Labrador na Giewoncie. Zejść pomogli mu turyści i przynęta z kabanosów

Turyści zaznaczają, że akcja nie należała do najłatwiejszych
Turyści zaznaczają, że akcja nie należała do najłatwiejszych
Źródło: YouTube/Karol Adamski

Gdy na jednym z najpopularniejszych szczytów w Polskich Tatrach zauważyli czarnego labradora, nie wahali się mu pomóc. - Bał się stromych i śliskich fragmentów szlaku, co uniemożliwiało mu samodzielne zejście za ludźmi – opisują turyści. Akcję nagrali i opublikowali w sieci.

Karol Adamski razem ze znajomymi w niedzielę po południu wybrał się na Giewont. Na szczycie góry zauważyli "zabłąkanego czarnego labradora".

Pomogła przynęta

- Nie mógł poradzić sobie z zejściem ze szczytu i najwyraźniej chwilę na górze już przebywał. Chętnie podchodził do ludzi, najprawdopodobniej szukając jedzenia, ale wyraźnie bał się stromych i śliskich fragmentów szlaku, co uniemożliwiało mu samodzielne zejście za ludźmi – opisuje turysta.

Grupa postanowiła psu pomóc. Najpierw o sprawie powiadomili służby, później za pomocą łańcuchów zaczęli ściągać go w dół.

- Nie byłoby to możliwe bez "przynęty" z kabanosów – zaznacza Adamski.

Turyści zaznaczają, że akcja nie należała do najłatwiejszych: schodzili stromą stroną, gdzie szlaki są śliskie, a kamienie przykrywa śnieg. Pies też nie należy do tych najspokojniejszych.

"Zwiał" w stronę Kalatówek

- Kilka razy pies zatrzymał się, bojąc stromych zejść i musieliśmy go dosłownie wziąć na ręce. Zeszliśmy z nim do Hali Kondratowej, gdzie przejęła go pewna pani. Niestety pies "zwiał" gdzieś w stronę Kalatówek - piszą dalej turyści.

Zwierzak miał czerwoną obrożę. Teraz poszukują go pracownicy schroniska na Kalatówkach.

Sprowadzili labradora z Giewontu
Sprowadzili labradora z Giewontu
Źródło: Karol Adamski

Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków

Czytaj także: