- Ofiara była uderzana pięściami i kopana w okolice brzucha i klatki piersiowej - relacjonują prokuratorzy, którzy zajęli się sprawą. I postawili dwóm ochroniarzom, którzy mieli zaatakować nietrzeźwego klienta sklepu, zarzuty pobicia ze skutkiem śmiertelnym.
- Mężczyźni usłyszeli zarzuty pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Oskarżeni odpowiedzą też za przekroczenie uprawnień pracowników ochrony poprzez naruszenie dóbr osobistych pokrzywdzonego, jego zdrowia i życia - informuje Bogusława Marcinkowska z prokuratury okręgowej w Krakowie.
Nietrzeźwy klient
Do pobicia doszło w listopadzie ub. roku, kiedy pracownica sklepu spożywczego wezwała ochronę do nietrzeźwego klienta. Mężczyzna chciał kupić alkohol, ale ta nie chciała mu go sprzedać. Zamiast więc wyjść ze sklepu, postanowił utrudnić jej zamknięcie lokalu.
Na miejsce przybyli dwaj pracownicy firmy ochroniarskiej, którzy wyprowadzili klienta ze sklepu. - Ten, uderzony przez jednego z ochroniarzy pięściami w korpus, zdjął okulary i kurtkę i zadeklarował chęć walki. Na miejsce przyjechał kolejny ochroniarz. Wobec klienta użyto gazu pieprzowego. Po kilku kolejnych ciosach został on przewrócony na ziemię, skuty i posadzony przy wejściu do sklepu - opowiada prokurator.
Pobitemu mężczyźnie pękła śledziona
Na miejsce zostali wezwani policjanci, którzy nietrzeźwego klienta odesłali do domu. - I ten wtedy zaczął uskarżać się na bóle. Ale nie poszedł do lekarza, bo liczył, że ból minie. Następnej nocy zmarł. Bezpośrednią przyczyną zgonu było wykrwawienie, wynikające z pęknięcia śledziony - mówi Marcinkowska.
Obaj oskarżeni w śledztwie pracownicy ochrony nie przyznali się do winy. Marek J. wyjaśnił, że podejmował interwencję wobec agresywnego mężczyzny i uderzył go jedynie w obronie, nie powodując szkody. Wiesław C. wyjaśnił, że w czasie zdarzenia pomagał jedynie interweniującym kolegom z ochrony. Twierdził, że nie bił pokrzywdzonego, jedynie dwukrotnie go odepchnął.
Do 10 lat więzienia
Zdaniem prokuratury "odpowiedzialność za udział w pobiciu ma charakter wspólnej odpowiedzialności za następstwa tego działania". Podejrzani musieli zdawać sobie sprawę, że uderzanie człowieka, w dodatku z dużą siłą, w tkanki miękkie korpusu ciała, może prowadzić do spowodowana poważnych obrażeń wewnętrznych, a w efekcie nawet zgonu.
- Fakt, że pokrzywdzony był agresywny, nie upoważniał ich do odstąpienia od reguł prawidłowego działania i naruszenia tak istotnych dóbr prawem chronionych, jak życie i zdrowie ludzkie - uważa prokuratura.
Oskarżonym grozi kara do 10 lat więzienia.
Do pobicia doszło przy ulicy Lelewela w Krakowie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: koko/bieru / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24