Rzeszów zainwestował w "najnowocześniejszy przystanek w Polsce". Wiata w zimie jest ogrzewana, a latem ma chłodzić czekających na autobus pasażerów. Miasto za postawienie konstrukcji zapłaciło 76 tys zł, czyli trzy razy więcej niż koszt przeciętnej wiaty przystankowej np. w Krakowie. Jeśli jednak rozwiązanie się sprawdzi, władze miasta planują montaż kolejnych - ale tylko tam, gdzie jest monitoring, bo jak mówią urzędnicy "zdarza się, że ludzie nie szanują mienia".
Wiata została zaprezentowana rzeszowianom we wtorek. Korzystać z niej będą pasażerowie wsiadający na przystanku przy ul Lisa-Kuli.
"Superprzystanek" ma trzy źródła ogrzewania. - W podłożu, pod posadzką są specjalne maty elektryczne, które będą osuszały ziemię. Dzięki temu w czasie mrozów i deszczu nie będzie ślisko. Ogrzewane są też ławeczki, a na suficie działają specjalne lampy ogrzewające (promienniki) – wyjaśniła dyrektorka Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie Anna Kowalska
W zimie ogrzewanie w przystanku będzie się włączać automatycznie, gdy temperatura na zewnątrz spadnie poniżej minus 2 stopni C. Natomiast w lecie lampy ogrzewające w suficie będą wymieniane na klimatyzatory. W ten sposób przystanek będzie chłodzić w czasie upałów.
Wiata przystankowa ma korzystać między innymi z energii słonecznej - na jej dachu zamontowane są ogniwa fotowoltaiczne. Jest wyposażona w energooszczędne oświetlenie LED.
Jakby tego było mało - wiata ma też specjalną konstrukcję - wąskie wejścia są po obu jego stronach, tak aby ciepłe powietrze nie uciekało szybko na zewnątrz.
Kolejne? "Tylko tam, gdzie jest monitoring"
- To najnowocześniejsze wiaty w Polsce. Jeśli ta wiata się sprawdzi, a mam nadzieję że tak, będziemy montować kolejne w punktach najbardziej uczęszczanych przez pasażerów. Bo to oni, korzystając z naszej komunikacji, płacą za bilety i należą im się godne warunki – powiedziała dyrektorka ZTM.
Wśród lokalizacji, gdzie mają stanąć podobne wiaty wymieniła m.in. przystanki przy Placu Wolności, al. Cieplińskiego, czy al. Rejtana. ZTM zastrzega jednak, że miejsca, w których będą stały kolejne "superprzystanki" będą starannie weryfikowane.
- Te nowe wiaty będą stawiane tylko tam, gdzie jest np. monitoring. Koszt remontu takiej wiaty będzie spory, a zdarza się, że ludzie nie szanują mienia i niszczą je - zaznaczyła Kowalska.
Mają być tanie w utrzymaniu
Koszt już uruchomionego przystanku to 76 tys. zł. Dla porównania koszt zwykłej, nieogrzewanej wiaty przystankowej np. w Krakowie to 25 tys. zł. Ale – jak zaznaczyła Kowalska – z czasem koszty utrzymania powinny być coraz niższe.
- Gdy przystanek jest tylko oświetlany to fotowoltaika zapewnia 50 proc. kosztów. Natomiast, gdy włączy się ogrzewanie ta wartość spada do 10-15 proc.; pozostała energia to prąd. Nie mamy jeszcze policzone, ile będzie dokładnie kosztowało utrzymanie przystanku, ale szacujemy, że przy włączonym ogrzewaniu będzie to ok. 3 zł za godzinę. To są szacunki, czy tak będzie w praktyce – zobaczymy - dodała.
Podrożeją bilety?
Kowalska zapowiedziała również, że prawdopodobnie od nowego roku wzrośnie cena za bilet jednorazowy z 2,80 zł na 3 zł. Przypomniała, że ceny biletów nie były podnoszone w Rzeszowie od dwóch lat.
- Ceny biletów jednorazowych w Rzeszowie są najniższe w kraju. Jednocześnie być może obniżymy ceny za bilety okresowe. Chcemy w ten sposób zachęcić do kupowania tego rodzaju biletów – powiedziała dyrektorka.
O tym, czy od nowego roku wzrosną ceny biletów w komunikacji miejskiej w Rzeszowie zdecydują radni na grudniowej sesji.
Autor: wini/i / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ZTM Rzeszów