Pijana matka zagroziła, że utopi trójkę swoich małych dzieci. Policjanci zatrzymali ją w parku. Rodzina miała założoną niebieską kartę i przebywała przez rok w ośrodku interwencji kryzysowej. Z matką do tej pory nie było jednak problemów. W prokuraturze tłumaczyła, że nie chciała zrobić dzieciom krzywdy, a tylko zwrócić na siebie uwagę. Została objęta dozorem policyjnym.
- Dzieci w wieku 2,3 i 6 lat spędziły noc w pogotowiu opiekuńczym, teraz są w zastępczej rodzinie zawodowej. Nie bardzo kojarzą, co się stało. Wiedzą, że mamy nie ma, ale nie dopytują o nią, tylko o ojca. Najstarszy chłopiec mówi, że tata ich odbierze, ale ojciec jeszcze się z nami nie skontaktował. Nie wiemy, co się z nim dzieje - mówi Sylwia Komraus z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Mysłowicach.
W środę wieczorem kobieta zagroziła rodzinie, że utopi dzieci, a potem się zabije. I wyszła z domu.
Szła w kierunku rzeki
Do poszukiwań kobiety skierowano kilkudziesięciu policjantów. Jeden z nich nawiązał z matką rozmowę telefoniczną. - Kontakt z nią był utrudniony. Nie potrafiła wskazać, gdzie się znajduje - informują policjanci.
Funkcjonariuszowi udało się jednak tak poprowadzić rozmowę, że zlokalizował miejsce, w którym znajdowała się desperatka. Policjanci znaleźli ją w ciemnej, nieoświetlonej części parku, od strony rzeki Przemszy.
Gdyby nie szybkie działanie - podkreślają mundurowi - i prawidłowa reakcja członków rodziny, mogłoby dojść do tragedii. Kobieta, która była pod wpływem alkoholu, trafiła pod opiekę lekarską.
Została przesłuchana przez policję. W prokuraturze tłumaczyła, że nie chciała zrobić dzieciom krzywdy, a tylko zwrócić na siebie uwagę.
Usłyszała zarzuty za to, że opiekowała się dziećmi, gdy była pod wpływem alkoholu. Za narażenie ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia może jej grozić kara do 5 lat więzienia. Została objęta dozorem policyjnym.
Była tam niebieska karta
- Matka dzieci nigdy nie sprawiała problemów, jest niepijąca. Dzieci chyba całe zdarzenie odebrały, jako spacer z mamą - mówi Komraus.
Rodzina była przez rok w ośrodku interwencji kryzysowej - powodem była przemoc stosowana przez partnera kobiety. Założono niebieską kartę.
- Po roku sytuacja w rodzinie na tyle się uspokoiła, że mogliśmy ją przenieść do lokalu wspólnotowego - dodaje urzędniczka.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja