"Po okolicy biega poraniony, oplątany drutem kot" – takie zgłoszenie dostali Animalsi z Oświęcimia. Zawiadamiający nie mogli zwierzakowi pomóc, bo ten uciekał przed ludźmi. W końcu udało się go złapać i przewieźć do kliniki. Teraz kota czeka długie leczenie.
Pracownicy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt "Animals" w Oświęcimiu dostali, jak sami zaznaczają, makabryczne zgłoszenie.
"Dotyczyło dotyczące wolno żyjącego kocurka, który biega od dawna poraniony, oplątany drutem i nie można mu w żaden sposób pomóc" – relacjonują na swojej stronie inspektorzy, którzy od razu postanowili pomóc zwierzakowi.
Wnyki wrastały w jego ciało
Kotka udało się złapać dzięki osobom, które dokarmiają zwierzaki i zostawiają otwarte okienko w piwnicy. Skuszony przysmakami zwierzak dał w końcu się złapać pracownikom OTOZ "Animals".
"Został natychmiast zawieziony do Kliniki w Giszowcu na nocny dyżur. Okazało się, że kocurek ma wrośnięte w ciałko wnyki, w które jakiś czas temu musiał się wplątać" – dodają Animalsi, którzy nie mogą wyjść z podziwu nad wolą życia zwierzaka.
"Walczył, aby się uwolnić, inaczej umierałby z głodu lub zimna. Jakimś cudem udało mu się to" – zaznaczają.
Czeka go leczenie
Drut opleciony wokół kota spowodował głębokie, ropiejące rany. W miniony weekend zwierzę przeszło pierwszą operację. Czeka go jeszcze kolejna. A po niej długie leczenie.
Animalsi zaznaczają, że kot to już kolejna ofiara ludzkiej bezmyślności. Apelują o rozsądek i o pomoc dla rannego kota.
Autor: mmw/jb / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: OTOZ Animals oddział Oświęcim