"W związku z głośnymi atakami wilków" chcą do nich strzelać. Przyrodnik: to może tylko pogorszyć sytuację

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl
18.03.2023 | "Na każdym kroku widać więzi, które je łączą". Tak wygląda wilcza solidarność
18.03.2023 | "Na każdym kroku widać więzi, które je łączą". Tak wygląda wilcza solidarnośćMarzanna Zielińska | Fakty TVN
wideo 2/8
18.03.2023 | "Na każdym kroku widać więzi, które je łączą". Tak wygląda wilcza solidarnośćMarzanna Zielińska | Fakty TVN

- Jeśli odstrzelimy matkę albo ojca, bardzo osłabiamy grupę i wtedy te osobniki, aby przetrwać - bo taki jest ich cel - będą szły na łatwiznę, a to może spowodować, że zaczną atakować psy, owce czy kozy.  Paradoksalnie - chcąc zredukować szkody, przez odstrzał nieodpowiedniego osobnika ich liczba może się zwiększyć - uważa Robert Gatzka, przyrodnik ze Stowarzyszenia Park Ochrony Bieszczadzkiej Fauny. Tak przyrodnik komentuje wniosek o odstrzał wilków wysłany przez starostę bieszczadzkiego do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Starosta bieszczadzki Marek Andruch poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, że w imieniu Rady Powiatu Bieszczadzkiego wystąpił do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z wnioskiem o odstrzał wilków.

"Zgodnie z naszym publicznym zobowiązaniem związanym z głośnymi atakami wilków na terenie zamieszkałym przez ludzi we wtorek podpisałem wniosek do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska przygotowany w Starostwie Powiatowym o odstrzał wilków na terenie naszego powiatu" - przekazał starosta. "Mamy nadzieję na pozytywne jego rozpatrzenie - dodał. 

W rozmowie z tvn24.pl doprecyzował, że chodzi dokładnie o pięć wilków. - Te zwierzęta widywane są w różnych miejscowościach na terenie naszego powiatu. Podchodzą coraz bliżej domów i zabudowań. Atakują zwierzęta leśne, gospodarskie i domowe. Mieszkańcy obawiają się o swoje bezpieczeństwo, a my jako włodarze, na których spoczywa obowiązek zapewnienia im tego bezpieczeństwa, zobowiązani jesteśmy reagować - wyjaśnił starosta.

Jak podkreślił, liczba sygnałów od mieszkańców powiatu bieszczadzkiego o wilkach widywanych w pobliżach zabudowań, w ostatnim czasie wzrosła. Wilki pojawiają się nie tylko na obrzeżach wsi, ale także m.in. na ulicach Ustrzyk Dolnych.

Zwierzęta - ja wynika z relacji mieszkańców - były widziane m.in. między blokami, obok placu zabaw i na cmentarzu. Dlatego gmina dostała pozwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie na płoszenie lub niepokojenie wilków. Płoszeniem mogą zająć się mieszkańcy i używać do tego petard i rac, osoby z uprawnieniami mogą używać broni z amunicją gumową i hukową.

- Żyję w Bieszczadach 58 lat i wiem, że liczba wilków się zwiększa, a wraz ze wzrostem populacji rośnie też liczba incydentów z udziałem tych drapieżników. Ludzie obawiają się o swoje bezpieczeństwo, musimy reagować. Przecież nie będziemy otaczać się pastuchami i żyć jak w rezerwacie - mówi Marek Andruch.

I dodaje. - Zdaję sobie sprawę, że decyzja o odstrzale nie jest "popularna" i część osób będzie mnie za nią krytykować, ale odpowiadam za bezpieczeństwo mieszkańców, a oni oczekiwali od nas reakcji. Korzystamy z dostępnych narzędzi, a jednym z nich jest odstrzał problematycznych osobników.

