uzyskał w ramach wewnętrznej procedury zgodę sądu na wykorzystanie tych materiałów.
Tarnowski sąd w październiku 2022 r. uznał, że może wykorzystać dane z aplikacji przy uwzględnieniu zapewnienia USA, że pozyskane zostały w zgodzie z prawem tamtejszego państwa. Uwzględnił także inne dowody, m.in. zatrzymanie części oskarżonych z narkotykami.
W apelacjach obrońcy wskazali m.in., że do prowadzenia inwigilacji w Polsce potrzebna jest zgoda sądu, której tu nie było. Zwrócili uwagę, że dane z aplikacji trafiały na serwer także innego kraju. Dodatkowo w ich ocenie aplikacja jest nieznana i nie wiadomo, czy dostępu do treści nie mogły mieć osoby trzecie.
- Dowód może być wykorzystany w polskim systemie prawnym, został pozyskany zgodnie z całym obowiązującym prawodawstwem w Polsce – przytoczyła argumentację sądu apelacyjnego prok. Pałka.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: maoyunping/Shutterstock