- Susza, komercyjne wydobycie piasku, regulacje, przegrody na rzece i ścieki, to narastające problemy Wisły.
- Biolog mówi o tym, jak chronić Wisłę w Warszawie.
- W październiku odnotowano alarmujący stan zanieczyszczenia Wisły. Co jest powodem?
- Aktywista Jan Mencwel wskazuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl, że władze Warszawy skupiają się na aktywizowaniu okolic rzeki poprzez działania kulturalne. - To, czego brakuje, to twarde działania mające na celu ochronę Wisły przed zmianami klimatycznymi oraz ograniczenie ingerencji ludzkiej - mówi.
- Rejs repliką szkuty Oskar Kolberg z pasjonatem rzek i biologiem z WWF pokazuje nam piękno dzikiej Wisły.
Wisła, najdłuższa rzeka w Polsce, rozciągająca się na długości 1047 km, boryka się z coraz większymi problemami, takimi jak wydobycie piasku, zrzuty nieczystości, regulacje i powstające na niej przegrody, aż w końcu susza.
Wisła z pokładu repliki szkuty Oskar Kolberg
By lepiej zrozumieć, czym dziś dla Warszawy i jej mieszkańców jest Wisła, nasza redakcja wybrała się w rejs repliką szkuty Oskar Kolberg z Wiktorem Strumiłłą, pasjonatem rzek i fotografem. To on wraz z innymi miłośnikami żeglugi osiem lat temu zbudował własnoręcznie szkutę - jest to historyczny typ statku, który zwłaszcza w średniowieczu i do XVIII wieku używany był do transportu ciężkich ładunków, takich jak zboże, piasek czy drewno. Prace nad budową repliki trwały blisko pół roku.
- Na wodzie jest zupełnie inna perspektywa widzenia Warszawy. Tutaj zdajemy sobie sprawę z tego, że Wisła jest takim przeciągiem stolicy. Tu powietrze jest dużo lepsze. Jest cisza, spokój - wskazuje w rozmowie z nami Wiktor. - Jak to powiedział kiedyś etnograf Wojtek Marchlewski: "przemieszczały się tędy idee, towary i wartości" - dodaje.
Wiktor Strumiłło w ubiegłym roku przepłynął swoją łodzią całą Wisłę, od ujścia Dunajca do Bałtyku. - To jest niezapomniana chwila, gdy się wypływa Wisłą na Bałtyk - wspomina.
Podczas rejsu po Warszawie nasza redakcja wykonała z łodzi ujęcia dronem, pokazujące Wisłę z perspektywy, jakiej nie widać z brzegu - majestatyczną, ale i naznaczoną działalnością człowieka.
W cieniu suszy, regulacji, piaskarni, elektrowni i ścieków
Wisła na odcinku warszawskim nie od dziś zmaga się z wieloma problemami. Niski poziom wody – pogłębiany przez długotrwałą suszę i wydobycie piasku z dna sprawia, że rzeka traci naturalną zdolność do samooczyszczania.
W ostatnich latach ekolodzy alarmują też o rosnącym wpływie inwestycji hydrotechnicznych i planów budowy progów spiętrzających, które mogą zakłócić naturalny bieg rzeki. Dodatkowym zagrożeniem są okresowe zrzuty ścieków. O kondycji Wisły w Warszawie w trakcie rejsu rozmawiamy z Przemysławem Nawrockim, biologiem z Fundacji WWF, który od lat 80. zajmuje się rzeką i jej ochroną.
- Nieustającym zagrożeniem dla Wisły na odcinku warszawskim, zwanym "gorsetem", jest to, że rzeka jest uregulowana. W związku z tym naturalne procesy, które były odpowiedzialne na przykład za tworzenie się plaż, tutaj zaniknęły. Zarówno regulacje koryta, jak i intensywny pobór piasku z Wisły sprawia, że rzeka na tym stołecznym fragmencie podatna jest na różne problemy związane z deficytem wody i jej nagrzewaniem się - słyszymy.
- W Warszawie największym problem jest niski stan wody. W sierpniu nie mogłem wypłynąć z portu. Ten stan był tak niecodzienny, że nie dało się przepłynąć przez bramę w Porcie Czerniakowskim zrobioną kiedyś, gdy nie przewidywano tak niskiego stanu wody - dodaje Wiktor.
"Efekt Barei"
Biolog z WWF zauważa, że przez wprowadzone lata temu regulacje, odcinek warszawski utracił to, co jest naturalne dla rzeki nieuregulowanej, czyli wyspy. Warszawa w ramach projektu Life odzyskała już jedno z takich miejsc.
