Przejęła władzę w zadłużonym mieście. Zapowiada audyt i bilans otwarcia

Na wtorkowej sesji rady miasta Zabrze ślubowanie złożyli nowa prezydentka Agnieszka Rupniewska i nowi radni.

Rupniewska i Mańka-Szulik spotkały się jako rywalki do najwyższego urzędu w Zabrzu dwa razy, w tym roku i w poprzednich wyborach samorządowych. Za każdym razem obie przeszły do drugiej tury. W 2018 roku Rupniewska była świeża w samorządzie, po przegranych wyborach została radną. Mańka-Szulik ma za sobą 18-letnie doświadczenie na stanowisku prezydenta miasta, ale była coraz ostrzej krytykowana, między innymi za kondycję miejskiego klubu piłkarskiego Górnik Zabrze. W mediach domagano się od niej prywatyzacji klubu, nazywano ją jego nieoficjalnym prezesem, zarzucano ciągłe zmiany na tym stanowisku.

Przed drugą turą tegorocznych wyborów jeden z krytykantów Mańki-Szulik, Lucas Podolski, kapitan Górnika Zabrze, oficjalnie przekazał koszulkę Rupniewskiej. Czy to jej pomogło wygrać walkę o stołek? Już w pierwszej turze wyprzedzała swoją poprzedniczkę.

- Chcemy zmienić Górnika od podstaw, nie chcemy grać trybunami. Pani Prezydent uważała się za doskonałego znawcę sportu. Umiała wejść do szatni, a jej zastępca uważał, że to świetny gest. Ja uważam, że polityka powinna trzymać się od klubu jak najdalej, a to, co się dzieje w Górniku, powinno być transparentne. Dla mnie bardzo ważne jest to, żeby sponsorzy i inwestorzy w Górniku się pojawili. Dlatego deklaracja Pana Lukasa Podolskiego, że on chce dalej pomagać, jest bardzo ważna. Ja z całą pewnością nie będę kierować klubem z tylnego siedzenia. W mieście jest tyle rzeczy, z którymi musimy sobie poradzić, że na brak obowiązków nie będę mogła narzekać - mówiła wtedy w wywiadzie dla portalu Roosvelta81.pl.

Rupniewska ma 38 lat, jest młodsza od rywalki. Obie uważają się za niezależne politycznie, Rupniewską dwukrotnie popierała Koalicja Obywatelska. Co obiecywała wyborcom?

W lokalnych mediach przedstawiana była jako najbogatsza radna w Zabrzu.. Prezeska prywatnej firmy wykazała w oświadczeniu majątkowym prawie 800 tysięcy złotych oszczędności i o finansach miasta mówiła w swoim programie wyborczym, wskazując to jako największy problem miasta.

- Obecne zadłużenie miasta to 745 mln zł, a zadłużenie miejskich spółek sięga łącznie 220 mln zł. Te dwie kwoty składają się na niemal roczny budżet miasta; należy zahamować zadłużenia miasta i zacząć rozsądnie wydawać miejskie pieniądze, przeprowadzić audyt i bilans otwarcia, zoptymalizować zarządzanie spółkami miejskimi oraz zweryfikować przedmiot ich działalności - deklarowała w czasie kampanii.

- Ten audyt to kto będzie robić, zewnętrzny autydotr, urzędnicy, radni? -dopytywał Rupniewską tydzień temu dziennikarz Marcin Zasada w Radiu Piekary.

- Z całą pewnością muszą zająć się tym profesjonaliści - odpowiedziała. - W związku z tym komisja rewizyjna czy rada miasta to jedno, natomiast z całą pewnością chciałabym, żeby zajęli się tym fachowcy z zewnątrz, którzy zweryfikują, jak wygląda sytuacja finansowa. Ale też ja sama chciałabym razem z wiceprezydentami zająć się tym, żeby przejrzeć dotychczasowe wydatki i umowy, które w tej chwili są zawarte z miastem i te zawarte między spółkami miejskimi a innymi podmiotami, żeby zobaczyć, gdzie ewentualnie można szukać oszczędności.

Nowa prezydent dodała, że wcześniej, jako radna, pytała spółki o różne wydatki, ale w odpowiedzi słyszała, że to nie jest informacja publiczna. Jako przykład podała podwyżkę opłat za wodę i ścieki, zapowiadaną na początek maja. Rupniewska pytała o kwotę podwyżki w wodociągach także Mańkę-Szulik. Był to czas kampanii wyborczej. Jak twierdzi, nie uzyskała informacji.

W rozmowie radiowej nie obiecała, że nie będzie tej i innych podwyżek, ale że będą stopniowe, a nie skokowe, tak jak do tej pory - raz na trzy lata i w związku z tym wysokie.