- Jechaliśmy do szpitala, a ona zaczęła po drodze kwękać - opowiada Stanisław Mroczek, taksówkarz w którego samochodzie na świat przyszedł synek pani Marioli. Poród odebrał ojciec chłopca na 10 minut przed przyjazdem do szpitala. Para zdawała sobie sprawę, że rozwiązanie jest coraz bliżej, ale byli pewni, że zdążą dojechać na porodówkę.
Kiedy w czwartek ciężarna pani Mariola poczuła bóle brzucha, razem z mężem wezwała taksówkę z Ropczyc. Małżeństwo wraz z dziećmi mieszka w Lubzinie, to miejscowość oddalona o 40 km od Rzeszowa (Podkarpackie), gdzie jest szpital.
Pani Mariola była przekonana, że zdąży dojechać i urodzi w asyście lekarza. Małżeństwo miało jednak pecha. Po drodze trafili na korki. Po godzinie 13. w taksówce kobiecie odeszły wody.
"Słyszę, że kobieta kwęka"
- Byłem dopiero w połowie Rzeszowa, a tu słyszę, że kobieta kwęka i zaczął się poród - opowiada podekscytowany wciąż Stanisław Mroczek, taksówkarz, który wiózł parę do szpitala.
- Ciąłem moją skodą, ile weszło, jak odrzutowiec pędziłem - wspomina w rozmowie z TVN24.pl 77-letni taksówkarz. Po drodze kierowca jeszcze powiadomił izbę przyjęć o sytuacji. Mimo wysiłków taksówkarza kobieta zaczęła rodzic na ulicy Obrońców Warszawy w Rzeszowie. - Wtedy mąż, ojciec tego dziecka przeskoczył przez siedzenie, nie mam pojęcia, jak to zrobił, i odebrał poród. Matka właściwie nie krzyczała, tylko synek jak już się urodził to darł się niesamowicie - wspomina Stanisław Mroczek.
Może w przyszłości zostanie taksówkarzem
Po kolejnych minutach wszyscy dojechali do szpitala. Tam personel przyniósł becik dla malucha. - Odcięli pępowinę i zabrali matkę - wspomina Stanisław Mroczek, który żartuje, że może chłopiec w przyszłości zostanie taksówkarzem i zapewnia, że będzie go woził za darmo swoją taksówką.
Chłopiec waży trochę ponad 3 kg, ma 51 cm wzrostu, jest cały i zdrowy. Rodzice chcą mu dać na imię Fabian lub Adrian.
"Takiej przygody w pracy jeszcze nie miałem"
- Ten kurs zapamiętam do końca życia - przyznaje Stanisław Mroczek, który wozi ludzi od 57 lat. - Autobusami 10, a taryfą 42, ale nigdy takiej przygody w pracy jeszcze nie miałem. Tę rodzinę zresztą już raz wiozłem do szpitala, ale na poród starszego dziecka - dodaje taksówkarz.
Pani Mariola i jej synek nadal przebywają w Szpitalu Specjalistycznym Pro-Familia w Rzeszowie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Para jechała z Lubziny do szpitala w Rzeszowie:
Autor: koko / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24