Widział sprawcę morderstwa i osoby, które w tym uczestniczyły – mówią śledczy o mężczyźnie, który zginął rok po brutalnym morderstwie Iwony Cygan. Trwa śledztwo w sprawie zbrodni sprzed 19 lat. Prokuratura szuka też dowodów, które zaginęły. W środę przesłuchany zostanie główny podejrzany, który w czwartek wojskową casą został przetransportowany do Polski.
Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie wchodzi na kolejny etap śledztwa ws. śmierci Iwony Cygan.
Już pod koniec kwietnia do śledztwa prokuratura włączyła morderstwo dwóch innych mężczyzn. Przed śmiercią mieli twierdzić, że wiedzą, kto zabił Iwonę Cygan. Ciało jednego z zamordowanych mężczyzn wyłowiono z Wisły, drugiemu betonowe elementy ogrodzenia przygniotły szyję. Sprawców nie wykryto.
Tadeusz Drab zamordowany został rok po śmierci Iwony, w 1999 r. Po emisji programu kryminalnego, w którym omawiane było zabójstwo nastolatki i zapowiadana nagroda dla informatora, miał opowiadać, że zna sprawcę. Następnego dnia zniknął. Jego zwłoki znaleziono po kilku miesiącach w Wiśle, kilkanaście kilometrów poniżej Łęki Szczucińskiej.
Teraz śledczy mówią, że Drab był naocznym świadkiem zabójstwa Iwony.
- Był istotnym świadkiem, bo naocznym tej zbrodni. Widział końcowy etap zadzierzgnięcia ofiary przez sprawcę i osoby, które przy tym uczestniczyły – mówi Piotr Krupiński z Prokuratury Krajowej.
Czy ktoś inny by naocznym świadkiem zbrodni? Tego prokuratura nie ujawnia.
W sprawie śmierci Iwony Cygan śledczy badają też wątek znikających dowodów: chodzi o odzież, którą dziewczyna miała na sobie w chwili śmierci. Po oględzinach ta została zwrócona rodzinie. Matka dziewczyny wyprała ubrania i schowała do szafy. Około 2-3 tygodnie później w mieszkaniu rodziny ponownie zjawili się policjanci, którzy ponownie zabrali ubrania.
Znikające dowody
Teraz jednak tych nigdzie nie ma. – Zleciłem czynności dotyczące magazynów dowodów rzeczowych na komisariacie w Szczucinie, komendzie w Dąbrowie Tarnowskiej, i tamtejszej prokuratury rejonowej oraz prokuratury rejonowej w Krakowie. Przeszukań dokonał prokurator, dowodów jednak nie znaleziono – zaznacza Krupiński.
Na razie nikt nie jest obciążony zarzutem za zniknięcie odzieży. – Trwają czynności, które mają ustalić jak do tego doszło i kto się do tego przyczynił – mówi prokurator.
Głównym podejrzanym w sprawie śmierci Iwony jest zatrzymany w Wiedniu Paweł K. W czwartek po południu na lotnisku wojskowym w podkrakowskich Balicach wylądowała casa z K. na pokładzie.
Trafił do aresztu śledczego przy ulicy Montelupich w Krakowie. - Planowane czynności przesłuchania Pawła K. wyznaczono na termin 17 maja – powiedział Piotr Krupiński, naczelnik Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie. Zgodę na ekstradycję do Polski Pawła K. wyraził pod koniec kwietnia Wyższy Sąd Krajowy w Wiedniu.
Prok. Krupiński poinformował także, że jeden z podejrzanych o utrudnianie śledztwa policjantów, który przyznał się do winy, dobrowolnie poddał karze i został już prawomocnie skazany, otrzymał "akt przebaczenia" od rodziny ofiary.
- W toku postępowania rodzina pokrzywdzonej, uwzględniając jego postawę, skierowała pisemny tzw. akt przebaczenia. Jest to akt pojednania, w którym rodzina mimo wielkiej doznanej krzywdy przebacza temu policjantowi – powiedział Krupiński. Jak dodał, dokument ten znalazł się w aktach sprawy. Nie wykluczył, że może on mieć znaczenie dla innych podejrzanych funkcjonariuszy.
17-latka była torturowana
Do zabójstwa 17-letniej Iwony Cygan ze Szczucina doszło w nocy z 13 na 14 sierpnia 1998 r.
Tragicznego wieczoru Iwona umówiła się ze swoją koleżanką, Renatą G.
- Dobrze pamiętam, że Iwona mówiła, że jej nie ufa – wspomina Aneta Cygan, siostra Iwony. G. namawiała znajomą na wyjazd z Pawłem K. w celu "dorobienia sobie pieniędzy". Dlatego w sprawie pojawił się również wątek handlu ludźmi. - Mordercy parali się pewnym procederem. Być może było to związane z wywozem dziewczyn za granicę – zauważa senator Lidia Staroń, pomagająca rodzinie Iwony Cygan
- Bili ją, połamali jej buzię, założyli pętlę z drutu na szyję – opisuje okoliczności śmierci swojej córki Mieczysław Cygan. Dziewczyna była długo torturowana przez swoich oprawców. Dopiero niedawno okazało się, że Iwona została zamordowana w miejscu publicznym, najprawdopodobniej w miejscowym barze. Policja dysponuje zeznaniami kilkunastu świadków, którzy widzieli całe zdarzenie.
Ciało znalazł następnego dnia przy wale Wisły w Łęce Szczucińskiej przypadkowy przechodzień. Oprawcy wywieźli ciało dziewczyny nad rzekę i upozorowali gwałt. Sekcja zwłok wykazała, że dziewczyna została uduszona.
"Zmowa milczenia"
Na miejscu policjanci zabezpieczyli drut, którym uduszono Iwonę; sznur, którym miała związane ręce; kanister i nitkę w nietypowym, biskupim kolorze. To właśnie tej barwy garnitur miał mieć jeden z mieszkańców Szczucina – Paweł K. Policjant, który znał K. w młodości, opisywał go jako tego, który "lubił sobie wypić i porządzić".
Mimo zabezpieczonych dowodów nie udało się wówczas ustalić sprawcy, a śledztwo po pewnym czasie zostało umorzone. Panowała zmowa milczenia, która objęła też tych, którzy powinni sprawę wyjaśnić.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku, po przełamaniu przez śledczych "zmowy milczenia", w sprawie o zabójstwo sprzed blisko 19 lat ustalono dziewięć podejrzanych osób.
Autor: mmw/gp / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24