Mężczyzna przyszedł do szpitala w Nowym Sączu po receptę, ale wyszedł z kradzionym monitorem i skierował się do lombardu. Po drodze 36-latka zatrzymali wezwani przez personel policjanci. Mężczyzna tłumaczył, że skorzystał z "okazji", szukając lekarza, który przepisałby mu leki. Za kradzież grozi mu teraz więzienie.
Personel szpitala w Nowym Sączu poinformował we wtorek (2 maja) policjantów o kradzieży monitora z urządzenia medycznego w jednej z pracowni. Skierowani na miejsce funkcjonariusze szybko zorientowali się, kto może stać za nietypową kradzieżą - nie musieli nawet wychodzić z radiowozu.
Policja: złodziej szedł z monitorem do lombardu
Mundurowi w drodze na interwencję zauważyli niosącego monitor mężczyznę, który szedł w stronę pobliskiego lombardu. - Podejrzewając, że może to być sprawca kradzieży, postanowili go wylegitymować. 36-letni mieszkaniec Nowego Sącza zaczął się wymijająco tłumaczyć - poinformował w poniedziałek w komunikacie młodszy inspektor Sebastian Gleń, oficer prasowy małopolskiej policji.
Policjanci zabrali nietrzeźwego mężczyznę do szpitala i tam odtworzyli nagranie z kamer. Dzięki monitoringowi potwierdzili, że to właśnie 36-latek wyniósł z pracowni monitor. Dodatkowo zabezpieczony przy nim sprzęt figurował w szpitalnej ewidencji wyposażenia. Wówczas mężczyzna przyznał się do popełnienia przestępstwa.
- Oświadczył, że przyszedł po receptę, ale szukając lekarza, który mógłby ją wystawić, skorzystał z nadarzającej się okazji do kradzieży. Tak więc o receptę ostatecznie nie poprosił, ale wyszedł ze szpitala z monitorem - podkreślił Gleń.
36-latek został zatrzymany i po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut kradzieży, za co grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat więzieina.
Źródło: małopolska policja
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock