- Pies wyglądał na wycieńczonego i ciężko dyszał – relacjonują poniedziałkową interwencję na ulicy Krzywej w Krakowie strażnicy miejscy. Patrol został wezwany przez okolicznych mieszkańców, którzy zauważyli zamkniętego w samochodzie czworonoga.
Chociaż szyby w samochodzie były lekko uchylone, to – jak ocenia Marcin Warszawski z krakowskiej straży miejskiej – wewnątrz pojazdu nie było przewiewu.
- Pies wyglądał na bardzo wycieńczonego i słabo reagował – relacjonuje rzecznik. Strażnikom udało się otworzyć drzwi od samochodu i wydostać zwierzę. Jak wskazywały relacje świadków i umieszczony za szybą bilet parkingowy, czworonóg znajdował się w samochodzie przez około dwie godziny.
Policja: okna były uchylone
Została wezwana policja. W międzyczasie na miejsce dotarła właścicielka psa.
- Ta pani ma wystawione wezwanie na rozmowę. Dopiero wtedy będzie wiadomo, czy zostaną podjęte jakieś dalsze kroki – informuje Katarzyna Cisło, oficer prasowy małopolskiej policji.
Jak dodaje rzeczniczka, zostaną też zbadane okoliczności znalezienia psa. – Okna w samochodzie były uchylone, więc nic nie wskazuje na to, żeby zwierzę było w złych warunkach – stwierdza Cisło.
Można zbić szybę, ale…
- Jesteśmy zszokowani, że ludzie wciąż zostawiają psy w samochodach. Stale prosimy, żeby tego nie robić, trwają też kampanie informacyjne – dziwi się rzecznik straży miejskiej.
Mimo tego interwencja na ulicy Krzywej to kolejny tego typu przypadek w Krakowie. Poprzedni pies został znaleziony na Nowej Hucie. Przebywał w samochodzie przez siedem godzin.
- W takich przypadkach należy wezwać służby. Jeśli uważamy, że zwierzę już kona, to można zbić szybę, powołując się na stan wyższej konieczności, ale należy liczyć się z tym, że właściciel pojazdu będzie dochodził swoich praw – tłumaczy Warszawski.
Autor: wini/sk / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Kraków | Maciej Niemyjski