Czytaj też Broń hukowa, petardy i race. Będą płoszyć wilki, które podchodzą pod domy

Wilki podchodzą pod miasto (zdj. ilustracyjne)Shutterstock

Zgoda na odstrzał tylko w wyjątkowych sytuacjach

Zgodnie z Ustawą o ochronie przyrody, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska może wydać zgodę na zabicie wilka w kilku przypadkach. - W świetle przepisów zezwolenia mogą być wydane miedzy innymi kiedy leżą w interesie ochrony dziko występujących gatunków zwierząt, wynikają z konieczności ograniczenia poważnych szkód w odniesieniu do inwentarza żywego, lub leżą w interesie zdrowia lub bezpieczeństwa powszechnego - precyzuje Jakub Troszyński, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Ponadto GDOŚ wydaje zgodę na odstrzał włącznie wtedy, kiedy brak jest rozwiązań alternatywnych, jak płoszenie czy odłów problematycznych osobników. 

- Zgoda na odstąpienie od zakazu zabijania gatunku chronionego jest ostatecznością i przy spełnieniu wyżej wymienionych przesłanek jest zgodna z polskim i unijnym prawem - podkreśla rzecznik GDOŚ.

W ubiegłym roku GDOŚ takich zgód w całej Polsce wydał 10, tylko na Podkarpaciu sześć.

W tym roku do 31 maja w kraju zgód na odstrzał problematycznych wilków GDOŚ wydał już 16, na Podkarpaciu sześć. 

Czytaj też: Pozwoliliśmy odrodzić się wilkom. Dlaczego teraz chcemy do nich strzelać?

Atakują zwierzęta gospodarskie, bo to łatwe źródło pokarmu

Wilk objęty jest w Polsce ochroną gatunkową na terenie całego kraju od 1998 roku. Przez ponad dwie dekady liczebność tego gatunku znacznie wzrosła. Według szacunków Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie opartych na danych uzyskanych z Lasów Państwowych i parków narodowych, w podkarpackich lasach żyje ponad tysiąc wilków. Ich występowanie koncentruje się głównie w rejonie Bieszczadów, gdzie do incydentów z udziałem tych drapieżników dochodzi w ostatnich latach coraz częściej.

W pierwszej połowie tego roku RDOŚ odnotował 87 szkód spowodowanych przez wilki. To - jak precyzuje Łukasz Lis, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, głównie ataki na zwierzęta gospodarskie, przede wszystkim na owce. Szkody spowodowane przez wilki oszacowane zostały przez RDOŚ na około 110 tysięcy złotych. 

- Dlaczego wilki atakują gospodarskie zwierzęta? - pytam rzecznika RDOŚ w Rzeszowie.

- Bo to źródło łatwo dostępnego pokarmu - odpowiada Łukasz Lis.

- Ponadto niewątpliwie populacja wilka jest większa, stąd też wraz ze wzrostem liczebności, wzrasta prawdopodobieństwo kontaktu i incydentów z udziałem tego drapieżnika - dodaje.

Natomiast incydentów, w których wilk miałby zagrażać zdrowiu lub życiu mieszkańców praktycznie się nie odnotowuje.

W ostatnim czasie głośno było o przypadkach rzekomych ataków wilków na ludzi. Do pierwszego z nich miało dojść w maju w miejscowości Daszówka w powiecie bieszczadzkim. Wilk miał rzekomo pogryźć mężczyznę, który stanął w obronie swojego psa. Ranny 61-latek z obrażeniami rąk trafił do szpitala.

- Nie zabezpieczono śladów w terenie, nie pobrano próbek do badan DNA, stąd też nie można jednoznacznie stwierdzić, czy to faktycznie był wilk - mówi nam Łukasz Lis.

Do kolejnego zdarzenia doszło zaledwie kilka dni temu. Mieszkaniec Łęk Górnych miał zostać pogryzionym przez wilka. Do zdarzenia miało dojść kiedy próbował przegonić zwierzę wygrzewające się w wąwozie. Tutaj też pewności, że zaatakował wilk, nie ma.

Żadna z tych spraw nie została oficjalnie zgłoszona do RDOŚ w Rzeszowie.

Bieszczadzkie gminy z apelem do ministra o zmniejszenie populacji wilków

Jak informuje rzecznik RDOŚ, liczba zdarzeń z udziałem wilków w przeciągu kilku ostatnich lat wzrosła, szczególnie na południu Podkarpacia. Dlatego w 2021 roku wójtowie i burmistrzowie gmin powiatu bieszczadzkiego, leskiego i sanockiego zrzeszeni w Związku Bieszczadzkich Gmin Pogranicza w specjalnym piśmie zaapelowali do Ministra Klimatu i Środowiska Michała Kurtyki o podjęcie działań mających na celu zmniejszenie populacji wilków żyjących w południowo-wschodniej Polsce.

