- Mam nadzieję, że to taki szczęśliwy znak – mówi Maciej Głowa, wiceprezes Jarosławskiego Klubu Sportowego, który znalazł na boisku balon z przyczepionym listem w języku węgierskim. Okazało się, że to nowożeńcy z Budapesztu wysłali w świat życzenia. Zarząd klubu odpisał na list i zaprosił parę młodą na Podkarpacie.
Niezwykłą przesyłkę Maciej Głowa zauważył, kiedy przechadzał się po boisku i przeżywał niedawno zakończony mecz swojego klubu ze Stalą Rzeszów. – Balon z przeczepioną kartką leżał na środku boiska, na tym kółku, na którym sędzia zaczyna mecz. Musiał spaść tuż po meczu, bo w trakcie gry nie zauważyliśmy, żeby coś spadło z nieba - opowiada. Wiceprezes klubu podniósł przebity balonik, żeby wyrzucić go do śmieci. Zauważył jednak, że jest do niego przyczepiona kartka.
Z pomocą znajomej, znającej język węgierski przetłumaczył treść listu. Okazało się, że przesyłkę nadali Marta i Olah, nowożeńcy z Budapesztu.
Przeleciał prawie 400 km
- Para młoda przesyłała życzenia szczęścia i prosiła o kontakt tego, kto znajdzie ich list – tłumaczy wiceprezes. Do listu panna młoda imieniem Marta dopisała: "Życzę Ci wszystkiego najlepszego, żebyś był tak szczęśliwy jak ja jestem".
Jak zauważa Głowa, Węgrzy raczej nie spodziewali się, że list dotrze poza granice ich kraju – do przesyłki dołączony był węgierski znaczek pocztowy i informacja, że odpowiedź wystarczy wrzucić do najbliższej skrzynki pocztowej. Zamiast tego list przebył prawie 400 kilometrów i wylądował na środku jarosławskiego boiska.
"Życzymy im syna, który zagra w naszym klubie"
Na początku listopada zarząd JKS Jarosław wysłał odpowiedź, do której załączył też kilka klubowych gadżetów. Wiadomość pomogła przetłumaczyć polsko-węgierska para, mieszkająca w Irlandii. List do nowożeńców został wysłany tradycyjną pocztą.
- Przekazaliśmy im serdeczne życzenia na nową drogę życia. Zaznaczyliśmy przy tym, że życzymy im syna, który będzie piłkarzem i zagra kiedyś w naszym klubie. Zaprosiliśmy ich również do nas, do Jarosławia – mówi Andrzej Łukaszczuk z JKS Jarosław.
Piłkarze mają nadzieję, że nietypowa korespondencja przyniesie im szczęście. Teraz czekają na odpowiedź od Marty i Olacha z Budapesztu.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: JKS Jarosław | Andrzej Łukaszczuk