Kierowca audi w ciężkim stanie trafił do szpitala po tym, jak jego samochód uderzył w przepust i słup oświetleniowy, a na końcu dachował. 37-latek wypadł z pojazdu. Dzięki reanimacji udało się przywrócić mu funkcje życiowe.
Do poważnego wypadku doszło w sobotę około godziny 18.40 w miejscowości Chełmce w gminie Strawczyn niedaleko Kielc. Osobowe audi na łuku drogi powiatowej wypadł z jezdni.
Czytaj też: "Był tak pijany, że wypadł z auta i leżał obok"
Kierowca był reanimowany
- Wstępne ustalenia wskazują na to, że 37-latek najprawdopodobniej stracił panowanie nad pojazdem. Samochód wjechał do rowu, uderzył w przepust, następnie w słup oświetleniowy, a na końcu dachował - poinformowała nas młodszy aspirant Małgorzata Perkowska-Kiepas, oficer prasowa kieleckiej policji.
Kierowca, który jechał sam, w wyniku wypadku został wyrzucony z samochodu. Jak przekazała starszy ogniomistrz Beata Gizowska z kieleckiej straży pożarnej, gdy przyjechały służby, 37-latek leżał na poboczu.
- Na miejscu była prowadzona reanimacja. ratownicy przywrócili mężczyźnie funkcje życiowe - przekazała Perkowska-Kiepas.
Na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. 37-latek w ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KM PSP w Kielcach