"Zasięg występowania tego gatunku z roku na rok powiększa się. Utrzymanie populacji wilka w aktualnym stanie i rekomendowanie strat poprzez wypłacanie z budżetu państwa odszkodowań jest niewystarczające. Obecny system nie uwzględnia utraconych korzyści oraz nie reguluje odszkodowań za zwierzęta pogryzione oraz w sytuacjach, gdy nie można w określonym terminie odnaleźć zwłok zwierząt. Dlatego ingerencja człowieka polegająca na efektywnym zahamowaniu wzrostu populacji jest niezbędna" - argumentowali sygnatariusze pisma.

Podkreślili, że problemem są nie tylko szkody wyrządzone przez wilki w rolnictwie, ale także fakt, że drapieżniki coraz częściej widywane są w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań, mają też coraz mniej bać się ludzi.

- Zwierzęta te stwarzają realne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia ludzkiego. Odstrzał redukcyjny lub odłowienie części osobników jest więc całkowicie uzasadnione - argumentowali samorządowcy.

W podsumowaniu zaapelowali do ministra o "przeprowadzenie przeglądu rozporządzeń wykonawczych i dokonanie zmian umożliwiających realny wpływ na liczebność dzikich zwierząt zagrażających bezpieczeństwu ludzi".

Stowarzyszenie Otwarte Ramiona: to nagonka na wilki

W obronie wilków stanęło wówczas m.in. Stowarzyszenie Otwarte Ramiona. Zaapelowało o odrzucenie wniosku i podjęcie dalszych działań chroniących populację tych drapieżników.

"Od dłuższego czasu w naszym kraju trwa zupełnie nieuzasadniona nagonka na odradzającą się populację wilka - powstaje wiele nieprawdziwych i nierzetelnych artykułów, rozpowszechniane są mity na temat tego gatunku, a wśród społeczeństwa kreowana jest atmosfera strachu" - czytamy w piśmie skierowanym do Ministra Klimatu i Środowiska, które było odpowiedzią na wniosek złożony przez Związek Bieszczadzkich Gmin Pogranicza.

Tymczasem - jak podkreślili przedstawiciele Stowarzyszenia - wilki nie stwarzają zagrożenia dla ludzi. "W ich naturze leży unikanie kontaktu z człowiekiem, a głośne medialnie przypadki pojawiania się wilków we wsiach i miastach z reguły dotyczą osobników oswojonych przez człowieka, a więc od młodości skrzywdzonych i pozbawionych umiejętności radzenia sobie w naturalnym środowisku" - argumentowali.

Zwrócili także uwagę na działania, które w coraz większym stopniu przekształcają środowisko: wycinanie lasów, niszczenie naturalnych siedlisk wilków oraz zabudowę i rozbudowę terenów sąsiadujących z lasami. "Rodzi się więc pytanie, gdzie mają żyć zwierzęta, skoro zabieramy im ich dom, nie pozwalając często swobodnie żyć nawet w cennych przyrodniczo obszarach, gdzie powinny mieć zapewniony spokój i dystans od człowieka" - podkreślono w piśmie.

Dodano, że zezwolenie na legalny odstrzał wilków doprowadzi do zniszczenia ich populacji i zaburzenia funkcjonowania ekosystemów. "Wilki pełnią bowiem ważną, wielopoziomową rolę ekologiczną w środowisku, w którym żyją" - podkreślono.

Minister Kurtyka w wypowiedzi na wniosek Związku Bieszczadzkich Gmin Pogranicza w lokalnych mediach przekazał wówczas, że resort nie planuje wprowadzania zmian w przepisach - "Jeśli pod pojęciem "aktywne gospodarowanie" należy rozumieć eliminację części osobników danego gatunku, to w przypadku wilka tak się dzieje w tej chwili i nie są w tym zakresie konieczne zmiany obowiązujących przepisów" - poinformował.

ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: "Trwa dobrze zorganizowany, masowy odstrzał wilka w Polsce"

Wilk jest gatunkiem objętym ochronąShutterstock

"Odstrzał lub odłów większej ilości osobników mógłby poprawić sytuację"

Do sprawy w lutym tego roku wrócił w Sejmie poseł Piotr Uruski (Suwerenna Polska). Jak powiedział w rozmowie z portalem tvn24.pl, głos w tej sprawie zabrał na prośbę włodarzy i mieszkańców bieszczadzkich miejscowości. W poselskim wystąpieniu zwrócił się z prośbą o interwencję w sprawie "nadmiernej populacji wilków na terenie gmin bieszczadzkich".

Odstrzał pojedynczych sztuk - jak przekazał poseł, nie jest skuteczny, bo do odstrzału zazwyczaj nie dochodzi "z powodu krótkiego terminu ważności decyzji". Jeśli jednak już do niego dojdzie, to - w opinii posła - również nie przynosi pożądanego efektu, bo "szkody nadal występują". "Jedynie odstrzał lub odłów większej ilości osobników mógłby poprawić sytuację" - podkreślił poseł Piotr Uruski.

I dodał: - Populacja wilka na dzień dzisiejszy nie jest już populacją zagrożoną, o czym świadczy corocznie zwiększająca się liczebność tego gatunku, w związku z czym odstrzał redukcyjny lub odłowienie części osobników jest całkowicie uzasadnione - powiedział.

Przyrodnik: odstrzał to ostateczność

- Rozwiązania letalne (redukcja osobników, czyli odstrzał przyp. red.) powinny być ostatecznością - zwraca uwagę Robert Gatzka, przyrodnik ze Stowarzyszenia Park Ochrony Bieszczadzkiej Fauny.

- Nikt z przyrodników i naukowców nie protestuje, kiedy mamy do czynienia z wilkami zhabituowanymi, wychowanymi przez ludzi, które nauczone są, że ludzie nie stanowią dla nich zagrożenia i są przyzwyczajone do ludzkiej obecności. Takie osobniki są eliminowane poprzez odławianie lub odstrzał ze środowiska, bo faktycznie mogą być niebezpieczne - wyjaśnia przyrodnik. 

Podobnie jest z hybrydami wilków z psami, które są eliminowane ze środowiska, aby zachować czystość gatunku. 

Ale - jak podkreśla przyrodnik - odstrzał przypadkowych osobników może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. 

- Wilcza rodzina, jeśli jest zdrowa i silna, nie jest zainteresowana szukaniem pożywienia w sąsiedztwie domostw ludzkich. Woli polować na jelenie, na większą zdobycz, aby wyżywić swoją wilczą rodzinę. Ale żeby upolować jelenia, ta grupa musi być sprawna. Jeśli odstrzelimy matkę albo ojca, bardzo osłabiamy grupę i wtedy te osobniki, aby przetrwać - bo taki jest ich cel - będą szły na łatwiznę, a to może spowodować, że zaczną atakować psy, owce czy kozy.  Paradoksalnie - chcąc zredukować szkody, przez odstrzał nieodpowiedniego osobnika ich liczba może się zwiększyć - wyjaśnia przyrodnik.

- Nawet kiedy wyeliminujemy całą grupę rodzinną, to jest to rozwiązanie tylko tymczasowe, bo tworzymy próżnię, a natura nie lubi próżni i ten teren zostanie zasiedlony po krótkim czasie przez inną wilczą rodzinę - dodaje. 

Czytaj też 42-latek z zarzutami. To on miał zastrzelić Kosego, najbardziej znanego wilka z Roztocza

Potrzebna edukacja społeczeństwa

Co więc robić? Przede wszystkim edukować ludzi. - Trzeba budzić w społeczeństwie świadomość, że ich czyny i działania mają konsekwencje. Na przykład, kiedy spacerujemy z psem w rui po lesie i puszczamy go wolno, aby sobie pobiegał, możemy być niemal pewni, że za tym psem, który zostawił w lesie swoje ślady zapachowe, przyjdą nam pod dom wilki, bo będą chciały sprawdzić, co to za inny psowaty chodzi po ich terenie - tłumaczy przyrodnik. 

Dodaje, że psy na noc powinny być zabierane do domu, bo te pozostawione na łańcuchu są łatwą ofiarą i nie mają szans w starciu z wilkiem. 

