Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci, a urzędnicy mają nowy pomysł, jak zmotywować opiekunów do zadbania o zdrowie i bezpieczeństwo najmłodszych, którzy objęci są programem szczepień obowiązkowych. Proponują, by obecną procedurę wezwań, upomnień i nakładanej ostatecznie grzywny zastąpić zwykłymi mandatami.
Obecnie w sytuacji, gdy dziecko nie zostało zaszczepione, jego opiekunowie najpierw otrzymują wezwanie na zabieg, a następnie upomnienie. Kolejnym krokiem jest kara pieniężna w procedurze administracyjnej oraz grzywna. Ta ostatnia może wynieść jednorazowo do 10 tysięcy złotych - i może być nakładana kilkukrotnie.
Jak przekazał redakcji tvn24.pl Główny Inspektorat Sanitarny, w 2022 roku państwowi powiatowi inspektorzy sanitarni wystosowali do osób uchylających się od szczepienia dzieci 6399 upomnień, 3150 tytułów wykonawczych (będących podstawą do wszczęcia postepowania administracyjnego) i 3138 wniosków do wojewodów o egzekucję administracyjną obowiązku szczepień.
ZOBACZ TEŻ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Jak egzekwować szczepienia? Od edukacji po kary finansowe
Art. 119. Przesłanki nałożenia grzywny w celu przymuszenia § 1. Grzywnę w celu przymuszenia nakłada się, gdy egzekucja dotyczy spełnienia przez zobowiązanego obowiązku znoszenia lub zaniechania albo obowiązku wykonania czynności, a w szczególności czynności, której z powodu jej charakteru nie może spełnić inna osoba za zobowiązanego
Art. 26. Wszczęcie egzekucji administracyjnej § 1. Postępowanie egzekucyjne wszczyna się na wniosek wierzyciela o wszczęcie egzekucji administracyjnej i na podstawie wystawionego przez niego tytułu wykonawczego, sporządzonego według ustalonego wzoru. Wierzyciel będący jednocześnie organem egzekucyjnym wszczyna postępowanie egzekucyjne z urzędu poprzez nadanie tytułowi wykonawczemu przez siebie wystawionemu klauzuli o skierowaniu tego tytułu do egzekucji administracyjnej
Nie szczepisz? Mandat. Minister zdrowia: to są rozważania
Tymczasem podczas czerwcowego posiedzenia senackiej komisji zdrowia zaproponowano uproszczenie tej procedury i zastąpienie jej mandatami karnymi. System ma też zostać uszczelniony za pomocą obowiązkowej elektronicznej karty szczepień - obecnie takie rozwiązanie jest fakultatywne, część opiekunów decyduje się na przechowywanie dokumentacji wyłącznie w postaci papierowej, co utrudnia przepływ informacji między placówkami medycznymi. Sprawę jako pierwsza opisała "Rzeczpospolita". Gazeta przypomina, że poziom wyszczepienia dwulatków przeciw WZW typu B wynosi 97,3 proc., przeciw gruźlicy - 97,7 proc., przeciw błonicy, tężcowi i krztuścowi sięga 94 proc. Podkreśla, że w przypadku polio współczynnik wynosi 94,1, a przeciwko odrze - 90,9 proc. Eksperci ostrzegają, że to może doprowadzić do powrotu zapomnianych chorób.
Czytaj też: Rodzice unikają obowiązkowego szczepienia dzieci. Ekspertka: to może skończyć się śmiercią
Minister zdrowia Adam Niedzielski zaznaczył, że mandaty to na razie "tylko pomysł". - Chodzi o uproszczenie mało skutecznej i zawiłej procedury administracyjnej. To są rozważania, które zostały przedstawione, ale nie ma jeszcze żadnego projektu ustawy, w którym by się takie przepisy znalazły. To w tej chwili tylko pomysł - wyjaśnił minister, cytowany przez portal medexpress.pl.