Na zanik dzikich plaż na wysokości stolicy miało też wpływ komercyjne wydobycie z Wisły piasku. Taki proceder szczególnie widoczny jest w dzielnicach Wawer i Wilanów.
- Plaże nad Wisłą istniały w okresie wojennym i wczesnopowojennym do czasu wprowadzenia regulacji koryta Wisły. Połączenie regulacji z bardzo intensywnym wydobyciem piasku z Wisły powyżej Warszawy skutkuje "efektem Barei" - teraz ciężarówkami musimy wozić piach, żeby mieć plażę – wskazuje Przemysław Nawrocki. – Powinniśmy zacząć myśleć o tym, aby Wisłę warszawską stopniowo odregulowywać - dodaje.
Na skutek wydobycia piasku nastąpiła erozja koryta rzeki. Wisła płynie głębiej i szybciej odprowadza wodę z sąsiednich cieków. To pociąga za sobą kolejny katastrofalny dla natury skutek - w związku z postępującą erozją dna Wisły Elektrociepłownia Siekierki ma problemy z poborem wody służącej do chłodzenia swoich instalacji. Pojawiają się plany budowy konstrukcji spiętrzającej rzekę. Na to natomiast nie chcą zgodzić się ekolodzy.
- Powinniśmy zaprzestać pomysłów przegradzania Wisły, a zamiast tego zadbać o to, żeby elektrownia przeszła na zamknięty obieg wody - komentuje przedstawiciel WWF. - Wisła była kiedyś ogromnie ważnym miejscem dla ryb wędrownych. Wielkie populacje troci wędrownych, łososia oraz resztki populacji jesiotra wyginęły po wybudowaniu stopnia wodnego we Włocławku. Próg, który teraz planuje Elektrownia Siekierki, to jest kolejna przeszkoda dla migracji ryb i innych organizmów. Powinniśmy zaprzestać pomysłów przegradzania Wisły - dodaje stanowczo.
Jako przykład do naśladowania specjalista z WWF podał rzekę Loarę we Francji, gdzie całkowicie zakazano poboru kruszyw - piachu czy żwiru. - Powinniśmy zrobić dokładnie to samo z naszymi rzekami - sugeruje.
Stołeczny radny i aktywista społeczny Jan Mencwel, który od lat działa w kontekście ochrony Wisły, jako największy jej problem w rozmowie z tvnwarszawa.pl wymienia krytycznie niski stan wody. - To zjawisko powtarza się od kilku lat szczególnie w sierpniu. Jest to wyjątkowo niepokojące - zauważa.
Jan Mencwel w kontekście przeciwdziałania niskim stanom rzeki także wymienia zaprzestanie wydobycia piasku, które szczególnie szkodliwe staje się na odcinku przed Warszawą i na wysokości Wilanowa oraz Wawra, gdzie dochodzi do erozji gleby. - Tutaj trzeba działać stanowczo. Warszawa powinna odmówić uzgodnień tym kopalniom, aby przenieść je w inne miejsca, poza miastem - wskazuje.
Wisła w Warszawie w alarmującym stanie
W październiku Wisła w Warszawie znalazła się w wyjątkowo złym stanie fizykochemicznym. Najnowsze dane z autonomicznej stacji pomiarowej WaterSense zainstalowanej przy Bulwarze Pattona wskazują na gwałtowny wzrost przewodności wody – z około 900 µS/cm (red. mikrosiemensy na centymetr) do niemal 5000 µS/cm w zaledwie kilkanaście dni. Chodzi o kluczowy wskaźnik czystości wody i zawartość substancji mineralnych
Jak podaje nam twórca autonomicznych stacji pomiarowych Filip Budny, "to drastyczny skok oznaczający nagłe zwiększenie ilości soli i zanieczyszczeń jonowych w rzece - zjawisko, które nie ma naturalnego uzasadnienia hydrologicznego".
Niepokojący ślad z południa
Zdaniem Filipa Budnego, "najprawdopodobniej miał miejsce epizod intensywnego zrzutu silnie zmineralizowanych ścieków z południa kraju - z kierunku Górnego Śląska lub dopływów przemysłowych dolnego biegu Wisły, które po kilku dniach dotarły do Warszawy".
"Tuż po tym zdarzeniu poziom rzeki wzrósł o około 20 cm, co spowodowało chwilowe rozcieńczenie i poprawę parametrów, ale sam fakt tak wysokiej mineralizacji wody pozostaje alarmujący. To jeden z najwyższych poziomów przewodności odnotowanych w Wiśle w ostatnich latach - sygnał, że do rzeki nadal trafiają niekontrolowane zrzuty" - dodaje w nadesłanym nam uzasadnieniu.
- Wisła w Warszawie cały czas znajduje się pod presją odprowadzanych ścieków, które nie są perfekcyjnie oczyszczane. Do Wisły trafiają różne substancje związane z lecznictwem, czyli farmaceutyki, a to jest dzisiaj ważne skażenie wód wiślanych - wyjaśnia Przemysław Nawrocki i przyznaje, że zawsze istnieje też ryzyko powtórzenia się awarii oczyszczalni ścieków.
O poprawie czystości wody w Wiśle wspomina w rozmowie z nami także Jan Mencwel, który proponuje zastosowanie miejscowych filtrów, które chociaż na poszczególnych odcinkach rzeki, mogłyby znacznie wpłynąć na stan wody. - Po zastosowaniu prostych filtrów miejscowych oraz odpowiednich roślin moglibyśmy pomyśleć o przywróceniu kąpielisk w niektórych lokalizacjach, które dawniej funkcjonowały w Warszawie. Na starych fotografiach widać mieszkańców ówczesnej Warszawy korzystających z uroków Wisły. Cudowanie byłoby do tego wrócić - przyznaje.
Działacz zauważa też zupełnie inny problem warszawskiego fragmentu rzeki. - Jest problem z czystością brzegów, ze śmieciami nad Wisłą, z brakiem toalet. Niestety widać to bardzo mocno, tutaj rozwiązaniem jest dodanie większej ilość zamykanych śmietników. Toalety powinny być częściej rozmieszczone, nawet niekoniecznie tuż przy wodzie, ale w okolicy - wskazuje.
Mencwel: jest animacja, brak twardych działań
W ostatnich latach władze Warszawy prężnie aktywizują okolice Wisły, wzdłuż brzegu rzeki odbywają się wystawy, spacery przyrodnicze czy spotkania edukacyjne. Jak zauważa Mencwel, Dzielnica Wisła skupia się obecnie na aktywizowaniu mieszkańców, promując aktywności nad wodą. Wiele z pożytecznych działań odbywa się dzisiaj w Pawilonie Edukacyjnym Kamień.
- To, czego brakuje, to twarde działania mające na celu ochronę Wisły przed zmianami klimatycznymi oraz ograniczenie ingerencji ludzkiej w temacie rzeki - podsumowuje Mencwel.
"Jestem Wisłą" - wystawa, która uczy patrzeć na rzekę
Stacja pomiarowa WaterSense przy Bulwarach Pattona, która wykryła w ostatnim czasie gwałtowny wzrost przewodności wody, została zainstalowana w ramach działań artystycznych towarzyszących wystawie "Jestem Wisłą". Autorem wystawy jest fotograf Wiktor Strumiłło, projekt powstał przy współpracy z Zarządem Zieleni.
Wystawa przedstawia fotografie Wisły z różnych perspektyw - najczęściej z drona.
- Chciałem pokazać tę dziką część rzeki. Miejsca, które z perspektywy Warszawy nie są dostępne, a wystarczy tylko wsiąść na łódkę, wypłynąć za miasto na południe albo na północ. Część tych obrazów możemy zobaczyć już niecałą godzinę drogi od Warszawy - opowiada nam twórca wystawy.
Zdjęcia powstały w trakcie ubiegłorocznego flisu rzecznego, czyli rejsu Wisłą od ujścia Dunajca do Bałtyku. Wiktor na drewnianej replice szkuty Oskar Kolberg płynął nieprzerwanie przez 44 dni.
To już ostatni moment, kiedy można zobaczyć wystawę, trwa ona tylko do końca października.
- Mamy wielkie szczęście, że posiadamy w Warszawie taką rzekę, jest ona wyjątkowa. Często słyszę, jak niejedna osoba będąca w Warszawie przejazdem, zwraca uwagę na niezabudowaną Wisłę jako ogromną wartość stolicy - przyznaje Jan Mencwel. - To jest coś, co trzeba chronić - dodaje.
Miłośnicy rzek apelują, aby Wisłę uczynić przyjazną dla przyrody i dla mieszkańców Warszawy. - Gdybyśmy odzyskali dzikie plaże w centrum miasta, to Wisła byłaby najpiękniejszą dużą rzeką w dużej europejskiej stolicy - podsumowuje Przemysław Nawrocki z WWF.
Autorka/Autor: Alicja Glinianowicz
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Klemens Leczkowski, tvnwarszawa.pl