2-letni Adaś, który został znaleziony w małopolskich Racławicach w stanie skrajnego wyziębienia, na święta pozostanie w szpitalu - poinformowała rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu Magdalena Oberc. Lekarze obawiają się powikłań, które mogą pojawić się po stanie hipotermii, w którym przebywał chłopiec.
Adaś w poniedziałek został przeniesiony z oddziału intensywnej terapii na oddział neuro-rehabilitacji.
Chłopiec czuje się dobrze
- Do tej pory udało nam się uporać z wieloma problemami, chłopiec przeszedł wiele infekcji, miał zapalenie płuc – to były naturalne konsekwencje skrajnego wychłodzenia, z którymi lekarze doskonale sobie poradzili. Teraz zaczynają się kolejne etapy leczenia - powiedziała podczas wtorkowej konferencji w szpitalu, rzecznik Magdalena Oberc.
Dr Anna Świerczyńska, neurolog dziecięcy z prokocimskiego szpitala mówi, że słynny pacjent czuje się bardzo dobrze. Mimo to, efekty doświadczeń, które przeżył są widoczne i wymagają rehabilitacji. - Jego wydolność ruchowa jest mniejsza. Ma nieco słabszy podpór rąk i stóp - informuje Świerczyńska. Zaznacza jednak, że zmiany są odwracalne.
Rehabilitacja Adasia może potrwać nawet kilka tygodni. Chłopiec ma swój pokój i komfortowe warunki. – Bawi się. Nie sugeruje żeby cokolwiek go bolało – mówi neurolog.
Adaś jest rozpieszczany
Obecni na konferencji w szpitalu rodzice Adasia, mówią, że decyzja lekarzy jest dla nich zrozumiała. – Będziemy tu razem z nim. Przyjedzie też reszta rodziny, żeby się z nim spotkać – mówi Paulina, mama chłopca. – Od tygodnia widzimy znaczną poprawą – dodaje szczęśliwa. Adaś, jak to dziecko, ma swoje potrzeby i humory.
Przez rodziców jest rozpieszczany, na co całkowicie zasługuje: - Zabawki wymieniamy co 2-3 dni, bo mu się nudzą - mówi wzruszona mama. Ojciec Adasia - Mateusz - mówił z kolei, że po wyjściu syna za szpitala będzie spędzał ze swoim jedynakiem dużo czasu, pójdą na spacer i ulepią bałwana.- Najlepsze życzenia, które można nam złożyć, to to aby Adaś jak najszybciej był już z nami w domu - dodał tata.
W poniedziałek na Adasia czekała niemała niespodzianka. Chłopca odwiedziła góralska Kapela Białopotocanie z Krościenka i zagrała świąteczny koncert specjalnie dla niego:
Chłopiec ocalony z hipotermii
Dwulatek trafił do szpitala w stanie hipotermii. W nocy z 29 na 30 listopada, między godz. 3 a 5, wyszedł z domu. Poszukiwania dziecka ruszyły rano. Chłopca, który był w samej piżamce, znalazł nad brzegiem rzeki, kilkaset metrów od zabudowań, zastępca komendanta komisariatu w Krzeszowicach, Michał Godyń. Zaniósł go do najbliższego domu i tam prowadził reanimację do czasu przyjazdu karetki i transportu dziecka do szpitala.
Tuż po przywiezieniu do szpitala chłopczyk, który był wychłodzony do 12,7 stopni C., został podpięty do urządzenia, które umożliwia tzw. pozaustrojowe utlenowanie krwi. Po wybudzeniu ze śpiączki, do którego doszło po trzech dniach, przez pewien czas oddychał za pomocą respiratora.
Według specjalistów uratowanie osoby po takim wychłodzeniu organizmu graniczy z cudem. Dr Tomasz Darocha z Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej, które działa w Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II mówił PAP, że dotąd najbardziej wychłodzona osoba - kobieta ze Skandynawii - której udało się pomóc, miała 13,7 stopni C.
Autor: ps / Źródło: TVN24 / PAP
Źródło zdjęcia głównego: Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie