- Tego wieczoru chciał kogoś zabić - mówią policjanci o mężczyźnie, który przyznał się do morderstwa 16-latka z Zęba. Podejrzany interesował się seryjnymi mordercami, a feralnego wieczoru miał na oku jeszcze dwie inne osoby.
Policjanci publikują zdjęcia z wizji lokalnej. Na miejsce, tuż przy drodze prowadzącej z Zakopanego w stronę Łysej Polany, zabrali ze sobą mężczyznę w szarej bluzie. To on przyznał się później do tego, że właśnie tu porzucił ciało 16-letniego Marcina.
Martwego nastolatka odnalazł na szlaku na Morskie Oko pracownik leśny.
Tragiczny festyn
Co działo się wcześniej? Pracujący przy śledztwie nieoficjalnie zdradzają więcej szczegółów makabrycznej zbrodni.
Wiadomo, że Józef C. nie znał wcześniej Marcina. - Ale to nie był przypadek. Ten mężczyzna po prostu chciał tego wieczoru zabić - przekonują policjanci.
Z ich ustaleń wynika, że 22-latek od dłuższego czasu interesował się seryjnymi mordercami. Oglądał filmy, czytał artykuły, miał książki poświęcone zabójstwom z lat 70. Wśród jego fascynacji przewijała się postać Teda Bundy'ego, uważanego za jednego z najkrwawszych seryjnych morderców w historii Stanów Zjednoczonych. Przyznał się on do około 30 zabójstw.
- Możemy się domyślać, że gdybyśmy nie zatrzymali 22-latka z Małopolski, mogłoby dojść do jeszcze jednego morderstwa - uważa pracujący przy sprawie policjant.
Józef C. swojej ofiary szukał na festynie w Zębie, który odbywał się 10 sierpnia. Na miejsce przyjechał samochodem po to, żeby móc proponować upatrzonym osobom podwiezienie do domu. - Chciał ich brać na autostop - tłumaczy policjant.
Wiózł dwóch innych mężczyzn
Zanim do jego samochodu wsiadł Marcin, Józef C. wiózł jeszcze dwóch innych mężczyzn. - Dlaczego im nie stała się krzywda? Podejrzany tłumaczył, że nie zamordował ich, bo "dobrze mu się z nimi rozmawiało" - relacjonuje policjant. I dodaje: - Naprawdę mieli dużo szczęścia. Obu C. odwiózł do domów.
Mężczyzna wrócił jednak na festyn po trzeciego pasażera. I wtedy do samochodu wszedł Marcin. - Był nietrzeźwy. Zwyczajnie zasnął w fotelu - opowiada policjant. - 22-latek wywiózł go więc do lasu. Zabił, zadając ciosy ciężkim narzędziem w głowę, a następnie wyrzucił z auta i odjechał - dodaje.
Dopiero wtedy mężczyzna "poczuł się rozluźniony, uspokojony". Tego wieczoru czwarty raz na festynie się już nie pojawił. Pojechał do domu.
Dwa dni po morderstwie policjanci zatrzymali trzy osoby podejrzane o morderstwo 16-letniego Marcina. Dwie z nich przestały być już jednak brane pod uwagę, podejrzany jest tylko 22-letni Józef C. Mimo że na początku postępowania był najmniej prawdopodobnym sprawcą, to właśnie on przyznał się do winy.
- Ze sprawą na pierwszy rzut oka łączyło go niewiele. Poza tym był grzeczny, spokojny, wcześniej niekarany - tłumaczy funkcjonariusz.
Józef C. usłyszał już zarzuty. Grozi mu dożywocie.
Autor: bieru/r / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Zakopanem