Podkładają pod ścianę plebanii łatwopalny materiał, a następnie wzniecają ogień i uciekają. Dwóch młodych mężczyzn nagrała kamera monitoringu. Okazuje się, że wcześniej najprawdopodobniej ci sami sprawcy wypisywali na jezdni obraźliwe hasła pod adresem proboszcza. Teraz sprawą zajmuje się prokuratura.
Śledczy zaznaczają, że podłożenie ognia było wykroczeniem, ponieważ pożar szybko sam zgasł i nie wyrządził większych szkód.
- Prowadzone jest natomiast postępowanie dotyczące pomówienia gospodarza plebanii za pomocą obraźliwych napisów, umieszczonych na jezdni – wyjaśnia Sebastian Kiciński, prokurator rejonowy z Wadowic. Takie pomówienie które może narazić na utratę zaufania potrzebnego do dalszego sprawowania stanowiska lub zawodu. Postępowanie jest prowadzone na wniosek poszkodowanego.
Podpalili, bo odmówił sakramentu?
O sprawie wierni dowiedzieli się w niedzielę podczas ogłoszeń duszpasterskich. Jako pierwszy o podpaleniu napisał portal mamnewsa.pl.
- Proboszcz mówił, że kościół stał się ofiarą ataku chuliganów. Nie mieliśmy o tym pojęcia, bo to stało się w nocy. Ludzie byli poruszeni, starsze kobiety nawet płakały - opowiada na łamach "Gazety Krakowskiej" Marcin Wołowski, mieszkaniec Wieprza.
Jak informuje prokuratura, podpalaczy udało się namierzyć. Nie usłyszeli oni na razie żadnych zarzutów. Jeśli tak się stanie, to za podpalenie grozi im grzywna, natomiast za pomówienie do roku więzienia.
- Za podpalenie i napisy odpowiedzialne mogą być te same osoby – uzupełnia Kiciński.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków / Gazeta Krakowska
Źródło zdjęcia głównego: mamnewsa.pl