Bardzo ważne jest też, aby nie dokarmiać dzikich zwierząt - saren i jeleni, które wabione pokarmem przez mieszkańców ściągają za sobą do wiosek i miast wilki. 

Problemem jest też tak zwana turystyka fotograficzna i czatownie z nęciskami, które wabią pokarmem wilki i niedźwiedzie po to, aby turysta mógł zrobić mu zdjęcie.  

- Takie zachowanie zmienia naturalny behawior drapieżników. Wilk przestaje kojarzyć człowieka z zagrożeniem, a kojarzy z łatwo dostępnym pokarmem - zwraca uwagę przyrodnik. 

I dodaje. - Inna rzecz jest też taka, że wilk to bardzo inteligentne zwierzę, które jest w stanie bardzo szybko przystosować się do nowych okoliczności. Jeśli mamy osobnika, który nauczy się, że ściąganie psów, które są niehumanitarnie trzymane na łańcuchach, jest dla niego łatwym źródłem pokarmu, przy którym nie musi się namęczyć - bać potężnych racic i rogów jelenia, to on będzie z tego po prostu korzystał.

Czytaj też Znaleźli martwego wilka z ranami postrzałowymi. Sprawą zajmuje się policja

Zamiast ostrej amunicji gumowa. "Płoszenie się sprawdza"

Rozwiązaniem, które sprawdza się m.in. w przypadku niedźwiedzi Tatrzańskim Parku Narodowym, ale też za granicą, gdzie dochodzi do sytuacji konfliktowych na linii wilk-człowiek, jest płoszenie wilków poprzez strzelanie do nich ze specjalnej broni za pomocą gumowych kulek. Zajmują się tym specjalne grupy interwencyjne. W Tatrzańskim Parku Narodowym zajmują się tym strażnicy Parku. Oprócz nich m.in. policjanci i strażnicy graniczni. 

W Bieszczadach kilka tygodni temu również powstała taka grupa interwencyjna, ale nie dostała zgody z MSWiA na płoszenie zwierząt za pomocą broni z gumowymi pociskami. - Takie mamy w Polsce prawo, grupy interwencyjne mają związane ręce, a szkoda, bo m.in. z zagranicznych opracowań wiemy, że mogą one efektywnie zwalczać problem dzikich zwierząt, które pojawiają się w pobliżu osad ludzkich - podkreśla przyrodnik. 

Przytacza opracowanie, w którym opisana była sytuacja wilka wyspecjalizowanego w polowaniu na owce. - Tak długo strzelano do niego z gumowych pocisków, aż przestał zbliżać się do miejsc, gdzie występowały te zwierzęta, więc efektywność tych działań została potwierdzona - opowiada nasz rozmówca. 

Dopóki przepisy nie pozwalają na stosowanie tych rozwiązań przez bieszczadzką grupę interwencyjną, zostaje edukacja mieszkańców i ostrożność. 

- Uważam, że powinniśmy zacząć od siebie: jak najbardziej ograniczyć działania, które mogą ściągać drapieżniki na tereny będące w bezpośrednim sąsiedztwie siedzib ludzkich - konkluduje przyrodnik.

Czytaj też W protokole ani słowa o wilkach, ale jest zgoda na ich odstrzał. A co z domniemaniem niewinności?

Wilk pod ochroną

Wilki objęte są w Polsce całkowitą ochroną na terenie całego kraju od 1998 roku. Zabronione jest ich zabijanie, okaleczanie, chwytanie, płoszenie, niepokojenie, przetrzymywanie, niszczenie nor i wybieranie z nich szczeniąt, a także przechowywanie i sprzedaż skór i innych fragmentów martwych osobników, bez odpowiedniego zezwolenia.

Za zabicie lub skłusowanie wilka grozi do pięciu lat więzienia.

Autorka/Autor:Martyna Sokołowska

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Na Lewicy mamy bardzo kompetentne kobiety. Uważam, że jest już czas, żeby to właśnie kobieta wystartowała w wyścigu o Pałac Prezydencki - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Powiedziała też, kiedy zapadnie decyzja w tej sprawie.

