Mieszkańcy Krakowa zawiadomili straż miejską o tym, że jeden z ich sąsiadów pali odpady. Okazało się, że mężczyzna ogrzewał dom zużytym olejem silnikowym. Mężczyzna został ukarany mandatem za złamanie uchwały antysmogowej. - Jeśli ktoś notorycznie zatruwa powietrze, musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami włącznie ze skierowaniem sprawy na drogę sądową - informuje pełnomocnik prezydenta Krakowa do spraw jakości powietrza Paweł Ścigalski.
Krakowscy strażnicy miejscy zostali we wtorek wezwani przez mieszkańców ulicy Centralnej na posesję, na której - według zgłoszenia - miało dochodzić do spalania odpadów.
Czytaj też: Smog może odpowiadać za prawie milion martwych urodzeń rocznie. Przerażające wyniki analiz
Straż miejska: ogrzewał dom olejem silnikowym
Jak poinformowała w komunikacie straż miejska, wysłani na miejsce funkcjonariusze zastali w lokalu mężczyznę, który wskazał im nagrzewnicę olejową. "Była nowa, ale obok wlewu urządzenia widać było ciemną plamę oleju, co zaniepokoiło funkcjonariuszy. Gdy zapytali go, jakiego rodzaju paliwa używa, ten przyznał się, że wlewa do środka zużyty olej silnikowy" - czytamy w komunikacie strażników.
Mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych za złamanie obowiązującej w Krakowie uchwały antysmogowej.
Pełnomocnik prezydenta: jeśli ktoś zatruwa powietrze, musi się liczyć z konsekwencjami
Materiały dotyczące interwencji trafiły do wydziału do spraw jakości powietrza urzędu miasta. Teraz urzędnicy mogą zadecydować o ponownych kontrolach, które wykażą, czy ukarany mężczyzna zmienił swoje postępowanie.
- W takich przypadkach urzędnicy otrzymują informację o punkcie, w którym dochodziło do spalania odpadów. Dzięki temu możemy w przyszłości ponawiać kontrole, by sprawdzać, czy dana sytuacja była jednorazowa, czy też powtarza się. Jeśli ktoś notorycznie zatruwa powietrze, musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami włącznie ze skierowaniem sprawy na drogę sądową - wyjaśnia w rozmowie z tvn24.pl Paweł Ścigalski, pełnomocnik prezydenta Krakowa do spraw jakości powietrza.
Dodaje jednak, że zadaniem urzędu w takich przypadkach jest nie tylko kontrola i kierowanie spraw do sądu. - Chodzi nie tylko o karanie, ale również o możliwość pomocy. Między innymi dzięki informacjom od straży miejskiej wiemy, jakimi źródłami ciepła w danym momencie dysponują krakowianie, bo nie zawsze może to być zgodne z deklaracją w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Są też osoby, które takiej deklaracji nie złożyły - zaznacza Ścigalski. - Zdarza się też, że ktoś spala odpady nie ze złej woli, ale ze względu na warunki bytowe, finansowe. W takim przypadku możemy doradzić, z jakich programów osłonowych czy dopłat może skorzystać dany mieszkaniec - wyjaśnia urzędnik.
Kontrole przestrzegania uchwały antysmogowej w Krakowie
Miejscy urzędnicy przypominają, że w Krakowie od 2019 roku obowiązuje zakaz spalania paliw stałych, w tym węgla i drewna. Za naruszenie lokalnych przepisów grozi mandat w wysokości do 500 złotych albo - w przypadku skierowania sprawy do sądu - grzywna do pięciu tysięcy złotych.
Jak poinformował w piątek magistrat, od 1 października w mieście przeprowadzono ponad tysiąc kontroli, w trakcie których stwierdzono 18 wykroczeń. Nałożono sześć mandatów karnych, pięć wniosków o ukaranie skierowano do sądu i zastosowano siedem pouczeń.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock