Mężczyzna, który ubliżał obywatelce Ukrainy i jej dzieciom na placu zabaw w Krakowie usłyszał zarzut znieważenia ze względu na przynależność narodową - poinformowała nas prokuratura. Agresorowi grozi do trzech lat więzienia. Po tym, jak do sieci trafiło nagranie zajścia, mężczyzna sam zgłosił się do policjantów. "Twoje dziecko jest mniej warte od śmiecia na ulicy" - mówił do Ukrainki dwa tygodnie wcześniej. - Niezwłocznie wrócił do parku i chciał przeprosić - twierdzi pełnomocnik mężczyzny.
Prokuratura przedstawiła zarzut publicznego znieważenia obywatelki Ukrainy i jej dzieci ze względu na ich narodowość mężczyźnie, który wulgarnie wyzywał obcokrajowców na placu zabaw w Krakowie. Do zdarzenia doszło 12 sierpnia w Nowej Hucie.
Ofiara nagrała całe zajście. Filmik został potem udostępniony w internecie. Słychać na nim, jak mężczyzna pastwi się nad siedzącą na ławce Ukrainką. "Twoje dziecko jest mniej warte od śmiecia na ulicy, tak samo jak i ty" - słyszymy na nagraniu, w którym co chwilę padają bluzgi. Wulgarny atak miał być spowodowany tym, że dzieci kobiety podczas zabawy przypadkiem kopnęły piłkę w psa mężczyzny. Na nagraniu słychać, jak kobieta przeprasza. "Przeproś, k***o" - mówił agresor zarówno w stronę kobiety, jak i dziecka.
Czytaj też: Atak na obywatelkę Filipin we Wrocławiu. Napastniczka usłyszała zarzuty, ale nie trafi do aresztu
Mężczyzna zgłosił się do policji
Po tym, jak w mediach społecznościowych pojawił się wizerunek mężczyzny, sprawca sam zgłosił się w środę (30 sierpnia) do policjantów. Tego samego dnia Ukrainka złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
"Zgromadzony przez policjantów materiał w tej sprawie zostanie przekazany do prokuratury celem oceny prawno-karnej" - czytamy w komunikacie małopolskiej policji.
Również w środę mężczyzna, który ubliżał matce i jej dzieciom, usłyszał zarzut z artykułu 257 Kodeksu karnego.
Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Prokuratura zakwalifikowała czyn jako występek o charakterze chuligańskim. - Oznacza to, że sąd, jeśli uzna winę podejrzanego, będzie mógł potencjalnie orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonych - tłumaczy prokurator Krzysztof Dratwa z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
- Wobec mężczyzny zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji i zakazu zbliżania się do osób pokrzywdzonych - powiedział Dratwa.
Pełnomocnik podejrzanego: chciał przeprosić, przyszedł z czekoladą
Jak mówi nam obrońca podejrzanego, mecenas Tomasz Banaś, jego klient żałuje swoich słów. - Mój klient, gdy tylko wrócił do domu, ochłonął i zrozumiał, że zachował się niestosownie. Niezwłocznie wrócił do parku i chciał przeprosić kobietę, ale już jej nie zastał. Przez kolejny tydzień przychodził w to samo miejsce, by pojednać się z panią, nawet kupił dla niej i jej dzieci czekolady, niestety bezskutecznie. Gdy dowiedział się, że kobieta szuka sprawiedliwości, zgłosił się na policję, choć nie był wtedy jeszcze nawet poszukiwany - mówi mecenas Banaś.
Według obrońcy w całej sprawie "brak jest tła narodowościowego". - Prawdopodobieństwo uznania winy z artykułu, z którego został postawiony zarzut, w mojej ocenie nie jest zbyt wysokie, choć to oczywiście decyzja sądu. Mimo padających na nagraniu inwektyw nawiązujących do narodowości, powodem całej sytuacji miało być zachowanie dziecka, które według mojego klienta celowo kopnęło piłkę w jego psa. Przyczyną nie była więc narodowość tej pani. Mój klient wie jednak, że jego reakcja była niewłaściwa i za to przeprasza - zaznacza mecenas.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: internet