Kierowca tureckiej ciężarówki zatrzymany w Rzeszowie (woj. podkarpackie) przejechał ponad dwa tysiące kilometrów bez odpoczynku. Podczas kontroli okazało się, że używał magnesu, który zakłócał pracę tachografu i drogomierza pojazdu. - Swoim postępowaniem narażał na niebezpieczeństwo nie tylko siebie, ale także innych uczestników ruchu drogowego - podkreślają inspektorzy ruchu drogowego.
Jak poinformowała Monika Niżniak z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, do zdarzenia doszło w poniedziałek (30 stycznia) na jednej z ulic Rzeszowa. Patrol zatrzymał do rutynowej kontroli ciągnik siodłowy z podpiętą naczepą.
Pojazd, który należy do tureckiej firmy, wiózł opony z Turcji do Polski. - Po wykonaniu wydruku z karty kierowcy stwierdzono, że kierowca bezpośrednio przed zatrzymaniem rejestrował odpoczynek w trakcie jazdy. Posługiwał się magnesem, który zakłócał prawidłowe funkcjonowanie tachografu i drogomierza ciężarówki - zrelacjonowała Niżniak.
GITD: narażał na niebezpieczeństwo siebie i innych
W trakcie dalszych czynności ustalono, że na trasie z Turcji do Polski, kierowca nie rejestrował swojej pracy na dystansie niemal tysiąca kilometrów i prowadził pojazd bez wymaganego odpoczynku przez ponad 2 300 kilometrów. - Swoim postępowaniem narażał na niebezpieczeństwo nie tylko siebie, ale także innych uczestników ruchu drogowego. Przemęczony kierowca może bowiem zasnąć za kierownicą i doprowadzić do wypadku - zwraca uwagę Niżniak.
Kierowca i przewoźnik poniosą konsekwencje
Kierowca na trzy miesiące stracił prawo jazdy, został też ukarany mandatem karny.
- Używanie magnesu powodowało zabronioną ingerencję w drogomierz pojazdu, co stanowi przestępstwo z artykułu 306a Kodeksu karnego - wskazała Niżniak.
Dodała, że konsekwencje poniesie także przewoźnik. - Zostanie wobec niego wszczęte postępowanie administracyjne zagrożone karą pieniężną - przekazała.
Źródło: tvn24.pl, Główny Inspektorat Ruchu Drogowego
Źródło zdjęcia głównego: Główny Inspektorat Ruchu Drogowego