Kobieta kandydatką Lewicy na prezydenta? "Kompetentna, rzetelna, merytoryczna"

Kobieta kandydatką Lewicy na prezydenta? "Kompetentna, rzetelna, merytoryczna"

Źródło:
TVN24

Policja zatrzymała "16-letniego obywatela Polski mającego związek" z próbą podpalenia synagogi Nożyków w Warszawie.

Próba podpalenia synagogi w Warszawie. Policja zatrzymała 16-latka

Próba podpalenia synagogi w Warszawie. Policja zatrzymała 16-latka

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Z jednego z jezior w Lipnicy (województwo pomorskie) wyłowiono ciała dwóch Kolumbijczyków - 19- i 29-latka, którzy po skokach do wody nie wypłynęli na powierzchnię. Okoliczności tej tragedii bada policja.

Dwaj Kolumbijczycy skoczyli do jeziora na Pomorzu. Nie żyją

Dwaj Kolumbijczycy skoczyli do jeziora na Pomorzu. Nie żyją

Źródło:
PAP

Zbliża się szczyt eta Akwarydów, roju meteorów związanych z kometą Halleya. Chociaż te spadające gwiazdy najłatwiej zaobserwować na półkuli południowej, w tym roku warto zerknąć w niebo także w Polsce - astronomowie przewidują, że tegoroczny deszcz może być najsilniejszy od początku wieku.

Już w weekend wyjątkowa noc spadających gwiazd

Już w weekend wyjątkowa noc spadających gwiazd

Źródło:
The Conversation, earthsky.org, PAP, tvnmeteo.pl

Prezydent stara się skupić na sobie uwagę, zaistnieć w jakiś sposób w debacie - tak o postawie Andrzeja Dudy w stosunku do rządu mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Została też zapytana o to, czy w przyszłorocznych wyborach prezydenckich Lewica wystawi kobietę jako kandydatkę. Powiedziała też kiedy zapadnie decyzja w tej sprawie.

Prezydent "chce zaistnieć". Dziemianowicz-Bąk: poważna głowa państwa nie musi się dopominać o uwagę

Prezydent "chce zaistnieć". Dziemianowicz-Bąk: poważna głowa państwa nie musi się dopominać o uwagę

Źródło:
TVN24

36-letnia kobieta nie żyje, a 62-letnia kobieta i dwoje dzieci w wieku 9 i 10 lat trafili do szpitala po tym, jak zawaliła się ściana budynku gospodarczego w miejscowości Dębno (woj. małopolskie).

Tragedia w trakcie rozbiórki dachu. Kobiety i dzieci przygniecione przez ścianę

Tragedia w trakcie rozbiórki dachu. Kobiety i dzieci przygniecione przez ścianę

Źródło:
PAP, TVN24

W miejscowości Głuszyna w Wielkopolsce doszło do wypadku z udziałem quada. Maszyna zderzyła się z "pojazdem osobowym". Dwie jadące quadem 17-latki zostały przetransportowane Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym do szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. Drugi kierowca uczestniczący w wypadku oddalił się z miejsca zdarzenia.

Nie wiadomo, czy z kimś się zderzyły. Dwie 17-latki w szpitalu

Nie wiadomo, czy z kimś się zderzyły. Dwie 17-latki w szpitalu

Źródło:
TVN24

Przypadek Georgii Meloni, której wizerunek wykorzystano w porno, jest bardzo hardcore'owy, ale deepfake to także imitacja głosu człowieka z banku, który dzwoni w sprawie naszych pieniędzy - mówi w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Aleksandra Przegalińska, badaczka AI, filozofka i futurolożka. - Musimy zdawać sobie sprawę, że nowa technologia wchodzi do życia człowieka dość nieoczekiwanie, może je demolować - komentuje wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.

"Wchodzi nieoczekiwanie, może demolować życie"

"Wchodzi nieoczekiwanie, może demolować życie"

Źródło:
tvn24.pl

Pogoda na majówkę. Trwa długi weekend majowy, który w tym roku przywitał nas słonecznym niebem i wysoką temperaturą. Pogodowa sielanka powoli jednak się kończy, a na horyzoncie widać chmury, deszcz i wyładowania atmosferyczne. Sprawdź najnowszą aktualizację prognozy, przygotowaną przez synoptyk tvnmeteo.pl Arletę Unton-Pyziołek.

