Serce, płuca, trzustkę, dwie nerki i wątrobę pobrano w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku od nastoletniej dawczyni z bardzo rzadką grupą krwi. Narządy pozwoliły na uratowanie pięciu osób oczekujących na przeszczepy. Po serce przyjechali kardiochirurdzy z Niemiec. Pozostałe organy rozdysponowano w kraju.
"Nawet nie mogę sobie wyobrazić smutku, żalu i złamanego serca po stracie dziecka i przekazuję wielkie wyrazy współczucia całej rodzinie! W tej rozpaczy daliście radę przekazać piękny dar - życie innym" – to jeden z komentarzy internautów, który pojawił się pod postem na profilu facebookowym Medyka Białostockiego, gazety Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
W białostockim Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym przeprowadzone zostało międzynarodowe wielonarządowe pobranie organów do przeszczepów. Dawcą była nastolatka z bardzo rzadką grupą krwi. Pobrano od niej serce, płuca, trzustkę, dwie nerki i wątrobę.
To zawsze wyścig z czasem
"Pobieranie narządów do przeszczepów to zawsze jest wyścig z czasem. Przeszczep serca musi się odbyć w przeciągu czterech godzin od jego pobrania, wątroby - w 12 godzin, nerek - do 24 godzin. Z uwagi na położenie Białegostoku na skraju Polski, takie operacje są zawsze logistycznym wyzwaniem” - pisze Medyk Białostocki.
Z uwagi na to, w Polsce nie udało się znaleźć odpowiedniego kandydata do przeszczepu jej serca, dlatego zaczęto go szukać w Europie. W efekcie serce trafiło do Niemiec, zaś pozostałe organy rozdysponowano w kraju (jedna z nerek została przeszczepiona w Białymstoku).
Niemieccy kardiochirurdzy mieli unikatowe urządzenie do transportu serca
Do szpitala dziecięcego przyjechało pięć zespołów transplantacyjnych z różnych części Polski oraz z Niemiec (każdy od zakwalifikowanego dawcy). Zespoły pracowały na sali operacyjnej na zmiany od rana do popołudnia.
"Kardiochirurdzy z Niemiec przyjechali do nas z bardzo unikalnym i niezwykle drogim urządzeniem do transportu serca. Dzięki niemu czas na przeszczep tego organu wydłuża się z czterech godzin aż do dziesięciu! To kosmiczna technologia. Słyszałem o niej, ale dopiero teraz zobaczyłem ją pierwszy raz na własne oczy" – komentował w rozmowie z Medykiem Białostockim lekarz Mirosław Pryzmont, anestezjolog z Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dzieci i Młodzieży UDSK oraz koordynator transplantacji.
Uratowali życie pięciu osobom
Większość pobranych narządów została w karetkach natychmiast przewieziona do Warszawy. Stamtąd dwa narządy samolotami rozwieziono do ośrodków przeszczepowych w Poznaniu i Heidelbergu.
"Dzięki zgodzie rodziców pacjentki na pobranie narządów oraz dzięki zaangażowaniu i poświęceniu wielu ludzi, udało się uratować życie pięciu osobom" – stwierdził Pryzmont.
W zeszłym roku w szpitalu dziecięcym w Białymstoku odbyły się trzy podobne wielonarządowe pobrania organów do przeszczepów.
Autorka/Autor: tm/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Medyk Białostocki