Paweł M., znany jako "Misiek", opuścił areszt śledczy. Taką decyzję podjął krakowski sąd apelacyjny. Jeden z najbardziej znanych pseudokibiców w Polsce - oskarżony przez prokuraturę o prawie 100 przestępstw - musiał wpłacić ponad 100 tysięcy złotych w ramach poręczenia majątkowego. Zabezpieczonych zostało też pięć należących do niego nieruchomości.
"Misiek", były szef "Sharksów", jednej z największych bojówek pseudokibiców w Polsce, wyszedł na wolność i z wolnej stopy będzie odpowiadał przed sądem za niemal sto przestępstw, o które w 2020 roku został oskarżony przez prokuraturę. Decyzję o zwolnieniu Pawła M. podjął krakowski sąd apelacyjny.
- Przed ucieczką oskarżonego z kraju wymiar sprawiedliwości ma być zabezpieczony poręczeniem majątkowym. "Misiek" musiał wpłacić 100 tysięcy złotych w gotówce. Zabezpieczono też pięć nieruchomości o wartości około 1 miliona 700 tysięcy złotych - przekazuje Konrad Borusiewicz, reporter TVN24, który zajął się sprawą.
"Misiek" został objęty policyjnym dozorem i ma zakaz opuszczania kraju. Zabezpieczony został jego paszport.
Od szefa "Sharksów" do "małego świadka koronnego"
Grupa dowodzona niegdyś przez "Miśka" związana jest z Wisłą Kraków. Jak twierdzą śledczy, członkowie grupy zajmowali się między innymi handlem narkotykami, napadami i ściąganiem haraczy. "Misiek" został zatrzymany dwa i pół roku temu pod Rzymem. Do Polski trafił 28 września 2020 roku.
Lider pseudokibiców zgodził się na współpracę z wymiarem sprawiedliwości.
- Na podstawie zeznań złożonych przez Pawła M. prokuratorzy zbudowali ponad 20 aktów oskarżenia. Kolejnych kilkadziesiąt postępowań wciąż jest w toku - przekazuje reporter TVN24.
Jak wynika z ustaleń Szymona Jadczaka (dziennikarza do niedawna związanego z TVN24 i tvn24.pl), "Misiek" złożył wyjaśnienia, obejmujące kilkaset stron. Obciąża w nich ponad sto osób o czyny z ostatnich dwudziestu lat - narkotyki, porwania, bójki, haracze, oszustwa i wiele innych.
Obietnica, która nie była spełniona
Paweł M. za współpracę z wymiarem sprawiedliwości miał już w 2020 roku - jak ustalił Szymon Jadczak - wyjść zza krat. Tyle że decyzję o zaprzestaniu kierowania wniosków o przedłużenie aresztu "Miśkowi" blokowało kierownictwo Prokuratury Krajowej. W 2020 roku prokuratorzy nie kryli rozczarowania:
- To jest niepoważne. Umawiamy się na coś z bandytami, a potem ktoś w Warszawie wszystko wywraca do góry nogami. My tracimy wiarygodność, a przestępcy - ochotę na współpracę z wymiarem sprawiedliwości - komentowali w rozmowach z tvn24.pl.
Do 15 lat więzienia
M. przed sądem ma odpowiadać między innymi za kierowanie grupą przestępczą, handel, przemyt i produkcję narkotyków, nielegalny handel tytoniem oraz kierowania bójkami z użyciem ostrych narzędzi.
Grozi mu do 15 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: CBŚP