- Bardzo dużo siły i determinacji mam w sobie ze względu na dzieci, ze względu na córeczkę, której jeszcze nie widziałam – mówiła na briefingu prasowym pani Izabela, która w czasie ciąży zachorowała na COVID-19. Choroba skończyła się dla niej przeszczepem płuc. - Szybko zaczęłam chodzić, oddychać, cieszę się, że ta szansa została dana mi – dziękowała kobieta. Wszyscy bili brawo pacjentce i lekarzom.
Lekarze ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu z powodzeniem przeszczepili płuca 38-letniej Izabeli, która będąc w ciąży, ciężko zachorowała na COVID-19. Dzisiaj lekarze opowiedzieli na briefingu o przebiegu choroby i leczenia. Mówili, że pacjentka była w tragicznym stanie.
- Po prostu zmartwychwstałam – powiedziała pani Izabela.
Urodziła się Lenka
Pani Izabela przebywała na oddziale patologii ciąży w szpitalu miejskim w Rudzie Śląskiej. Na początku marca zaczęła się uskarżać na duszność i zasłabła. - Brakowało mi powietrza – opowiadała na dzisiejszej konferencji.
Test potwierdził, że jest chora na COVID-19, więc przeniesiono ją na oddział covidowy tego szpitala. Mimo intensywnego leczenia stan ciężarnej stale się pogarszał, co skłoniło ginekologów do rozwiązania ciąży przed terminem za pomocą cesarskiego cięcia.
Kilka tygodni przed terminem na świat przyszła dziewczynka – Lenka. Wróciła do domu i odtąd ona i jej brat, ośmioletni Kacper byli wyłącznie pod opieką taty. Pan Jacek mówił na konferencji, że to był dla niego najgorszy czas. - Już nie było kontaktu z żoną, były marne szanse na wszystko – wspominał.
Pani Izabela w poważnym stanie została przewieziona z Rudy Śląskiej na oddział intensywnej terapii Śląskiego Centrum Chorób Serca, gdzie anestezjolodzy pod kierownictwem profesora Piotra Knapika i doktor Ewy Trejnowskiej walczyli o jej życie.
ECMO, przeszczep płuc – "to był cud"
Mimo wysiłków lekarzy stan pani Izabeli pogarszał się, jej płuca pracowały coraz mniej wydajnie. 14 marca podłączono ją do ECMO. To terapia pozaustrojowa. Natlenia krew, zastępując uszkodzone płuca, które w tym czasie mogą się zregenerować. Niestety w tym przypadku tak się nie stało.
- Pacjentka była bardzo długo na ECMO. Długo nie mieliśmy odpowiedniego narządu do przeszczepu. Na początku mieliśmy nadzieję, że uda się wyjść z tego bez przeszczepu. U większości pacjentów z COVID płuca zaczynają się regenerować, niestety tu płuca zamieniły się w bezużyteczny twór szczątkowy, który nie wykonuje żadnej funkcji – mówił nam po briefingu profesor Piotr Knapik, kierownik oddziału klinicznego kardioanestezji i intensywnej terapii ŚCCS.
Lekarze mieli tyle samo argumentów za przeszczepem, co przeciw. Po trzech tygodniach terapii ECMO, 9 kwietnia zespół kardiochirurgów – transplantologów przeprowadził u młodej matki transplantację obu płuc. Operacja trwała 12 godzin. Pani Izabela jest już w dobrym stanie. - To, co udało się u tej pacjentki, było pewnego rodzaju cudem – podsumował profesor Knapik.
Siłę do walki dawały jej dzieci
To już czwarty pacjent po COVID-19, a pierwsza kobieta, której lekarze ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu uratowali życie transplantacją płuc, kiedy ich własne zniszczył koronawirus. ŚCCS to jeden z czołowych w Polsce ośrodków leczenia chorób serca i płuc.
Na dzisiejszej konferencji lekarze i pacjentka dostali gromkie brawa. Rehabilitant w rozmowie z reporterem TVN24 mówił, że musiał uczyć panią Izabelę oddychać i chodzić, równocześnie chwalił ją za determinację.
Ona mówiła na briefingu: - Bardzo dużo siły i determinacji mam w sobie ze względu na dzieci, ze względu na córeczkę, której jeszcze nie widziałam.
Dziękowała lekarzom za danie jej szansy. - Po prostu zmartwychwstałam – podsumowała.
Źródło: TVN24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24