Podczas wykonywania prac na jednej z posesji w Tyczynie rzeszowscy monterzy natrafili na niecodzienne znalezisko. Na ziemi, tuż pod ich nogami, leżała metalowa kasetka wypełniona pieniędzmi. Jak podają lokalne media, było w niej 90 tys. zł. To nie koniec niespodzianek, kilka metrów dalej leżała teczka ze 110 tysiącami.
Monterzy z Polskiej Spółki Gazowej mieli podłączyć do sieci gazowej jeden z domów w miejscowości Tyczyn (woj. podkarpackie). Na miejscu rozstawili sprzęt i już mieli rozpocząć swoją pracę, kiedy nagle natknęli się na metalową kasetkę. Ta leżała dosłownie na ziemi, tuż pod ich nogami, w miejscu, gdzie trzymali sprzęt.
Pieniądze leżały na ziemi
Ogromne było ich zdziwienie, gdy ujrzeli jej zawartość. W środku zobaczyli równo ułożone, spięte tasiemkami banknoty o nominałach 100 i 200 zł. Jak podają lokalne media – w sumie 90 tys. złotych.
Jednak na mężczyzn czekało jeszcze kolejne zaskoczenie. W rosnących w pobliżu zaroślach odnaleźli biurową teczkę. W niej: identycznie ułożone banknoty. W sumie 110 tys. złotych.
Jak podają nowiny24.pl, do pieniędzy dołączony był zeszyt ze spisem kupowanych i sprzedawanych materiałów budowlanych. - Wśród pozycji było np. dostarczenie piasku, ziemi, kupienie oleju. Zeszyt zawierał imiona i nazwiska - czytamy. Jako, że w pobliżu posesji, na której pracowali mężczyźni, znajduje się hurtownia materiałów budowlanych, monterzy stwierdzili, że pieniądze mogą należeć do kogoś stamtąd. Wtedy postanowili o znalezisku zawiadomić policję.
"Myśleli, że to pieniądze na okup"
Funkcjonariusze już badają sprawę i próbują ustalić, kto jest właścicielem znaleziska.
– Mężczyźni, którzy się do nas zgłosili, na początku zastanawiali się, skąd pochodziły te pieniądze i czy nie były na przykład przeznaczone na okup. Jednak sprawdziliśmy, że nie mają one nic wspólnego z przestępczą działalnością – tłumaczy Adam Szeląg z rzeszowskiej policji i dodaje, że policjantom najprawdopodobniej już udało się znaleźć właściciela tej kwoty.
– Musimy jeszcze to potwierdzić, ale ta osoba miała bardzo dużo szczęścia, że trafiła na takich uczciwych znalazców – podkreśla.
Skąd wzięły się pieniądze w Tyczynie? Na to pytanie nie znają na razie odpowiedzi ani znalazcy, ani policjanci. - Nikt nic nie wiedział - relacjonują mieszkańcy podrzeszowskiej miejscowości.
Teraz, zgodnie z prawem, rzeszowscy monterzy mogą liczyć na 10 procent znaleźnego. Jednak, jak mówił reporter TVN24 Marcin Kwaśny, jeden ze znalazców w rozmowie przyznał, że bogaczem się nie czuje.
Mężczyźni wykonywali prace na posesji w miejscowości Tyczyn (woj. podkarpackie):
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków/ nowiny24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków