"Wszystkie podłogi do wymiany, meble, to się już do niczego nie nadaje". Liczą straty po nawałnicach

Trwa liczenie strat po nawałnicy
Trwa liczenie strat po nawałnicy
Źródło: TVN24
Ulewa przyszła nagle i siała zniszczenie – zalane są samochody, domy, ulice. Mieszkańcy małopolskich miejscowości zaczynają liczyć straty, ale pogoda wciąż nie pozwala im na naprawianie zniszczeń.

Jak mówi Marek Zbroszczyk, mieszkaniec Łapanowa, same zalane samochody to strata około 40 tysięcy złotych. A przecież zniszczeniu uległ też jego dom. - Wszystkie podłogi są do wymiany, meble. To się już do niczego nie nadaje. Zapach już jest, a będzie jeszcze gorzej – zauważa rozmówca TVN24.

Mężczyzna dodaje, że dom stoi w tym miejscu od 35 lat i nigdy wcześniej nic takiego się nie wydarzyło. – Owszem, szły fale, ale przez wał się nigdy nie przelało. Teraz to była jedna burza, jedno oberwanie chmury około drugiej w nocy.

"Nigdy nas nie zalewało, a tu nagle jakby się wylała beczka wody. Musieliśmy ratować, co się dało".

Rodzina nie może nawet zacząć sprzątać i naprawiać zniszczeń, bo nie pozwala na to pogoda. – Chciałbym zacząć sprzątać, ale nie ma jak tego suszyć, leje za oknem dalej. Czekamy, żeby była jakakolwiek lepsza pogoda, żeby można było okna otworzyć, żeby to zaczęło chociaż schnąć. No, a potem wyrzucać i remontować – mówi pan Marek.

Alert RCB: przygotuj się na możliwe podtopienia.

"Stacjonarna komórka burzowa"

W Małopolsce w nocy z soboty na niedzielę na metr kw. powierzchni spadły punktowo prawie 152 litry wody. Taką wartość Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej odnotował na stacji pomiarowej w Jodłowniku.

- Był to rekordowy opad. W zlewni Raby spadło 151,7 mm wody (151,7 litry) na metr kwadratowy – powiedziała w poniedziałek Małgorzata Maczuga, kierowniczka Biura Prognoz Hydrologicznych IMiGW w Krakowie.

Ponad 150 litrów wody na metr kwadratowy to opady bardzo wysokie – jedna trzecia średniej sumy opadów rocznych. - W tym miejscu rozbudowała się stacjonarna komórka burzowa, która się nie przemieszczała – wyjaśniła Małgorzata Maczuga.

Bardzo wysokie były także opady w Węglówce – 132 litry na metr kw. i w Lubniu - 101,5 litra na metr kw.

"Całe podwórko jest zalane, sklep ogrodniczy już nie istnieje".

W innych miejscach Małopolski w krótkim czasie spadło w weekend 40-50 litrów wody na metr kwadratowy i to spowodowało wezbranie rzek i potoków oraz lokalne podtopienia. Największe są straty w powiatach limanowskim, bocheńskimi i myślenickim, gdzie wciąż obowiązuje alarm powodziowy.

Według synoptyków w najbliższych dniach w regionie wciąż będzie padać. Lokalnie może spaść do 50 mm deszczu na m kw.

Rzeka przerwała wał. "Woda przyszła nagle, do sufitu brakowało może 15 centymetrów".

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Czytaj także: