Do szpitala Adaś trafił w stanie skrajnej hipotermii. Kiedy lekarzom udało się go ocalić, mówiono o cudzie. Ciało dziecko miało temperaturę 12,7 stopnia Celsjusza. Nikt wcześniej nie przeżył takiego wychłodzenia. Teraz, po prawie trzech miesiącach leczenia i rehabilitacji, 2-letni Adaś zostanie wypisany ze szpitala.
- Lekarze zdecydowali o zakończeniu hospitalizacji. Chłopiec w czwartek wróci do domu, ale nadal będzie wymagał rehabilitacji – mówiła Magdalena Oberc, rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. To właśnie w tej placówce 2-letni chłopczyk przebywa od końca listopada.
Oberc dodała, że Adaś chodzi już samodzielnie, dzięki opiece specjalistów i żmudnym ćwiczeniom poprawiła się także jego sprawność manualna.
Będzie konferencja
Pod koniec stycznia informowaliśmy o postępach w rehabilitacji 2-latka. - Adaś chodzi już samodzielnie, chociaż są to raczej krótkie dystanse. Jest coraz bardziej zadowolony i samodzielny, coraz lepiej sobie radzi – mówiła wtedy dr Anna Świerczyńska zajmująca się rehabilitacją chłopca.
Również pod koniec stycznia pojawiła się informacja o tym, że prawdopodobnie już w lutym Adaś wróci do domu. Radości nie kryli jego rodzice, planowali nawet przyjęcie z okazu powrotu chłopca. Teraz te informacje się potwierdziły.
Adaś trafił do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie w stanie skrajnego wychłodzenia, tuż po tym jak w nocy opuścił dom babci i ubrany zaledwie w pidżamkę, krążył po okolicy. Nad brzegiem rzeki kilkaset metrów od zabudowań, znalazł go zastępca komendanta komisariatu w Krzeszowicach Michał Godyń. Zaniósł go do najbliższego domu i tam prowadził reanimację do czasu przyjazdu karetki i transportu dziecka do szpitala.
Mówili o cudzie
Chłopiec został podpięty do urządzenia ECMO, które umożliwia pozaustrojowe utlenowanie krwi. Dzięki niemu udało się podnieść temperaturę ciała chłopca z 12,7 do 36 stopni Celsjusza. Następnie chłopiec został podłączony pod respirator. Leczeniem chłopca zajmował się m.in. prof. Janusz Skalski.
Kiedy lekarzom udało się ocalić chłopca, zagraniczne media pisały o cudzie w Polsce. Dr Tomasz Darocha z Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej, które działa w Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II mówił, że dotąd najbardziej wychłodzona osoba - kobieta ze Skandynawii - której udało się pomóc, miała 13,7 stopni C.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24