Kandydat na prezydenta Krakowa Łukasz Gibała poinformował o włamaniu do domu jego ojca. Według polityka "bandyci nie byli zainteresowani pieniędzmi", za to "wybebeszyli szuflady i szafy z dokumentami". Gibała sugeruje, że zdarzenie mogło mieć związek z kampanią wyborczą, wiążąc całą sprawę z urzędującym prezydentem Jackiem Majchrowskim i Platformą Obywatelską. "Oszczerstwo" - komentuje rzeczniczka prezydenta.
Jak poinformował w mediach społecznościowych Łukasz Gibała, radny i kandydat na prezydenta Krakowa, w piątek doszło do włamania do domu jego ojca, Leszka Gibały. 75-latka nie było wówczas w budynku. "Bandyci nie byli zainteresowani pieniędzmi ani wartościowymi przedmiotami. Gruntownie natomiast wybebeszyli szuflady i szafy z dokumentami" - przekazał polityk.
Renata Ropska z biura prasowego Łukasza Gibały poinformowała nas, że sprawa została niezwłocznie zgłoszona na policję. Na pytanie o postępy w śledztwie odesłała nas do policjantów. Rzecznik krakowskiej policji, podkomisarz Piotr Szpiech, pytany przez portal tvn24.pl o sprawę włamania zaznacza, że nie może udzielać żadnych informacji ze względu na ochronę prywatności osoby poszkodowanej.
Włamanie do domu ojca Łukasza Gibały. Ma związek z kampanią?
Bezpartyjny radny startuje w wyborach samorządowych z komitetu Kraków dla Mieszkańców. Od wielu lat jest krytykiem urzędującego prezydenta Jacka Majchrowskiego i po raz pierwszy ma realne szanse na objęcie urzędu - sam Majchrowski nie walczy o reelekcję, a Gibała jest liderem sondaży.
Czytaj też: Miasto huczy od komentarzy po zarzutach dla prezydenta. "To próba rozmycia odpowiedzialności"
Kandydat zasugerował, że włamanie mogło mieć związek z trwającą kampanią wyborczą. "Czy ma związek z zajadłymi atakami na mnie ze strony Jacka Majchrowskiego oraz PO, w których nieustannie przewija się wątek zamożności mojej rodziny oraz pieniędzy, które dostałem od mojego ojca w formie pożyczki inwestycyjnej na rozwój mojej firmy?" - czytamy we wpisie Gibały.
- Mamy dwa fakty bezsprzeczne. Z jednej strony doszło do aktu bandytyzmu, włamano się do mojego ojca. Z drugiej strony jest kampania wyborcza, w której jestem brutalnie atakowany. Te ataki polegają między innymi na tym, że podkreśla się zamożność mojego ojca i to, że przekazał mi dużą sumę pieniędzy na rozwój firmy w postaci pożyczki. Pytanie, czy te fakty mają jakiś związek - powiedział Gibała dla TVN24.
"Post powinienem zakończyć apelem do kontrkandydatów o czystą i uczciwą kampanię wyborczą, opartą o merytoryczne argumenty - ale nie mam złudzeń co do tego, że taki apel nie ma sensu, bo i tak nie przyniesie skutków. Nie mam też wątpliwości, że to towarzystwo, które rządzi Krakowem od ponad 20 lat, trzeba jak najszybciej przepędzić. I zrobimy to razem 7 kwietnia" - ocenił Gibała.
"Nie zgadamy się na to, żeby łączyć PO z tymi zdarzeniami"
Gibała w swoim wpisie odnosił się między innymi do wpisów prezydenta Jacka Majchrowskiego, który w lutym krytykował lidera Krakowa dla Mieszkańców za zadłużenie jego firmy u spółek ojca. "Propozycje programowe Łukasza Gibała to może wcale nie jest wyrachowany populizm, tylko głębokie przekonanie, że jak pieniędzy brakuje, to się idzie do ojca i on da potrzebną kwotę" - pisał Majchrowski. Ostatnio prezydent pisał o ojcu Gibały 5 marca, podkreślając między innymi, że "chodzi o olbrzymią pożyczkę pomiędzy dwoma podmiotami prawa handlowego, które działają w obrocie publicznym, a właściciel jednego z tych podmiotów ubiega się o fotel prezydenta miasta".
Mowa o pożyczkach udzielanych należącej do Łukasza Gibały firmie Ductor przez spółkę jego ojca, Alti Plus.
Rzeczniczka prezydenta Majchrowskiego Monika Chylaszek opublikowała w niedzielę oświadczenie. "Po ludzku jest mi bardzo przykro, bo niezależnie czy ktoś ma lat 75, 40 czy 20 uczucie, kiedy złodziej włamuje się do twojego domu, w którym każdy powinien czuć się bezpiecznie, jest jednym z najgorszych przeżyć i mam nadzieję, że policja stanie na wysokości zadania i zatrzyma sprawcę" - przekazała Chylaszek.
Dodała jednak, że "przywoływanie w tym kontekście prezydenta Jacka Majchrowskiego jest oszczerstwem i dokładnym zaprzeczeniem tego, o co apeluje radny Łukasz Gibała - o prowadzenie czystej i uczciwej kampanii wyborczej, opartej na merytorycznych argumentach". Oceniła, że nie jest "zajadłym atakiem" publicznie powtarzanie przez prezydenta "mnożących się w przestrzeni publicznej pytań dotyczących finansów rodziny" radnego.
W podobnym tonie do sprawy odniósł się przewodniczący krakowskiej Platformy Obywatelskiej Szczęsny Filipiak. - Trudno nie ubolewać, że ktoś się włamał do ojca pana Gibały, nie powinno to mieć miejsca, jest to przestępstwo. Natomiast całkowicie nie zgadzamy się na to, żeby łączyć, nawet poprzez zadawanie pytań, Platformę Obywatelską z tymi wydarzeniami - powiedział Filipiak.
Polityk przyznał, że niektórzy członkowie PO zwracają publicznie uwagę na sprawy majątkowe Łukasza Gibały i jego ojca. - Jednak to Łukasz Gibała zazwyczaj wysuwa armaty przeciwko Platformie, pokazując siebie jako kandydata na prezydenta niezależnego, bezpartyjnego. No ale był kiedyś członkiem tej partii, przewodniczącym, potem był u Palikota, a teraz ma poparcie skrajnej lewicy. Myślę, że to mu chyba doskwiera i chce się bardzo odcinać od swoich korzeni - ocenił Filipiak.
Kandydaci na prezydenta Krakowa
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski po raz pierwszy od początku swoich rządów w 2002 roku nie stara się o reelekcję, poparł jednak swojego zastępcę, Andrzeja Kuliga. Oprócz Gibały i Kuliga o fotel prezydenta walczą: Konrad Berkowicz (Konfederacja), Łukasz Kmita (PiS), Rafał Komarewicz (Polska 2050-TD), Aleksander Miszalski (PO; wspólny kandydat Koalicji Obywatelskiej i Nowej Lewicy).
Jako bezpartyjni start zapowiedzieli też konserwatywny aktywista Adam Hareńczyk i rektor Uniwersytetu Ekonomicznego Stanisław Mazur.
Źródło: TVN24, tvn24.pl