Pogoda na majówkę 2024. Jest pięknie, ale czeka nas zimny prysznic

Pogoda na majówkę 2024. Jest pięknie, ale czeka nas zimny prysznic

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl

Liczba ofert sprzedaży działek rekreacyjnych w pierwszym kwartale 2024 roku wzrosła o 190 procent rok do roku - poinformował Polski Instytut Ekonomiczny. O ponad jedną trzecią w górę poszła też średnia cena za metr kwadratowy. Z raportu wynika, że podczas pierwszych trzech miesięcy tego roku na portalach internetowych pojawiało się średnio blisko 500 ofert tygodniowo, a w kwietniu liczba ta wzrosła do 1000.

Nawet tysiąc ofert tygodniowo. Ceny w górę

Nawet tysiąc ofert tygodniowo. Ceny w górę

Źródło:
tvn24.pl

Myśmy w 1981 roku oczywiście marzyli o wolnej Polsce, nic więcej. Chociaż było oczywiste, że dla środowiska "Solidarności" najważniejsze jest uczestniczenie, takie czynne, cywilizacyjne w strukturach Zachodu - mówił w "Faktach po Faktach" Jerzy Buzek, były premier, eurodeputowany PO, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego w 20. rocznicę akcesji Polski do Unii Europejskiej.

Jerzy Buzek: myślałem, że nic bardziej honorowego już mnie nie spotka

Jerzy Buzek: myślałem, że nic bardziej honorowego już mnie nie spotka

Źródło:
TVN24

Od dwóch tygodni na uniwersytetach w całych Stanach Zjednoczonych trwają protesty. Jedne skierowane przeciw działaniom Izraela w Strefie Gazy - inne, jako odpowiedź na antyizraelskie wystąpienia grup wspierających Palestyńczyków. W sumie aresztowano już ponad 1000 demonstrantów na co najmniej 26 kampusach. We wtorek po południu i w nocy do gwałtownych starć doszło na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku i na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles.

Od Kalifornii po Massachusetts. Fala protestów na uczelniach w USA

Od Kalifornii po Massachusetts. Fala protestów na uczelniach w USA

Źródło:
PAP, Reuters, "New York Times"

Pamiętajmy dziś o tych, którzy odważnie i z wyobraźnią zaczęli naszą drogę do Unii. Tych, którzy psuli i psują, a dzisiaj przed kamerami stroją dumne miny, nie będę wspominał. Szkoda święta - napisał w mediach społecznościowych premier Donald Tusk.

Premier: Tych, którzy psuli i psują, nie będę wspominał. Szkoda święta

Premier: Tych, którzy psuli i psują, nie będę wspominał. Szkoda święta

Źródło:
tvn24.pl

Walczymy właśnie o to, by doświadczenie granic nie wróciło, by źli ludzi, którzy atakują nasze wartości, nie zwyciężyli - mówił minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w 20. rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej. Jak podkreślił, nadzieje związane z 1 maja 2004 roku "spełniły się z nawiązką".

Sikorski: walczymy właśnie o to, by doświadczenie granic nie wróciło

Sikorski: walczymy właśnie o to, by doświadczenie granic nie wróciło

Źródło:
PAP, TVN24

W imieniu prezydenta Joe Bidena zdecydowanie potępiam ten atak na synagogę Nożyków - powiedział w środę ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski. Naczelny rabin Polski Michael Schudrich stwierdził, że gdyby koktajl Mołotowa trafił kilkanaście centymetrów bardziej w lewo, mogłoby dojść do pożaru synagogi. Ambasador Izraela Jakow Liwne powiedział, że ci, którzy chcieli podpalić budynek, "starali się spalić relacje żydowsko-polskie, a nie możemy pozwolić im na skuteczność tego aktu".

Próba podpalenia synagogi Nożyków i jednoznaczne potępienie. "Łobuzom nie uda się nas podzielić"

Próba podpalenia synagogi Nożyków i jednoznaczne potępienie. "Łobuzom nie uda się nas podzielić"

Źródło:
TVN24, PAP

Anne Hathaway wyznała, że od kilku lat nie pije alkoholu. - Normalnie o tym nie mówię, ale od pięciu lat jestem trzeźwa - powiedziała. W 2019 roku aktorka przyznała, że problemem był dla niej kac, z którym się zmagała zwykle przez kilka dni.

