Doszczętnie spłonęła stodoła, a wraz z nią sprzęt rolniczy - to efekt pożaru, do którego doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek w miejscowości Piotrów-Porębiska pod Kielcami (województwo świętokrzyskie). W akcji gaśniczej brało udział prawie 40 strażaków. Dach zawalił się w chwili, gdy dojechali na miejsce.
Zgłoszenie o płonącej stodole w Piotrowie-Porębiskach dotarło do strażaków w nocy z niedzieli na poniedziałek (z 18 na 19 czerwca) po północy. Na miejsce skierowano dziewięć zastępów straży pożarnej - 39 ratowników.
Czytaj też: Wybuch gazu na terenie ogródków działkowych. Dwie osoby zostały poparzone. Akcja straży trwała całą noc
Strażacy: budynek się zawalił
Strażacy zobaczyli budynek już całkowicie objęty ogniem. - Po dojeździe pierwszych zastępów zawalił się dach konstrukcji. Działania trwały długo, bo zakończyły się dopiero po 3,5 godzinach - mówi nam starszy ogniomistrz Beata Gizowska, oficer prasowa kieleckiej straży pożarnej.
Po ugaszeniu ognia i obronieniu okolicznych budynków przed zapłonem, strażacy wynieśli nadpalone elementy i sprawdzili pogorzelisko kamerą termowizyjną. Oprócz stodoły spalił się znajdujący się w niej sprzęt rolniczy, w tym śrutownik i przyczepa do zbierania siana.
Pożar garażu w Kielcach
Tej samej nocy świętokrzyscy strażacy wyjeżdżali także do innego pożaru, tym razem w stolicy województwa. Około godziny 1.30 otrzymali zgłoszenie o pożarze przy ulicy Chopina w Kielcach, na osiedlu szeregowców. Na miejsce pojechały dwa zastępy - 11 strażaków.
Czytaj też: Nocny pożar w azjatyckiej restauracji
- Pożarem objęty był przód garażu i zaparkowany przed nim samochód osobowy. Do działań straży pożarnej należało zabezpieczenie i ugaszenie samochodu, następnie odciągnięto pojazd i otworzono siłowo wrota garażu, gdzie spaliła się niewielka ilość zgromadzonych materiałów (...). Na zakończenie pogorzelisko oraz sąsiednie garaże sprawdzono kamerą termowizyjną, wykluczając zagrożenia - poinformowała Gizowska.
W niedzielne popołudnie, około godziny 16, kieleckich strażaków zadysponowano natomiast na ulicę Skrzetlewską, gdzie palił się opuszczony budynek mieszkalny.
- Na szczęście w pustostanie nikogo nie było - powiedziała nam Beata Gizowska.
Postępowania w sprawie pożarów w Kielcach i okolicach prowadzi policja. - Na razie za wcześnie jest, by mówić, czy w tych przypadkach doszło do podpaleń - powiedziała nam młodszy aspirant Małgorzata Perkowska-Kiepas z kieleckiej komendy policji.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KM PSP w Kielcach