- Od kilkunastu lat obserwowana jest tendencja do malejącego stanu zaszczepienia i wzrost liczby osób, które uchylają się od szczepień - uzasadniał potrzebę zmian Dariusz Poznański, szef Departamentu Zdrowia Publicznego w Ministerstwie Zdrowia, podczas ostatniego posiedzenia senackiej komisji zdrowia.
Na progu odporności zbiorowiskowej
Zapytaliśmy Główny Inspektorat Sanitarny o to, ile dwuletnich dzieci w Polsce jest szczepionych. Jak wyjaśnił rzecznik GIS Szymon Cienki, cykl szczepienia przeciw odrze, śwince i różyczce składa się z dwóch dawek szczepionki MMR: pierwszej między 13. a 15. miesiącem życia i drugiej w szóstym roku życia. - Poziom zaszczepienia dla całego kraju pierwszą dawką MMR w drugim roku życia wynosił w 2022 roku 90,9 procent - podał przykład rzecznik.
Czytaj też: Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci
Na pytanie, czy w związku z tym faktem należy obawiać się powrotu odry, Cienki wskazał, że choroba "niestety występuje na terytorium Polski, ale jest jej niedużo". - 90 procent to według ekspertów epidemiologów jeszcze taki poziom, który gwarantuje odporność zbiorową. Natomiast martwi nas przede wszystkim trend spadkowy - zauważył rozmówca tvn24.pl.
Szczepienia są istotne nie tylko z punktu widzenia jednostki, zabezpieczonej w ten sposób przed chorobą lub ciężkim jej przejściem, ale też dla całego społeczeństwa. Wysoki poziom wyszczepialności gwarantuje tak zwaną odporność zbiorowiskową. Dzięki niej mniejszą szansę na zachorowanie mają też osoby, które z przyczyn zdrowotnych nie mogły zostać zaszczepione.
"Próg odporności zbiorowiskowej jest definiowany jako odsetek osób uodpornionych w populacji, po osiągnięciu którego liczba nowych zakażonych zaczyna się zmniejszać, zwykle wymaga 90-95 proc. populacji odpornej" - czytamy na stronie Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Przedszkola mogą tylko pytać
Jednym z narzędzi stosowanym obecnie przez urzędników, by zmotywować rodziców do szczepienia dzieci, są dodatkowe punkty podczas rekrutacji w przedszkolach. Takie kryterium wprowadziła między innymi rada miasta w Warszawie. Brzmi ono: "dziecko poddane zostało obowiązkowym szczepieniom ochronnym lub dziecko, które ze względów zdrowotnych stwierdzonych przez lekarza nie może zostać zaszczepione". Za jego spełnienie można otrzymać 32 punkty.
Jakub Leduchowski, zastępca rzeczniczki prasowej stołecznego ratusza, wskazuje jednak, że pilnowanie szczepień nie leży w kompetencjach miejskich urzędników.
Zapytany, czy miejskie przedszkola mogą zażądać od rodziców potwierdzenia (na przykład w postaci kopii lub wglądu do karty szczepień), że dziecko faktycznie zostało zaszczepione, zaprzecza. - To nie jest nasza kompetencja, żeby pilnować tych szczepień, nie mamy do tego też możliwości prawnych. Od tego jest Ministerstwo Zdrowia i sanepid. Nie jesteśmy właściwi, żeby się wypowiadać na temat obowiązku szczepienia i ewentualnych konsekwencji, jakie mogą być za niezaszczepienie dziecka - przekonuje rzecznik. Jednocześnie w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przekazuje, że "kryterium (szczepień - red.) zaznaczyło 90 proc. rodziców ubiegających się o przyjęcie do przedszkola". A to - jak zauważa dziennik - oznacza, że w stolicy "10 proc. dzieci idzie do przedszkola bez obowiązkowych szczepień".
Do Ministerstwa Zdrowia wysłaliśmy pytania o szczepienia dzieci, na odpowiedź czekamy.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Rzeczpospolita, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock