Zarzut związany z nieodpowiednim postępowaniem z materiałem promieniotwórczym postawiono 33-letniemu mężczyźnie, który był odpowiedzialny za nadzór nad defektoskopem zawierającym wysokoaktywne źródło promieniotwórcze. Poszukiwania zagubionego urządzenia wciąż trwają.
Jak poinformowała małopolska policja, zatrzymanemu w niedzielę 33-latkowi przedstawiono we wtorek zarzut w związku z nieodpowiednim postępowaniem z materiałem promieniotwórczym (art.184 kk).
Art. 184. Nieodpowiednie postępowanie z materiałem promieniotwórczym §1. Kto wyrabia, przetwarza, transportuje, przywozi z zagranicy, wywozi za granicę, gromadzi, składuje, przechowuje, posiada, wykorzystuje, posługuje się, usuwa, porzuca lub pozostawia bez właściwego zabezpieczenia materiał jądrowy albo inne źródło promieniowania jonizującego, w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
O zaginięciu defektoskopu, zawierającego promieniotwórczy selen, poinformował w sobotę późnym wieczorem Małopolski Urząd Wojewódzki. Zaginięcie urządzenia odnotowała w nocy z 21 na 22 marca firma prowadząca roboty budowlane przy drodze ekspresowej S7 na terenie Nowej Huty. Prace na tym urządzeniu miała przeprowadzać firma podwykonawcza.
Zaraz po otrzymaniu informacji o zaginięciu defektoskopu krakowska policja rozpoczęła szeroko zakrojone działania poszukiwawcze. Policjanci sprawdzali punkty skupu złomu, jak również miejsca przebywania bezdomnych. Zabezpieczono dostępne monitoringi, przeprowadzano penetrację terenu. Policjanci rozpytywali też mieszkańców okolicy. Do działań został włączony policyjny dron.
Działania służb wspiera Państwowa Agencja Atomistyki, która zastosowała w poszukiwaniach wysokoczuły specjalistyczny sprzęt. Działania z jego wykorzystaniem są prowadzone na terenie budowy S7 przy ul. Kocmyrzowskiej.
Wielkie ryzyko, a zysk żaden
Zapytaliśmy dra inż. Pawła Gajdę z Wydziału Energetyki i Paliw Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, czym grozi kontakt z zawartością defektoskopu.
– Jeśli ktoś to znajdzie, może być narażony na przyjęcie pewnej dawki promieniowania. Oczywiście defektoskop jest normalnie zabudowany, jego obudowa stanowi osłonę przed promieniowaniem. Natomiast gdyby ta obudowa została otwarta i wiązka promieniowania została skierowana na kogoś, to może to mieć skutki zdrowotne. Najgorszy przypadek, to gdyby ktoś próbował rozebrać ten defektoskop i doszłoby do skażenia bezpośrednio selenem – tłumaczy naukowiec. - Potencjalnie najgorszym skutkiem, do którego mogłoby dojść, gdyby ktoś miał dłuższy kontakt z pierwiastkiem, jest nawet śmierć - dodaje.
Dużo zależy od tego, kto znajdzie zgubione urządzenie. – Jeśli znajdzie to przypadkowa osoba, ale przynajmniej umiarkowanie rozsądna, to będzie wiedzieć, że należy z tym postępować ostrożnie – uspokaja nasz rozmówca.
Defektoskopy są dostępne w internecie w różnych kształtach, rozmiarach i cenach. Jednak to inne urządzenia niż to, które zaginęło w Nowej Hucie. Defektoskopy korzystające z promieniowania jonizującego są ściśle kontrolowane, a posiadanie takiego urządzenia wymaga zgody prezesa Państwowej Agencji Atomistyki. – Jest cały szereg przepisów, które określają, kto może takie urządzenie posiadać. Trzeba spełnić szereg warunków, powinny być wdrożone odpowiednie procedury, powinna być zapewniona odpowiednia ochrona fizyczna – wylicza naukowiec. Jak zauważa, w sytuacji, do której doszło w Krakowie, "coś się stało, coś nie zostało dopełnione przez firmę, która tym operowała".
Pytany o cenę takiego urządzenia nasz rozmówca przyznał, że jej nie zna, a ceny różnych modeli znacząco się od siebie różnią. To samo pytanie zadaliśmy rzecznikowi PAA, na odpowiedź czekamy. – Natomiast to, co jest istotne to to, że jeśli ktoś by coś takiego ukradł, to nie będzie w stanie legalnie tego sprzedać. Dla kogoś, kto wszedłby w posiadanie defektoskopu, nie przedstawia on żadnej wartości – przekonuje dr Gajda.
Zaginiony defektoskop
"W nocy z 21 na 22 marca na terenie dzielnicy Nowa Huta w Krakowie firma prowadząca drogowe roboty budowlane (S7) odnotowała zaginięcie aparatu gammagraficznego (defektoskopu), zawierającego wysokoaktywne źródło promieniotwórcze" - poinformował w sobotę Małopolski Urząd Wojewódzki.
W niedzielę Państwowa Agencja Atomistyki przekazała z kolei, że urządzenie zawiera promieniotwórczy selen. "Obecnie w poszukiwanie oprócz policji zaangażowane są służby wojewody" - przekazano w oświadczeniu.
Apel Państwowej Agencji Atomistyki
Urządzenie waży ok. 6-8 kg, ma ok. 30 cm długości, 20 cm wysokości i 15 cm szerokości. Zdjęcie defektoskopu widnieje na stronie i portalach społecznościowych urzędu.
Państwowa Agencja Atomistyki przestrzega, by pod żadnym pozorem nie otwierać ani nie rozcinać defektoskopu, ponieważ nawet krótkotrwały kontakt z nieosłoniętym źródłem promieniotwórczym, znajdującym się w jego wnętrzu, może stanowić poważne i bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia człowieka.
Policyjne poszukiwania z użyciem drona
W niedzielę policja wykorzystała drona do poszukiwań defektoskopu, ale nie odnalazła urządzenia. - Poszukiwania są kontynuowane - powiedziała Anna Zbroja-Zagórska z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Jak poinformowała, w sprawie zagubienia defektoskopu prowadzone będzie postępowanie wyjaśniające. Sprawą zajmie się prokuratura. Na razie nie sformułowano ani nie przedstawiono nikomu zarzutów.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w niedzielę krakowska policja planowała wyjazd do Bielska-Białej, gdzie siedzibę ma mieć firma, która zgubiła defektoskop. Nie ma jednak potwierdzenia, że doszło do rozmów śledczych z pracownikami firmy.
Jeżeli ktoś ma informacje o lokalizacji urządzenia, proszony jest o niezwłoczne powiadomienie o tym policji (numery alarmowe 112 i 997), Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie (tel.: 987 lub 12 39 21 300) lub Centrum ds. Zdarzeń Radiacyjnych Państwowej Agencji Atomistyki (tel.: 22 19 430).
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, Małopolski Urząd Wojewódzki