W górach po stronie czeskiej znaleziono martwą samicę rysia, a po polskiej pięciomiesięczne kocię. Mieszkało w opuszczonym hotelu, zajętym przez bezdomne koty. Nie wiadomo, jak zwierzęta ze sobą żyły.
Mały ryś - jak się okazało samica, więc nazwano ją Marysią - mieszka teraz w Ośrodku Rehabilitacji Mysikrólik na Pomoc Dzikim Zwierzętom w Bielsku-Białej.
Nikt do niej nie woła po imieniu, w ogóle z nią nie rozmawiają. Aga i Sławek Łyczko, którzy stworzyli ten ośrodek, robią teraz wszystko, żeby nie oswoić Marysi. - Ma wrócić do natury, taka jest idea naszego ośrodka - mówi pan Sławek.
Czyli: woliera przypominająca las, kontakt z jednym człowiekiem ograniczony do szybkiego podania jedzenia.
Próbowała zjeść jeża
Marysię wypatrzył nadleśniczy z Węgierskiej Górki. Mieszkała w opuszczonym hotelu, zajętym przez bezdomne koty.
- Poszła po zapachu. To ta sama rodzina - mówi Michał Figura ze Stowarzyszenia dla Natury Wilk w Twardorzeczce - to jego pierwszego nadleśniczy powiadomił o rysiu.
Figura próbował ustalić, jak mały ryś mógł się tam znaleźć sam, bez matki. Dowiedział się, że po czeskiej stronie gór znaleziono martwą samicę rysia. - Ale ona miała tam dwa młode - mówi.
Marysia prawdopodobnie oddaliła się od swojego domu w norze, gdy matka była na polowaniu. Samice rysia same wychowują kocięta i nie zabierają na polowanie dzieci, tylko później podprowadzają je do martwej ofiary.
Figura: - Mieszkańcy widzieli małego rysia tydzień wcześniej po drugiej stronie rzeki. Mógł przejść przez rzekę, a potem woda wezbrała i nie miał jak wrócić. Rysie raczej nie korzystają z kładek.
Czy domowe koty zaakceptowały dzikiego pobratymca i jak on z nimi postępował? W normalnych warunkach byłby jego pożywieniem, a Marysia miała już pięć miesięcy. To znaczy, że jadła już wszystko, co znajduje się w menu dorosłego rysia: głównie sarny, ale także zające, ptaki, gryzonie.
- Myślę, że raczej podjadała tym kotom jedzenie. Była wychudzona, jak na swój wiek, ważyła 4,5 kilo, czyli nie wiele więcej od tych domowych kotów - mówi Figura.
- Próbowała zjeść jeża, bo w paszczy między kłem a dziąsłem miała wbity kolec - dodaje Sławek Łyczko.
Jak wydobrzeje, wróci do lasu. Teraz nie byłaby zdolna przeżyć bez matki. Ale w wieku ośmiu miesięcy, jak zapewnia Figura, czyli na wiosnę, będzie już zdolna do polowania.
- Jeśli jej matka żyje i ją spotka, to oczywiście, że rozpozna i przyjmie z powrotem - mówi Figura. - U drapieżników jest silna więź rodzicielska. Matka pewnie teraz szuka Marysi.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Ośrodek Rehabiltacji Mysikrólik