Jak mówi Marek Zbroszczyk, mieszkaniec Łapanowa, same zalane samochody to strata około 40 tysięcy złotych. A przecież zniszczeniu uległ też jego dom. - Wszystkie podłogi są do wymiany, meble. To się już do niczego nie nadaje. Zapach już jest, a będzie jeszcze gorzej – zauważa rozmówca TVN24.
Mężczyzna dodaje, że dom stoi w tym miejscu od 35 lat i nigdy wcześniej nic takiego się nie wydarzyło. – Owszem, szły fale, ale przez wał się nigdy nie przelało. Teraz to była jedna burza, jedno oberwanie chmury około drugiej w nocy.
"Nigdy nas nie zalewało, a tu nagle jakby się wylała beczka wody. Musieliśmy ratować, co się dało".
Rodzina nie może nawet zacząć sprzątać i naprawiać zniszczeń, bo nie pozwala na to pogoda. – Chciałbym zacząć sprzątać, ale nie ma jak tego suszyć, leje za oknem dalej. Czekamy, żeby była jakakolwiek lepsza pogoda, żeby można było okna otworzyć, żeby to zaczęło chociaż schnąć. No, a potem wyrzucać i remontować – mówi pan Marek.
Alert RCB: przygotuj się na możliwe podtopienia.
"Stacjonarna komórka burzowa"
W Małopolsce w nocy z soboty na niedzielę na metr kw. powierzchni spadły punktowo prawie 152 litry wody. Taką wartość Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej odnotował na stacji pomiarowej w Jodłowniku.
- Był to rekordowy opad. W zlewni Raby spadło 151,7 mm wody (151,7 litry) na metr kwadratowy – powiedziała w poniedziałek Małgorzata Maczuga, kierowniczka Biura Prognoz Hydrologicznych IMiGW w Krakowie.
Ponad 150 litrów wody na metr kwadratowy to opady bardzo wysokie – jedna trzecia średniej sumy opadów rocznych. - W tym miejscu rozbudowała się stacjonarna komórka burzowa, która się nie przemieszczała – wyjaśniła Małgorzata Maczuga.
Bardzo wysokie były także opady w Węglówce – 132 litry na metr kw. i w Lubniu - 101,5 litra na metr kw.
"Całe podwórko jest zalane, sklep ogrodniczy już nie istnieje".
W innych miejscach Małopolski w krótkim czasie spadło w weekend 40-50 litrów wody na metr kwadratowy i to spowodowało wezbranie rzek i potoków oraz lokalne podtopienia. Największe są straty w powiatach limanowskim, bocheńskimi i myślenickim, gdzie wciąż obowiązuje alarm powodziowy.
Według synoptyków w najbliższych dniach w regionie wciąż będzie padać. Lokalnie może spaść do 50 mm deszczu na m kw.
Rzeka przerwała wał. "Woda przyszła nagle, do sufitu brakowało może 15 centymetrów".
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Autorka/Autor: wini/gp
Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24