Anne Hathaway od pięciu lat jest trzeźwa. "Normalnie o tym nie mówię"

Anne Hathaway od pięciu lat jest trzeźwa. "Normalnie o tym nie mówię"

Źródło:
New York Times, Today, People

Tegoroczne wakacje w Turcji cieszą się rekordowym zainteresowaniem. Tak przynajmniej wynika z informacji przekazanych przez Kaana Kavaloglu, prezesa Śródziemnomorskiego Stowarzyszenia Hotelarzy i Operatorów Turystycznych (AKTOB). Jak podkreślił, odnotowano rekordowy wzrost liczby wczesnych rezerwacji w tym kraju. Kavaloglu określił przy tym Polskę mianem "niespodzianki roku".

Szał na wakacje w tym kraju. Polacy "niespodzianką roku"

Szał na wakacje w tym kraju. Polacy "niespodzianką roku"

Źródło:
tvn24.pl

IMGW opublikował prognozę zagrożeń meteorologicznych na kolejne dni. Tuż przed weekendem w części kraju spodziewane są burze. W weekend gwałtowna aura zacznie obejmować swoim zasięgiem coraz większy obszar Polski.

Prognoza alarmów IMGW. Prawdopodobnie zagrzmi jeszcze w majówkę

Prognoza alarmów IMGW. Prawdopodobnie zagrzmi jeszcze w majówkę

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Kolumbia jako trzeci kraj Ameryki Łacińskiej po Boliwii i Belize zerwie stosunki dyplomatyczne z Izraelem. Stanie się to w czwartek - zapowiedział prezydent Kolumbii Gustavo Petro.

Prezydent Kolumbii: zrywamy stosunki dyplomatyczne z Izraelem

Prezydent Kolumbii: zrywamy stosunki dyplomatyczne z Izraelem

Źródło:
PAP
Szczęśliwy jak Polak w Unii. Zarabiamy więcej, żyjemy dłużej. Ale czy to wystarczy?

Szczęśliwy jak Polak w Unii. Zarabiamy więcej, żyjemy dłużej. Ale czy to wystarczy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce odbędą się 9 czerwca. Ale już dziś wiadomo, że w kolejnej kadencji europarlamentu zabraknie kilkunastu znanych polityków. Niektórzy z nich zasiadali w tej unijnej instytucji od dwudziestu lat. Część sama zapowiedziała przejście na emeryturę, dla innych zabrakło miejsca na listach.

Wybory europejskie 2024. Oni nie znaleźli się na listach

Wybory europejskie 2024. Oni nie znaleźli się na listach

Źródło:
tvn24.pl, PAP, "Gazeta Wyborcza"

Minister w kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski pouczał w radiowym wywiadzie, że to nie Rada Ministrów "wyznacza prezydentowi tematy i zakres rozmów" oraz że konstytucja "mówi o współdziałaniu". Co do współpracy prezydenta z rządem wypowiedział się już jednak kiedyś Trybunał Konstytucyjny. Przypominamy, co orzekł.

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Źródło:
Konkret24

Turysta kopnął bizona w Parku Narodowym Yellowstone. Władze parku przekazały, że mężczyzna zaczął zaczepiać stado zwierząt, będąc pod wpływem alkoholu. Jak się okazało, w spotkaniu z bizonem turysta odniósł lekkie obrażenia.

Turysta kopnął bizona. Zwierzę nie pozostało dłużne

Turysta kopnął bizona. Zwierzę nie pozostało dłużne

Źródło:
CNN, National Park Service

Podczas tegorocznej majówki pogoda dopisuje i przynajmniej część Polaków wykorzysta ten czas na zorganizowanie grilla z rodziną lub znajomymi. Żeby nie zepsuć sobie odpoczynku, warto pamiętać, że nie wszędzie grillować swobodnie możemy, a za złamanie przepisów mandat może wynieść nawet 5 tysięcy złotych.

Mandat za grillowanie. Kara może sięgnąć 5 tysięcy złotych

Mandat za grillowanie. Kara może sięgnąć 5 tysięcy złotych

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24