Czego nie zrobił Konrad Berkowicz przy kasie. Wiemy, kiedy sklep wzywa policję

Co miał zrobić poseł, czego nie zrobił?
Policja o zgłoszeniu dotyczącym kradzieży. Mandat dla posła
Źródło: TVN24
Cała sytuacja przebiegała spokojnie - tak incydent z posłem Konfederacji Konradem Berkowiczem opisuje biuro prasowe sklepu meblowego Ikea. Polityk przeszedł za linię kas bez skasowania asortymentu za blisko 400 złotych. Sprawą klienta zajęli się ochroniarze. Igor Stypa z biura prasowego sklepu wyjaśnił nam, że w przypadku kradzieży powyżej 50 złotych procedury sklepu wskazują, że ochrona powinna wezwać policję. Tak też było w przypadku Konrada Berkowicza.

O zdarzeniu z udziałem wiceprezesa Nowej Nadziei informowaliśmy na tvn24.pl. Jako pierwszy o tym, że parlamentarzysta próbował wyjść z towarem wartym 390 złotych, za który nie zapłacił, informował dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski.

O przebiegu zdarzenia informuje w przesłanym do naszej redakcji stanowisku Igor Stypa z biura prasowego firmy Ikea. Czytamy w nim, że procedura dotycząca klienta była "standardowa". "Z klientem rozmawiała zewnętrzna, współpracująca z nami firma ochroniarska, która po ustaleniu, co faktycznie zaszło, zaprosiła klienta do pokoju, gdzie czekali na przyjazd policji" - przekazuje Stypa. Dodał, że "cała sytuacja przebiegała spokojnie".

Reporter TVN24 Marcin Kwaśny rozmawiał w środę z Igorem Stypą, który mówił mu o dokładnych procedurach dotyczących kradzieży w sklepie. - W przypadku kradzieży powyżej 50 złotych procedury Ikea wskazują, że ochrona powinna wezwać policję. Tak też było w przypadku Konrada Berkowicza - informuje dziennikarz TVN24.

"Tłumaczył się, że zrobił to przez nieuwagę"

O tym, co na miejscu ustalili policjanci, mówił nam z kolei Piotr Szpiech, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Przekazał, że mężczyzna, do którego zostali wezwani, "rzeczywiście za część zakupów nie zapłacił, przeszedł z nimi za linię kas".

- On tłumaczył się, że zrobił to przez nieuwagę, miał słuchawki w uszach, w związku z czym nie zwrócił uwagi na to, że te artykuły nie zostały doliczone do jego rachunku - mówił rzecznik.

Policjanci ukarali Konrada Berkowicza mandatem w wysokości 500 złotych. - W sumie mówimy o kradzieży drobnych artykułów gospodarstwa domowego na kwotę około 390 złotych - przekazał rzecznik KMP w Krakowie. Dodał, że mężczyzna przyjął mandat. - Więc można powiedzieć, że poczuwał się do winy, na tym interwencja została zakończona - podsumował.

"Klient samodzielnie skanuje produkty"

Sklep meblarski w Krakowie przekazał, że w miejscu, gdzie Berkowicz - jak sam twierdzi - zapomniał skasować towar za 390 złotych, jest monitoring. To jednak nie znaczy, że opinia publiczna zobaczy, co dokładnie się wydarzyło.

"Nagrania z monitoringu, zgodnie z obowiązującymi przepisami, udostępniamy wyłącznie sądom, prokuraturze, policji i innym upoważnionym do tego służbom oraz osobie, której dane zostały zapisane na nagraniu" - zaznacza Igor Stypa. Jednocześnie pracownik biura prasowego firmy sprzedającej meble podkreślił, że zakupy samoobsługowe w markecie przebiegają podobnie jak w innych sklepach.

"Klient samodzielnie skanuje produkty, na ekranie pojawia się informacja, czy zostały dodane do listy zakupów, a na koniec pojawia się pytanie o to, czy wszystko zostało skasowane. Można wtedy sprawdzić całą listę przed przejściem do etapu płatności" - czytamy w komunikacie.

Jeżeli klient ma jakiekolwiek wątpliwości czy problemy, może wezwać pracownika sklepu, żeby mieć pewność, że wszystko zostało zeskanowane. "Pracownik zawsze jest dostępny na linii kas" - przekazuje sklep.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: