Krakowscy policjanci kontrolują, czy mieszkańcy stosują się do zakazu swobodnego poruszania się i karzą tych, którzy ten zakaz łamią. Nie zawsze kończy się na mandacie – kiedy do akcji wkracza sanepid, kara może wynieść nawet 30 tysięcy złotych.
W trakcie minionego weekendu policja interweniowała kilkaset razy. Jak poinformował Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji, "w rażących przypadkach lekceważenia obowiązujących przepisów" sprawy kierowane były do inspektoratu sanitarnego.
Do ukaranych przez sanepid należy między innymi mężczyzna, który w sobotnie popołudnie jechał rowerem po Bulwarze Kurlandzkim, a także kobieta, która później tam spacerowała. Oboje mają zapłacić kary w wysokości 12 tys. zł.
Ponad 1000 pouczeń
Również po 12 tysięcy złotych kary nałożono na dwie kobiety, które spacerowały i siedziały na ławce w parku Dąbie; jedna z nich spożywała również alkohol, więc wniosek o ukaranie jej trafił do sądu.
W tym samym parku przebywał również mężczyzna, który, siedząc na ławce i spożywając tam alkohol, złamał zakaz korzystania z tego terenu. Inspektorat nałożył na niego karę w wysokości 10 tys. zł, a policjanci również w jego przypadku skierowali do sądu wniosek o ukaranie. Co więcej, okazało się, że był on poszukiwany celem doprowadzenia do zakładu karnego - został więc zatrzymany i odprowadzony do aresztu.
W miniony weekend miasto patrolowało 500 policjantów, żołnierzy i strażników miejskich. Funkcjonariusze kontrolowali teren także z powietrza, wykorzystując śmigłowiec i drony.
W sumie służby podjęły kilkaset interwencji, z czego większość dotyczyło przebywania na terenach zielonych, przemieszczania się pieszo oraz gromadzenia się. Policjanci pouczyli ponad 1000 osób, w przypadku poważniejszych naruszeń wystawili 53 mandaty i skierowali do sądu dziesięć wniosków o ukaranie.
Źródło: PAP/TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska policja