Firma kandydata na prezydenta Krakowa Łukasza Gibały ma 234 miliony złotych długu. Pieniądze - jak mówi, na inwestycje - pożyczył od spółek ojca, z kolei od własnej spółki pożyczył dwa miliony złotych na cele mieszkaniowe. Zapewnia, że mimo długu, firma jest w dobrej kondycji finansowej. Skrytykował go urzędujący prezydent Jacek Majchrowski, jednak lider Krakowa dla Mieszkańców uważa, że w sprawie "nie ma żadnej sensacji".
Łukasz Gibała to lider przedwyborczych sondaży, które dają mu zwycięstwo w walce o fotel prezydenta Krakowa. O najważniejszy urząd w mieście Gibała stara się już po raz trzeci - dotąd przegrywał z urzędującym prezydentem Jackiem Majchrowskim, który nie będzie już ubiegał się o reelekcję. Teraz działacz może liczyć, według badania SW Research dla "Gazety Wyborczej", na 32,6 procent głosów. Drugi kandydat jest daleko w tyle - poseł Aleksander Miszalski z Koalicji Obywatelskiej może liczyć według sondażu na 15,4 procent poparcia.
Gibała to dawny poseł Platformy Obywatelskiej i Ruchu Palikota. W parlamencie zasiadał od 2007 do 2015 roku. Jako szef stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców (wcześniej Logiczna Alternatywa dla Krakowa) w ostatnich wyborach udało mu się wejść do rady miasta z dwójką innych radnych. Teraz ma szansę wprowadzić do lokalnego organu dużo większą reprezentację.
"Tu nie ma żadnej tajemnicy ani sensacji"
W czerwcu 2015 roku polityk założył firmę Ductor. Na jej rozruszanie dostał od firmy swojego ojca Leszka Gibały, handlującej alkoholem spółki Alti Plus, 50 milionów złotych pożyczki.
Czytaj też: Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego kandyduje na prezydenta Krakowa. Zachęciła go propozycja "dużej partii"
Teraz, jak poinformowała Wirtualna Polska, powołując się na ostatni publiczny bilans Ductora, całkowite zadłużenie tej firmy sięgnęło 234 milionów złotych. Gibała przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że wierzycielem są firmy jego ojca. Ze sprawozdania finansowego spółki wynika też, że firma zanotowała w 2022 roku niemal 15 milionów złotych straty.
- Nie dziwię się, że takie informacje pojawiają się na dwa miesiące przed wyborami. Jestem liderem sondaży, a obecny układ rządzący bardzo nie chce tej zmiany, stara się zohydzić mnie w oczach opinii publicznej. Tu nie ma żadnej tajemnicy ani sensacji - ocenia Gibała w rozmowie z tvn24.pl.
Tłumaczy, że Ductor zajmuje się produkcją filamentów do drukarek 3D. - Chcemy się rozwijać. Spółka szybko rośnie, więc chcemy zainwestować w nową halę i maszyny. Eksportujemy filament do ponad 70 krajów. Owszem, spółka ma zobowiązania, ale to, co posiada, jest warte tyle samo albo więcej od tych zobowiązań. Firma jest w dobrej kondycji finansowej, a pożyczka ma charakter inwestycyjny - zaznacza polityk.
Łukasz Gibała pożyczył z kolei od własnej spółki 2,1 miliona złotych na cele mieszkaniowe. - Pożyczka była oprocentowana wyżej od tych, które spółka płaci względem innym spółek, więc jest to z ekonomicznego punktu widzenia uzasadnione. Pożyczyłem pieniądze, bo się przeprowadzałem i większość tej kwoty już spłaciłem. Zostało mi około pół miliona złotych - mówi lider Krakowa dla Mieszkańców.
Czytaj też: Muzyk chce powalczyć o fotel prezydenta Krakowa
Zawiadomienie do CBA
We wrześniu ubiegłego roku do ówczesnego przewodniczącego Rady Miasta Krakowa Rafała Komarewicza - dziś posła Trzeciej Drogi - trafiło anonimowe zgłoszenie o rzekomych "nieprawidłowościach w oświadczeniu majątkowym Łukasza Gibały".
- Ten anonimowy donos został złożony prawie pół roku temu i przez ten czas CBA nie prosiło mnie o żadne wyjaśnienia czy dokumenty. Nie dziwi mnie to, bo to zgłoszenie to stek bzdur. Spółka działa legalnie, jest prowadzona dobrze, jest bezpieczna finansowo. Wszystko wypełniam w swoich oświadczeniach majątkowych - zaznacza Łukasz Gibała.
- Zgodnie z procedurą poprosiłem radnego o wyjaśnienia, a następnie przesłałem je wraz ze zgłoszeniem do CBA. To jest całkowicie normalna procedura, która przebiegała w ten sam sposób w przypadku radnego Łukasza Wantucha. Moja rola jako przewodniczącego rady się skończyła, dlatego o sprawie nie byłem już informowany - mówi nam poseł Komarewicz, do niedawna szef krakowskiej rady. - To jest element gry politycznej przed wyborami, ktoś sobie nagle przypomniał o tym zgłoszeniu do CBA na dwa miesiące przed wyborami - ocenia polityk.
Radny Wantuch z Przyjaznego Krakowa (klubu prezydenta Jacka Majchrowskiego) znalazł się pod lupą CBA po tym, jak do przewodniczącego rady wpłynęło zgłoszenie o nieuwzględnieniu w oświadczeniu majątkowym ponad 50 procent udziałów w spółce Gramy Systemem. Rafał Komarewicz mówił na początku ubiegłego roku, że urząd skarbowy dopatrzył się rozbieżności w oświadczeniach kilkunastu radnych. Jego zdaniem podobne wątpliwości pojawiają się co roku i zwykle są szybko wyjaśniane.
Majchrowski: Gibała ma przekonanie, że jak pieniędzy brakuje, to się idzie do ojca
Dla urzędującego prezydenta Jacka Majchrowskiego sprawa jest jednak poważna. "Pierwsze pytanie, które ciśnie się na usta jest takie: jak osoba, która w ten sposób zarządza prywatnym biznesem może krytykować i pouczać tych, którzy prowadzą od lat politykę finansową Krakowa, przypomnijmy: miasta z najwyższą możliwą oceną ratingową" - napisał samorządowiec na swoim profilu na Facebooku. Odniósł się w ten sposób do krytyki, której Gibała od lat nie szczędzi Majchrowskiemu.
Czytaj też: Kontrowersje po poparciu Łukasza Gibały przez posłankę Razem. "Dużo pieniędzy i mało konkretów"
"Ale ja zrozumiałem jeszcze jedną rzecz: propozycje programowe Łukasza Gibała to może wcale nie jest wyrachowany populizm, tylko głębokie przekonanie, że jak pieniędzy brakuje, to się idzie do ojca i on da potrzebną kwotę. Stąd wielki program wyborczych obietnic, w których każdy znajdzie coś darmowego. Obawiam się jednak, że zaprzyjaźnione z Łukaszem Gibałą firmy, nawet te zajmujące się alkoholem i deweloperką, nie uciągnęłyby tak prowadzonych wydatków miasta" - dodał Majchrowski.
Łukasz Gibała jest oburzony wpisem prezydenta Krakowa. - To jest profil publiczny, prowadzony przez pracowników urzędu miasta za nasze pieniądze. Czy powinien być używany do tego, aby krytykować przeciwników politycznych? To bulwersujące - odniósł się do sprawy szef Krakowa dla Mieszkańców. - Prezydent sugeruje, że moja spółka jest w złej sytuacji finansowej, co jest niezgodne z prawdą. Ductor generuje zyski - podkreśla Gibała.
Kandydaci na prezydenta Krakowa. Majchrowski "w fotelu recenzenta"
W czwartek prezydent Majchrowski, który nie stara się o reelekcję, poinformował, że w tych wyborach samorządowych będzie dzielił się swoimi opiniami na temat kandydatów. "Zawsze podczas kampanii wyborczych trzymałem się zasady, że nie komentuję słów moich kontrkandydatów (...). Jeden z Czytelników nawet pozwolił sobie zauważyć uprzejmie, że pewnie dostałem wylewu skoro krytycznie wyraziłem się o długach firm Łukasza Gibały. Chcę Państwa uspokoić, wszystko jest w najlepszym porządku. Po prostu uznałem, że skoro nie kandyduję, zasady, jakie sobie narzuciłem przez ostatnie lata, już mnie nie muszą obowiązywać" - napisał. Prezydent dodał, że skoro kończy urzędowanie, usiądzie teraz "w wygodnym fotelu recenzenta".
Łukasz Gibała kandyduje z własnego komitetu, poparła go posłanka Razem Daria Gosek-Popiołek. O fotel prezydenta Krakowa ubiegają się też między innymi wiceprezydent miasta Andrzej Kulig (bezpartyjny), poseł Aleksander Miszalski (PO, klub KO) i Stanisław Mazur, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Kulig startuje z poparciem obecnego włodarza miasta Jacka Majchrowskiego i zapowiada kontynuację pracy Majchrowskiego.
Gibała kandyduje, aby - jak mówił ogłaszając swój start - "naprawić błędy polityki Jacka Majchrowskiego, takie jak brak zieleni, korki czy fatalny stan finansów publicznych".
Miszalski zapowiedział poprawę sytuacji finansowej stolicy Małopolski, działania na rzecz rozwoju innowacyjnych branż, uważne planowanie przestrzenne.
Gotowość do startu w wiosennych wyborach zadeklarował również wiceminister sportu i turystyki Ireneusz Raś (Centrum dla Polski, klub PSL-Trzecia Droga).
Kandydatem Konfederacji na prezydenta Krakowa jest z kolei poseł Konrad Berkowicz, który wystartuje z poparciem stowarzyszenia Bezpartyjni Samorządowcy Małopolski.
Stanisław Mazur o najważniejszy urząd w mieście stara się bez wsparcia politycznego, jako kandydat niezależny. - Miasto słuchające, współzarządzane i wiarygodne - mówi rektor UEK o swojej wizji Krakowa.
Chęć walki o prezydenturę zgłosił też Marcin "Bzyk" Bąk, wokalista zespołu Wu-Hae.
Źródło: tvn24.pl