Nowy prezydent Tarnobrzega prześwietlił wydatki swojego poprzednika, a teraz dzieli się nimi z lokalnymi mediami. Informuje, że zarządzony przez aniego audyt wykazał wiele ekstrawaganckich zakupów – między innymi kosztowne jedzenie, kwiaty, ubrania, a także… ornaty i kielich dla jednego z tarnobrzeskich kościołów.
Decyzję o rozpoczęciu audytu podjął Grzegorz Kiełb, obecny prezydent Tarnobrzega. - Kontrola dotyczyła zakupów materiałów i żywności poczynionych w ciągu 2014 r., kiedy prezydentem był Norbert Mastalerz – tłumaczy Renata Domka, rzecznik prasowy tarnobrzeskiego urzędu miasta.
Rzeczniczka wyjaśnia, że przyczyną kontroli były wątpliwości co do "skali i zakresu niektórych wydatków" Mastalerza, a audyt przeprowadzała powołana do tego zewnętrzna komisja.
- Z ich raportu wynika, że dokonywano zakupów z pominięciem obowiązujących procedur, często dorabiane były dokumenty już po zrealizowaniu zamówienia, do tego zakupy robione były u różnych sprzedawców, z pominięciem wyłonionego w przetargu – relacjonuje Domka.
Kwiaty, słodycze, ornaty
Według wyników kontroli w ciągu 2014 roku urząd miasta wydał około 100 tys. zł tylko na zakupy spożywcze.
- Były to np. serki francuskie, mozzarella, kiełbasy, ciasta, truskawki, cukierki, kawy, różne soki i napoje itp. Z wyjaśnień pracowników wynika, że były one kupowane na spotkania byłego prezydenta z dziennikarzami, naczelnikami i kierownictwem – wylicza rzeczniczka.
Komisja audytowa kwestionuje też wydatki Mastalerza na "kwiaty i dodatki florystyczne". Z publicznych pieniędzy fundowane miały być m.in. wiązanki, wieńce i bukiety, którymi były prezydent obdarowywał z różnych okazji naczelników, byłych radnych i inne osoby. Według raportu niektóre z tych prezentów miały kosztować nawet 500 zł.
- Na koszt podatnika kupowano również prezenty z okazji imienin, czy jubileuszy, np. obraz (800 zł), ornat (ok. 1 tys. zł), proporzec (ponad 1200 zł) – Domka wylicza kolejne pozycje raportu. Jak zaznacza, pokrywanie takich zakupów z publicznych pieniędzy audytorzy uznali za "niedopuszczalne" – nawet, jeśli miały one trafić do bardzo szacownych osób.
Gadżety kupiono, ale nikt ich nie widział
Audytorzy zwrócili tez uwagę na szereg przedmiotów, które – chociaż zostały opłacone – nigdy nie trafiły do osób, które miały z nich korzystać. Tak miało się stać na przykład z gadżetami przeznaczonymi do promocji miasta, których zakup został sfinansowany z funduszy Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. - Warto dodać, że było to w okresie kampanii wyborczej – zaznacza rzeczniczka.
Według audytorów do użytkowników nie trafiły również kurtki wykonane dla pracowników organizujących Dni Tarnobrzega.
- Z kolei wśród odzieży ochronnej rzekomo dla pracowników grup interwencyjnych były np. damskie skórzane buty na wysokim obcasie za blisko 300 zł, czy kostiumy. Zakupiono też części do samochodów, czy opony, które nie pasują do żadnego z urzędowych pojazdów, nic o nich nie wiedzieli także kierowcy – uzupełnia Domka.
Były prezydent: to bzdury
Grzegorz Kiełb uprzedza, że sprawa zostanie skierowana do rzecznika dyscypliny finansowej. - W sprawie części zakupów prokuratura już prowadzi śledztwo – zaznacza rzeczniczka.
Z Norbertem Mastalerzem, byłym prezydentem Tarnobrzega nie udało się skontaktować. Na swoim koncie na Twitterze napisał: "Kampania się skończyła, a pan Grzegorz Kiełb dalej kłamie i manipuluje!!!". W lokalnych mediach zarzuty związane z przeprowadzoną kontrolą określał jako "bzdury".
Autor: wini/kv / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com