9000 porcji dopalaczy, 200 tys. zł i 5 osób zatrzymanych – to bilans ostatniej akcji funkcjonariuszy CBŚP. Jak przyznaje Katarzyna Balcer, rzecznik prasowy policji, rozbita grupa była wyjątkowo groźna, a rozprowadzane przez nią specyfiki mogły spowodować śmierć od kilku do kilkunastu osób na terenie Polski. Sklepy zakładali głównie w pobliżu szkół. Dzienne obroty wynosiły w nich nawet 150 tys. złotych.
W piątkowej akcji wzięło udział ponad 200 funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji i 150 pracowników Głównego Inspektora Sanitarnego.
– Policjanci przeprowadzili kilkadziesiąt przeszukań pomieszczeń mieszkalnych, magazynowych, miejsc prowadzenia działalności gospodarczej oraz obiektów handlowych wykorzystywanych do wprowadzania do obrotu środków zastępczych, czyli tzw. "dopalaczy"– wylicza Balcer. Działania miały miejsce na terenie trzech województw: łódzkiego, podkarpackiego oraz dolnośląskiego.
Funkcjonariusze skontrolowali ponad 70 sklepów. - W ramach tych działań zabezpieczonych zostało ok. 9000 sztuk "dopalaczy" przygotowanych do sprzedaży oraz gotówkę, ponad 200 000 zł – uzupełnia rzeczniczka.
Zakładali sklepy przy szkołach
Piątkowe zatrzymania to kontynuacja sprawa, która zaczęła się w 2013 roku.
- Wtedy policjanci rzeszowskiego zarządu CBŚP ustalili, że na terenie Polski działa zorganizowana grupa przestępcza, której członkowie za pośrednictwem sklepów oraz stron internetowych wprowadzali do obrotu tzw. "dopalacze", osiągając z tego tytułu gigantyczne zyski – relacjonuje Balcer. Jak ustalili funkcjonariusze, działalność prowadzona była pod szyldem legalnie działających firm, a nielegalne substancje wprowadzane były do obrotu jako legalny asortyment, m.in. afrodyzjaki, wyroby kolekcjonerskie, środki piorące i czyszczące.
- Sklepy celowo były sytuowane w rejonie szkół, ponieważ głównym odbiorcą „dopalaczy” jest najczęściej młodzież – uzupełnia rzeczniczka.
W trakcie śledztw zgromadzono także materiały świadczące o tym, że członkowie grupy zalegalizowali co najmniej 80 milionów zł, które uzyskali w wyniku przestępczej działalności. – W trakcie kontroli wyszło na jaw, że te sklepy miały dziennie około 200 zł legalnego utargu. Natomiast ze sprzedaży "spod lady" uzyskiwali około 150 tys. zł dziennie – zauważa Katarzyna Balcer.
Dopalacze powodowały śmierć
Rozmówczyni portalu tvn24.pl zaznacza, że działalność rozbitej grupy była szczególnie niebezpieczna. – Są różne rodzaje dopalaczy: są takie, które spowodują tylko, że komuś "zakręci się w głowie". Jednak te, które wprowadzały do obiegu zatrzymane przez nas osoby były dużo bardziej niebezpieczne. Funkcjonariusze współpracujący z Głównym Inspektorem Sanitarnym ustalili listę setek przypadków poważnych zatruć oraz zgonów, które miały miejsce na terenie Polski w wyniku zażycia „dopalaczy”. Analiza materiałów wykazała, że część z nich spowodowana była zażyciem środków oferowanych przez rozpracowywaną grupę przestępczą – tłumaczy Katarzyna Balcer.
Usłyszeli zarzuty
Dotychczas 10 osób usłyszało zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej, prania pieniędzy oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób. Grozi im do 8 lat więzienia.
- Wobec jednego z zatrzymanych sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu na okres 3 miesięcy wobec pozostałych zastosowane zostały środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego, policyjnego dozoru oraz zakazu opuszczania kraju – informuje rzeczniczka CBŚP. Jak dodaje, sprawa ma charakter rozwojowy.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: CBŚP